Czy Paryż nadal wart jest mszy?

25 sierpnia 1944 r. zakończyło się powstanie paryskie, które zaowocowało wyzwoleniem miasta z rąk niemieckich okupantów. Z tej okazji redakcja „Wszystko co Najważniejsze” przypomina wybrane teksty o znaczeniu Paryża i kulturowym oddziaływaniu stolicy Francji, które nie tracą na aktualności. Rodzi się przy tym pytanie, czy Paryż nadal „wart jest mszy”?

25 sierpnia 1944 r. zakończyło się powstanie paryskie, które zaowocowało wyzwoleniem miasta z rąk niemieckich okupantów. Z tej okazji redakcja „Wszystko co Najważniejsze” przypomina wybrane teksty o znaczeniu Paryża i kulturowym oddziaływaniu stolicy Francji, które nie tracą na aktualności. Rodzi się przy tym pytanie, czy Paryż nadal „wart jest mszy”?

Nie daj mi się modlić na ruinach Paryża

.„Jesteśmy obciążeni literackim Paryżem – Paryżem rewolucji i Wielkiej Emigracji, paryskim brukiem romantyków, Paryżem Wokulskiego i Judyma. Paryżem Mickiewicza, Słowackiego, Miłosza… Albo Paryżem generała de Gaulle’a. A może obciążeni jesteśmy Paryżem widzianym w okularze mediów? Miastem niepokojów, demonstracji, kamieni i płonących samochodów, policyjnych szpalerów; miastem wstrząsanym eksplozjami i groźbami? O ile taki obraz jest prawdziwy…” – pisze we „Wszystko co Najważniejsze” Roland MASZKA.

Zwraca on również uwagę, że obraz Francji jaki dominuje w Polsce, jest daleki od stanu faktycznego. „W gruncie rzeczy niewielu Polaków zna problem i zgłębia polityczną scenę Francji. Raczej opieramy się na opiniach zasłyszanych…” – podkreśla.

Roland MASZKA wspomina również twórczość Kazimierza Wierzyńskiego. Przypomina, że ów pisarz „przywołując cytat z książki Paryż Tymona Terleckiego, napisał: Nie daj, by przyszli na kucych, włochatych koniach skośnoocy Scytowie, ślepi innowiercy, i na placach paryskich rozłożyli ogniska i wypalali nam serce. Nie daj, by juchtem ich butów cuchnącym z daleka na wietrze napełniły się domy nasze i kopuła w katedrze, i studenckie poddasze, i wolne powietrze… Wtedy w słowach tych pobrzmiewały echa najazdu hord Attyli, groza stepu, gdyby jakaś siła poruszyła stojące w gotowości radzieckie dywizje”.

„Dla Wierzyńskiego wartością stała się kulturowa więź, poczucie łączności z tym, co wspólne i nieprzemijalne w tradycji; z tym, co składa się na dorobek Europy, a co już raz było zagrożone i omal nie zniszczone totalną wojną. I nadal w powojennym świecie pogrążonym w konfliktach jest w niebezpieczeństwie. I choć swoją refleksję wypowiada poeta z wysokości Long Island, zza oceanu, to jednak pisze: Nie daj mi się modlić na ruinach Paryża” – podkreśla Roland MASZKA.

Paryż – tu wszystko się zaczęło

.Nie gdzie indziej, ale właśnie w Paryżu, w jego szczególnej atmosferze, „zrodził się (…) pomysł gromadzenia najmądrzejszych ludzi stąd i stamtąd, ich tekstów, analiz, przewidywań, i pieczołowitej zamiany ich myśli w formę kwartalnika opinii” – pisze Eryk MISTEWICZ, prezes Instytutu Nowych Mediów. Nawiązuje on do pisma „Nowe Media” – protoplasty „Wszystko co Najważniejsze”.

Odpowiadając na pytanie dlaczego kocha Francję, Eryk MISTEWICZ stwierdza, że „za arystokrację rozumu. Za wartości, rozmowy, idee i miejsca. Za wciąż niesłabnący poziom wzajemnego szacunku między ludźmi, między tymi samymi ludźmi od wielu wielu lat, mimo niesprzyjających warunków, huraganu zmian na zewnątrz. Za kultywowane zwyczaje, często niezrozumiałe dla świata poza Francją. Za klasę, z jaką niezmiennie od kilku już lat wskazywany jest stolik, za niewymuszony uśmiech, pamięć do nazwiska. Za rytuały codzienności”. Dodaje jednocześnie, że „najbardziej chyba – za księgarnie”.

Ucieleśnieniem wszystkich cech francuskiej kultury, o których wspomina Eryk MISTEWICZ, jest Paryż. O jego wyjątkowej atmosferze, klimacie inspirującym do rozwoju myśli, a także tamtejszych księgarniach i ich specyfice, prezes Instytutu Nowych Mediów pisze w tekście Pourquoi j’aime la France?, opublikowanym we „Wszystko co Najważniejsze”. „Arystokracja rozumu i dyskusji, debaty, ścierania się poglądów przy otwartości na innych. Umiejętność, która sprawia, że dyskusje przypominają tu raczej symultanę szachową, niż przekrzykiwanie się w polskich studiach telewizyjnych. Posiłkowanie się przy tym książkami, brulionami, kwartalnikami opinii… W tym świecie nie wypada nie znać Huntingtona i Toddta. Subiektywności Sartre’a, na nowo i wciąż wydawanego Jacquesa Derridy, Merleau-Ponty’ego, Lancana, Bruyerona, Lévi-Straussa” – podkreśla Eryk MISTEWICZ.

