Człowiek z Coimbry archeologiczną sensacją lata
Na terenie Parku Archeologicznego Vale do Coa, w północno-wschodniej Portugalii, znaleziono malowidło naskalne przedstawiające człowieka, nazywane człowiekiem z miejscowości Coimbra. W miejscu tym dotychczas znajdowano przede wszystkim ryty prezentujące zwierzęta sprzed ponad 25 tys. lat.
Tysiące rytów naskalnych w portugalskiej jaskini
.Według archeologów z Uniwersytetu w Coimbrze znalezisko stanowi pierwszy odkryty w tej portugalskiej dolinie przykład sztuki z okresu po zakończeniu paleolitu.
Jak poinformowała Aida Carvalho, szefowa Fundacji Coa Parque, sprawującej pieczę nad Vale do Coa, skała, na której znajduje się malowidło, należy do przykładów sztuki lewantyńskiej, prezentującej głównie sceny z życia ludzi.
Dotychczas Vale do Coa znane było z tysięcy rytów naskalnych z motywami fauny, zazwyczaj sylwetkami turów, koni, jeleni oraz kóz. Zostały one wykonane przed ponad 25 tys. lat.
W ocenie Carvalho namalowany na odkrytej w Vale do Coa skale motyw jest „oryginalny”, gdyż dowodzi innej twórczości w tej portugalskiej dolinie. Potwierdza, że po epoce paleolitu miejsce to pozostawało obszarem twórczości artystycznej człowieka.
Sztuka lewantyńska z Coimbra
.Dodała, że aktualnie archeolodzy z miasta Coimbra prowadzą prace służące określeniu całości motywu z udziałem człowieka oraz ustaleniu wieku znalezionego malowidła naskalnego. Wstępnie naukowcy uważają, że powstało ono nie wcześniej niż po 8300 r. p.n.e.
Sztuka lewantyńska była szczególnie powszechna na terenie wschodniej części Półwyspu Iberyjskiego. Charakterystyczną dla niej cechą jest wiodący motyw scen zbiorowych z udziałem człowieka. Zazwyczaj prezentowany jest on w ruchu, np. podczas polowań, obrzędów lub walki.
Na terenie odkrytego w 1992 r. Parku Archeologicznego Vale do Coa, który sześć lat później został wpisany przez UNESCO na listę światowego dziedzictwa ludzkości, znajdowano w przeszłości kilka malowideł naskalnych. Nie przedstawiały one jednak człowieka.
Archeologia pomaga badać zwyczaje człowieka
.Wbrew powszechnemu przekonaniu większość archeologów powiedziałaby, że poszukiwanie skarbów nie jest ich głównym celem; chcą zrozumieć codzienne życie minionych cywilizacji. Mimo to skrajności – bajeczne bogactwa królów i trudna egzystencja zwykłych ludzi – pozwalają zrozumieć to, co można uznać za jeden z głównych celów archeologii: badanie ewolucji życia społecznego w starożytności.
Jedną z najbardziej oczywistych metod jest analiza składu inwentarzy grobowych. Bogate pochówki mogą jednak nie być nie tyle dowodem zróżnicowania społecznego, ile próbą zademonstrowania znaczenia i odrębności danej grupy w stosunku do innych. Rozwarstwienie społeczne może opierać się na bogactwie, ale także na osobistym prestiżu i władzy. Dlatego nie zawsze można ocenić różnice społeczne, porównując wyłącznie pochówki.
Niektórzy archeolodzy próbowali zastosować zasady ekonomii do zbadania różnic społecznych i porównania danych z różnych miejsc. W badaniu kierowanym przez Samuela Bowlesa z Instytutu Santa Fe, opublikowanym w „Nature” w 2017 r., próbowano odpowiedzieć na to pytanie, stosując współczynnik Giniego – najczęściej używany do pomiaru nierówności dochodów – w odniesieniu do dużej liczby stanowisk archeologicznych, zarówno w Starym Świecie, jak i w obu Amerykach. Na liście stanowisk znalazły się takie miejsca, jak Çatalhöyük w Turcji, Pompeje we Włoszech i Teotihuacán w Meksyku; autorzy określili wymiary domów jako szacunkowe wskaźniki bogactwa tamtejszych społeczeństw.
Wśród współczesnych myśliwych-zbieraczy, jak ustalił zespół, współczynnik Giniego jest niski – wynosi około 17 (w skali od 0 do 100). Nie jest to zaskakujące, ponieważ w społeczeństwach koczowniczych można przenosić niewiele przedmiotów, a w konsekwencji bardziej liczą się takie cechy, jak umiejętność polowania. Nie oznacza to, że niektórzy ludzie nie mieli wyższego statusu społecznego. Kultura materialna była prawdopodobnie tak uboga – lub tak różna od naszego postrzegania statusu – że trudno jest uchwycić różnice społeczne wśród dawnych myśliwych-zbieraczy.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB