Zakaz palenia Koranu, Biblii, Tory. Debata w Danii i Szwecji

zakaz palenia Koranu

Rząd Danii zaprezentował w piątek projekt zmian w kodeksie karnym, który wprowadziłby w tym kraju zakaz palenia Koranu, Biblii lub Tory w miejscach publicznych. Ma za to grozić grzywna lub kara do dwóch lat więzienia.

Zakaz palenia Koranu w Danii

.Według ministra sprawiedliwości Petera Hummelgaarda przestępstwem będzie „niewłaściwe traktowanie” ważnych dla wspólnot religijnych ksiąg lub innych przedmiotów. „Wolność słowa będzie nadal szeroko chroniona. Nie zmieni się możliwość krytyki w mowie i piśmie oraz w formie satyry” – podkreślił. Zdaniem szefa duńskiej dyplomacji Larsa Lokke Rasmussena propozycja jest „ważnym sygnałem, jaki Dania wysyła światu”. W Kopenhadze wiosną i latem przed placówkami dyplomatycznymi państw muzułmańskich miały miejsce akcje palenia Koranu. Spowodowało to protesty państw muzułmańskich oraz groźby ze strony organizacji islamistycznych, w wyniku czego Dania w sierpniu zaostrzyła kontrole na granicach.

Szwecja również wprowadzi zakaz palenia Koranu?

.Projekt nowelizacji paragrafu, w którym dziś jest już mowa o zakazie palenia flag, ma trafić do duńskiego parlamentu we wrześniu. Rząd Danii, który tworzą socjaldemokraci, centroprawicowa Partia Liberalna oraz centrowi Umiarkowani, dysponuje większością, ale wcześniej wśród polityków tych partii pojawiały się głosy sceptyczne. Obawiano się ograniczenia wolności słowa. Prace legislacyjne nad możliwością zakazania palenia świętych ksiąg trwają również w Szwecji, gdzie w ostatnim czasie także dochodzi do tego rodzaju aktów. Jednak rząd w Sztokholmie w połowie sierpnia zlecił jedynie analizę prawną, która ma być gotowa dopiero w połowie 2024 roku.

Powstrzymany atak terrorystyczny w Szwecji

.Premier Szwecji Ulf Kristersson poinformował 17 sierpnia, że udało się zapobiec planowanym atakom terrorystycznym w tym kraju. „Nasze władze, w szczególności służby specjalne oraz policja ciężko pracują, aby zagwarantować Szwecji bezpieczeństwo” – oświadczył szef rządu. Na konferencji prasowej Kristersson zapowiedział zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Wcześniej w czwartek podjęto decyzję o podniesieniu stopnia zagrożenia terrorystycznego w Szwecji z poziomu trzeciego (podwyższonego) do czwartego (wysokiego).

Szef rządu, pytany przez telewizję TV4 o szczegóły zażegnanych ataków, ujawnił jedynie, że „aresztowano ludzi zarówno w Szwecji, jak i za granicą”. Kristersson przypomniał o wysuwanych przez grupy islamistyczne, w tym Al-Kaidę, groźbach wobec Szwecji jako państwa. „Nie można wykluczyć, że próba morderstwa w konsulacie w Izmirze miała podłoże polityczne” – podkreślił. Na początku sierpnia ciężko ranna została pracownica konsulatu Szwecji w tureckim Izmirze. Początkowo media podawały, że motywem ataku dokonanego z użyciem broni palnej była odmowa wizy. Jednocześnie Kristersson zapewnił Szwedów, że „mogą żyć normalnie”, ale zaapelował o „szczególną ostrożność”. „Bądźmy czujni wobec plotek i odbiegających od normy wydarzeń” – zaznaczył.