„Francuskie elity (…) mają kwartalniki opinii, pisma wydawane dwa-trzy razy w roku, gdy zbiorą się mądre, naprawdę mądre teksty; bez pośpiechu, w pietyzmie. Mają takie miejsca jak Café de Flore. Mają wydawców. I książki które pachną. Które pachną! Skąd mamy wziąć elity, jeśli nie z sieci? Nie mając już księgarń z prawdziwego zdarzenia; nie mając książek prawdziwych, albo mając ich coraz mniej; nie doświadczając dyskusji, sporów o to, co naprawdę najważniejsze; nie mając nauki na poważnie; nie mając opuszczającej kraj lub popadającej w letarg inteligencji, skąd mamy ją wziąć? Uhonorować tych, którzy przeżyli. Wskazać, odnaleźć, wesprzeć, publikować nowych“ – pyta Eryk MISTEWICZ.

„Dobrze, że jest takie miejsce jak Wszystko Co Najwazniejsze.pl. Chciałbym, żeby redakcji wszystko, co zaplanowała, udało się. Także wynajdowanie, wspieranie, promowanie nowej, młodej, twórczej Polski” – pisze Eryk MISTEWICZ.

Paryska bazylika Sacré-Coeur. Ucieleśnienie kontrrewolucji

.„Kiedy mój przyjaciel i ja wspinaliśmy się po schodach na wzgórzu Montmartre, ponad drzewami ukazały się nam neoromańsko-bizantyjskie kopuły bazyliki, a następnie wyrosła wielka figura Jezusa Chrystusa, który jedną ręką wskazuje swoje serce, a drugą błogosławi Paryż. I wtedy pojawiły się dwie święte postaci, wzory cnót rycerskich i odwagi – król Ludwik IX i Joanna d’Arc. Oto stanęliśmy przed kościołem, który chciałem odwiedzić od ponad dekady: Bazyliką Najświętszego Serca w Paryżu” – pisze filozof Sebastian MORELLO.

Jak podkreśla, nawiązując do wydarzeń z okresu Wielkiej Rewolucji Francuskiej, „trudno mi sobie wyobrazić hart ducha, który skłoniłby francuskich katolików po tak diabolicznym upadku ich niegdyś chwalebnej – choć niedoskonałej – cywilizacji do zbudowania czegoś takiego jak Bazylika Sacré-Cœur. To tak, jakby ci, którzy wciąż byli wierni starej religii, pewnego dnia zwrócili się w stronę swojego kraju i wykrzyknęli: Wygnaliście naszych księży, wymordowaliście oblubienice Chrystusa, rozbiliście nasze rodziny, utopiliście naszych braci w wierze, skonfiskowaliście nasze kościoły, podeptaliście nasze wolności, odmówiliście prawa istnienia naszemu i waszemu Zbawicielowi, a gdy pokazywaliśmy wam obraz Bożej miłości, odpowiadaliście ogniem. Teraz zdobędziemy najwyższe wzgórze Paryża i tam zbudujemy wielki kościół i poświęcimy go temu Najświętszemu Sercu, na widok którego zgrzytaliście zębami, a całe miasto będzie musiało na niego patrzeć i zapłacze ze wstydu”.

Francuzi, którzy zbudowali Bazylikę Sacré-Cœur, nie zrobili tego w duchu tryumfalizmu, ale pokuty. Nie mamy czym się chwalić. Kościół katolicki, postrzegany z instytucjonalnej, ludzkiej perspektywy, jest w dużej mierze ropiejącym wrzodem braku doktrynalnej jedności, moralnej i finansowej korupcji, skandali możliwie najbardziej ohydnych i godnych ubolewania, toczonym przez małostkowy klerykalizm i karierowiczostwo. Ale jak mówi św. Paweł: Jeżeli trzeba się chlubić, (…) z siebie samego nie będę się chlubił, chyba że z moich słabości” – pisze Sebastian MORELLO.

Seria „Miesiąc w Paryżu. Dziesięć pomysłów”

.We „Wszystko co Najważniejsze” każdy miesiąc rozpoczynamy od rekomendacji tego, co w najbliższym czasie warto zobaczyć, usłyszeć, przeżyć w intelektualnej i kulturalnej stolicy kontynentu.

Wybór tego, co w tej kwestii najistotniejsze i najciekawsze, Redakcja przygotowuje w ramach serii „Miesiąc w Paryżu. Dziesięć pomysłów”. Zapraszamy Państwa do lektury.

WszystkoCoNajważniejsze/SN

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 25 sierpnia 2023