Czy Ameryka przestanie pomagać Ukrainie?
Lider Republikanów w Senacie USA Mitch McConnell wyraził wątpliwość, czy wobec nacisków Donalda Trumpa partia powinna poprzeć negocjowaną od miesięcy ustawę wiążącą pomoc dla Ukrainy z reformami imigracyjnymi. Według źródeł szanse na przyjęcie przez Kongres środków na wsparcie Ukrainy oddalają się, choć rozważane są różne pomysły.
Ameryka i pomoc dla walczącej Ukrainy
.Portal Punchbowl News podał, że McConnell, który przez wiele tygodni namawiał swoich partyjnych kolegów do przyjęcia oferowanych przez Demokratów ustępstw w sprawie imigracyjnych restrykcji w zamian za środki na pomoc dla Ukrainy, w środę na zamkniętym spotkaniu republikańskich senatorów miał stwierdzić, że „polityka wokół tego się zmieniła”.
Jako powód miał wskazać stanowisko byłego prezydenta USA Trumpa, który lobbuje przeciwko przegłosowaniu reform na granicy, bo z kryzysu migracyjnego zamierza uczynić główny punkt swojej kampanii wyborczej przed listopadowymi wyborami głowy państwa. „Nie chcemy zrobić niczego, co mogłoby go osłabić” – miał powiedzieć McConnell.
Jeszcze w środę 24 stycznia 2024 roku lider Demokratów w Senacie Chuck Schumer mówił, że negocjacje w sprawie ustawy są bliskie finiszu. Jednak wobec zwrotu jego republikańskiego odpowiednika, projekt stanął pod znakiem zapytania, podobnie jak dalsze wsparcie USA dla Ukrainy w ogóle, mimo że McConnell należy do największych orędowników udzielania pomocy Kijowowi.
Administracja prezydenta Joe Bidena wykorzystała już właściwie wszystkie dostępne środki na wsparcie Ukrainy i twierdzi, że nie może kontynuować pomocy bez uchwalenia dodatkowych funduszy na ten cel przez Kongres. Biały Dom i Pentagon alarmują, że ze względu na ustanie dostaw uzbrojenia z USA (ostatnia transza została ogłoszona pod koniec ubiegłego roku), Ukraińcy są w trudnej sytuacji i muszą oszczędzać amunicję w trwającej wojnie obronnej z Rosją.
„Od pewnego czasu czuję coraz większy pesymizm co do szans na przegłosowanie tego pakietu” – przyznał rozmówca z grona Demokratów w Izbie Reprezentantów. On również wskazał na presję, jaką Trump, którego pozycja dodatkowo umocniła się po wygraniu partyjnych prawyborów w New Hampshire, wywiera na republikańskich kongresmenów przeciwko przegłosowaniu ustawy.
Pomoc wojskowa a kwestia imigracji
.Republikańskie źródło w Senacie, wobec wątpliwości co do projektu wiążącego kwestię imigracji z pomocą dla Ukrainy, zwolennicy wsparcia Kijowa wśród Republikanów, których wciąż jest większość, opowiadają się za rozłączeniem obu spraw i osobnego przegłosowania mniejszego pakietu środków dla Ukrainy, obejmującego tylko pomoc wojskową. Pakiet funduszy, o który wnioskował Biały Dom zawierał obok tego też m.in. prawie 12 mld dolarów pomocy finansowej, mającej uchronić ukraiński budżet przed zapaścią.
„Owszem, są takie pomysły. Tylko czy zgodzi się na to MTG?” – pyta retorycznie działacz Demokratów, odnosząc się do Marjorie Taylor Greene, prominentnej antyukraińskiej kongresmenki skrajnego skrzydła Republikanów. Greene zagroziła, że jeśli przewodniczący Izby Reprezentantów Mike Johnson pozwoli na przegłosowanie funduszy dla Ukrainy, to złoży wniosek o usunięcie go ze stanowiska. A ponieważ pozycja Johnsona w dużej mierze zależy od garstki polityków skrajnej prawicy – Republikanie mają obecnie w Izbie przewagę jedynie dwóch głosów – daje to im nieproporcjonalnie duży wpływ na decyzje Kongresu.
Mimo to liderzy partii w Senacie, gdzie Republikanie są w mniejszości i gdzie zwolennicy wsparcia Ukrainy wyraźnie przeważają, wciąż twierdzą, że będą dążyć do uchwalenia pakietu dla Ukrainy.