Palenie Koranu w Sztokholmie

.Gazeta „Aftonbladet” podała, że w mediach społecznościowych pojawił się fałszywy wpis ostrzegający przed wizytami w galeriach handlowych w Sztokholmie. Szef policji Anders Thornberg zapewnił, że mundurowi mają możliwości, aby zapewnić bezpieczeństwo mimo trwających działań wobec gangów w związku ze strzelaninami oraz wybuchami. W miejscach publicznych można spodziewać się większej liczby policjantów. W ostatnim czasie w Sztokholmie miało miejsce kilka akcji spalenia Koranu, co wywołało krytykę ze strony państw muzułmańskich oraz organizacji islamistycznych. Policja wydała zgodę na kolejną tego rodzaju manifestację, w najbliższy piątek przed ambasadą Iraku. Według szefowej służb specjalnych SAPO Charlotte von Essen podstawą decyzji o podniesieniu stopnia zagrożenia terrorystycznego jest „pogarszająca się sytuacja w kwestii bezpieczeństwa”, nie zaś „pojedyncze zdarzenie”.

Nieudany atak na ambasadę Szwecji w Libanie

.W nocy 10 sierpnia miał miejsce nieudany atak na szwedzką ambasadę w stolicy Libanu – Bejrucie, poinformowało MSZ Szwecji, potwierdzając wcześniejsze doniesienia mediów o rzuconym koktajlu mołotowa. „Rząd poważnie traktuje zdarzenie, to czysty przypadek, że nikt nie został ranny. Pracownicy ambasady są bezpieczni” – podkreślił szef szwedzkiej dyplomacji Tobias Billstroem. Według gazety „Expressen” przed wejściem do ambasady Szwecji rzucono rodzaj koktajlu mołotowa, nie doszło jednak do wybuchu.

Jak przypominają szwedzkie media, atak może być zemstą za akty palenia Koranu, jakie miały miejsce w ostatnim czasie w Sztokholmie. W Bejrucie przywódca Hezbollahu Hassan Nasrallah wezwał młodych muzułmanów do obrony świętej księgi i ukarania tych, którzy niszczą Koran, a także wydalenia szwedzkiego ambasadora z Libanu. W czerwcu doszło do szturmu demonstrantów na szwedzką ambasadę w stolicy Iraku Bagdadzie, w lipcu ten sam budynek został podpalony. Nikt nie ucierpiał.

Szwecja oskarża Rosję o rozpowszechnianie kłamstw ws. palenia Koranu

.Szwecja oskarżyła Rosję o propagowanie, szczególnie w mediach arabskich, fałszywej tezy, że jej rząd popiera palenie Koranu; celem Rosji jest min. zakłócenie procesu przyjęcia Szwecji do NATO – napisał brytyjski dziennik „Guardian”. Od końca czerwca agencja zarejestrowała około 1 mln podobnych postów w języku arabskim i innych językach. Szwedzki rząd znajduje się pod rosnącą globalną presją, aby zapobiec dalszym protestom, ale jak dotąd wykluczył zmianę szeroko zakrojonych krajowych przepisów dotyczących wolności słowa.

Mikael Ostlund, rzecznik agencji obrony psychologicznej, powiedział, że odkąd antymuzułmańscy aktywiści spalili Koran przed sztokholmskim meczetem w muzułmańskie święto Id al-Adha w czerwcu, dezinformacja w Internecie gwałtownie wzrosła. Powiedział, że wśród tych, którzy rozpowszechniają fałszywe narracje, są państwa i islamscy ekstremiści. „Powtarzają narracje, że Szwecja popiera palenie Koranu oraz że Szwecja jest krajem islamofobicznym i wrogim wobec islamu – powiedział. – Nie jesteśmy bardzo zaskoczeni, ponieważ Rosja używa narracji, które przedstawiają Szwecję w złym świetle i utrudniają przystąpienie do NATO”.