„Istnieje generalny konsensus wśród większości naszego klubu, że musimy wspierać Ukrainę” – powiedział senator Thom Tillis, cytowany przez portal Huffington Post. Dodał, że jeśli politycy jego partii opuszczą Ukrainę, bardzo szybko tego pożałują.
„Tak długo, jak żyję, będę im wypominał konsekwencje, z którymi – jestem tego przekonany – będziemy musieli żyć” – zadeklarował polityk.
Ukraina miała upaść w kilka dni
.O bohaterskiej walce narodu ukraińskiego narodu, który mimo przeciwności losu nadal walczy o swoją niezawisłość pisze na łamach Wszystko co Najważniejsze Olesya KHROMEYCHUK, ukraińska pisarka.
Zaznacza, że według niektórych Ukraina miała upaść w kilka dni po tym, jak Rosja rozpoczęła swoją nikczemną pełnoskalową inwazję w lutym 2022 r. W ogólnym odczuciu Rosja była państwem silniejszym z wojskowego, gospodarczego i politycznego punktu widzenia. Ukrainę przedstawiano natomiast jako państwo skorumpowane, podzielone i słabe. Takie podejście pociągnęło za sobą poważne konsekwencje. Przecenianie siły agresora połączone z niedocenianiem możliwości obronnych Ukrainy miało bezpośredni wpływ na to, jaką pomoc przekazano Ukraińcom i na tempo tej pomocy. Bezpośrednio wpłynęło na liczbę ofiar. Minęło dziesięć miesięcy i było wiele ukraińskich zwycięstw, a ja nie usłyszałam jeszcze niczego, co przypominałoby przeprosiny lub przynajmniej przyznanie się do pomyłki ze strony tych, którzy przewidywali szybki upadek Kijowa.
„Jedność oraz jasne poczucie historii i obywatelskiej tożsamości, którymi wykazali się Ukraińcy w ciągu miesięcy następujących po inwazji, wprawiły świat w zdumienie” – pisze Olesya KHROMEYCHUK.
Dodaje, że naród, który nie może poszczycić się wielowiekowym okresem nieprzerwanej państwowości, nie jest uznawany za naród pełnoprawny, dopóki nie zostanie dopasowany do przyjętego standardu. Kiedy Ukraińcy pokazali swoją siłę na polu walki, zdecydowane przywództwo i nieustępliwość – czyli cechy kojarzone z tradycyjnym wyobrażeniem męskości – ich kraj zaczął zdobywać wiarygodność, którą zazwyczaj przyznaje się „starszym” narodom. „Udowodnił”, że jest godzien zaufania. Jego głos zaczął rozbrzmiewać mocniej, zwłaszcza kiedy należał do zwycięskiego żołnierza lub nieugiętego prezydenta.
„W całej tej sytuacji Ukraińcy nie są jedynym narodem, który nie był uważany za wiarygodny. Zbywane były również inne kraje Europy Środkowo-Wschodniej ostrzegające przed brutalnością Rosji, a ich apele o zajęcie twardszego stanowiska przed pełnoskalową inwazją interpretowano jako potrząsanie szabelką. Podejście tych państw do ich historycznych, kolonialnych relacji z Kremlem było w oczach wielu powodowane emocjami, a więc mniej zasadne. Wiarygodniejsze były obiektywne oceny przedstawiane przez takie państwa jak Niemcy, które z przywódcami Federacji Rosyjskiej nawiązały bardziej przyjazne relacje handlowe. Jeżeli wzięto by pod uwagę popartą doświadczeniem wiedzę krajów Europy Środkowo-Wschodniej, bylibyśmy lepiej przygotowani na bezwzględność, z jaką Moskwa zazwyczaj prowadzi swoje wojny” – przypomina autorka artykułu.
Jej zdaniem Ci, którzy znają rosyjski imperializm z doświadczenia, wiedzą, jak istotne jest posługiwanie się precyzyjnymi pojęciami: nie „kryzys”, tylko: wojna; nie „separatyści”, tylko: rosyjscy poplecznicy; nie „ukraińska wojna”, tylko: wojna Rosji przeciw Ukrainie. Język ma znaczenie. Jest używany przez Kreml jako narzędzie prowadzenia wojny
„Jeżeli nie będziemy ufać narodom takim jak ukraiński i nie przestaniemy tłumaczyć im ich własnych doświadczeń z paternalistycznego, zachodniego punktu widzenia, możemy nadal tkwić w przekonaniu, że silniejszy ma zawsze rację” – podsumowuje Olesya KHROMEYCHUK.
PAP/ Oskar Górzyński/ Wszystko co Najważniejsze/ LW