Rosyjska dezinformacja

.Walentyna Szapowałowa, doktorantka na Uniwersytecie w Kopenhadze, która bada rosyjską propagandę i dezinformację, przekazała, że spalenie Koranu w Szwecji w rosyjskich mediach jest relacjonowano prawie codziennie. „Rosja zdecydowanie próbuje wykorzystać spalenie Koranu w swojej narracji propagandowej, która jest zbudowana wokół idei, że zachodnie wartości są skorumpowane, a Zachód upada” – powiedziała Szapowałowa. „W niektórych mediach spalenie Koranu zostało użyte jako dowód na to, że liberalny świat zachodni posunął się za daleko” – dodała. Maria Brock, pracownik naukowy na Uniwersytecie w Malmo, powiedziała, że Rosja ma dwa zestawy motywacji, by zaatakować Szwecję. „Bardziej strategicznie chodzi o przystąpienie Szwecji do NATO i wywołanie sprzeciwu”, w dłuższej perspektywie Rosja ma nadzieję zakwestionować naturę prawdy i zasiać nieufność w tradycyjnych serwisach informacyjnych.

Ataki na chrześcijan w Pakistanie

.W sierpniu w prowincji Pendżab we wschodnim w Pakistanie 87 chrześcijańskich domów i 19 kościołów zostało zdewastowanych po tym, gdy grupa fanatyków muzułmańskich oskarżyła chrześcijańską rodzinę o zbezczeszczenie Koranu – poinformowały lokalne władze. „Wydarzenia, które się rozegrały, są tragiczne. Taka przemoc nigdy nie może być usprawiedliwiona” – powiedział Usman Anwar, szef policji prowincji Pendżab. Setki muzułmanów, uzbrojonych w kije i kamienie, przeszło w środę ulicami chrześcijańskiej dzielnicy Dżaranwala na obrzeżach przemysłowego miasta Faisalabad, zmuszając chrześcijan do ucieczki.

Wydarzenia te zainicjowane zostały pogłoską, jakoby dwóch chrześcijan z miasta Dżaranwala zbezcześciło Koran. Policja usiłowała ochronić chrześcijan i negocjować z napastnikami. Mimo to atakujący tłum podpalał kościoły, wdzierał się też do domów, rabując i niszcząc. W związku z przemocą aresztowano 129 osób, policja przesłuchała też dwóch chrześcijańskich braci, oskarżonych o zbezczeszczenie Koranu. Policyjną ochroną objęto 3200 kościołów w całym Pendżabie.

Kara śmierci za bluźnierstwo w Pakistanie

.W całym kraju chrześcijańskie grupy zorganizowały szereg małych protestów, domagając się większej ochrony. „Mamy nadzieję, że dzięki tej demonstracji rząd zrozumie, że ta sprawa musi zostać potraktowana surowo, a sprawcy zniszczeń muszą zostać pociągnięci do odpowiedzialności” – powiedział miejscowy arcybiskup Benny Travis. Bluźnierstwo jest w Pakistanie karane śmiercią i choć na nikim dotąd nie wykonano takiego wyroku, w kilku przypadkach tłum zlinczował oskarżonych o bezczeszczenie Koranu innowierców. Muzułmanie wierzą, że święta księga islamu, Koran, jest literalnie słowem bożym, przekazanym prorokowi Mahometowi słowo po słowie przez archanioła Gabriela. Mahomet miał następnie recytować przekazane mu wersety swoim wczesnym wyznawcom. Pisemną formę Koran uzyskał po śmierci Mahometa. 

Zagrożenia związane z „polityką otwartych drzwi”

.Na temat coraz bardziej osłabiającego Europę problemu niskiego przyrostu naturalnego i braku zastępowalności pokoleń, na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze Jan ŚLIWA w tekście „Demografia, głupcy!„. Autor zwraca w nim uwagę na ogrom zagrożeń wiążących się z tzw. „polityką otwartych drzwi”.

„W 1885 r. Afryka miała tylko 100 milionów, m.in. w wyniku wywozu niewolników przez Arabów i Europejczyków przez stulecia. Europa (bez Rosji) miała wtedy 275 milionów – stosunek wynosił prawie 3:1 na korzyść Europy. Obecnie (2020) Afryka ma 1,3 miliarda, a w 2050 r. ma mieć 2,4 miliarda, 1/4 ludności świata”.

„To nie może nie mieć konsekwencji. Społeczeństwa afrykańskie są również bardzo młode, 40 proc. ludności ma poniżej 15 lat. To znaczy, że dominuje młodzież, w naturalny sposób aktywna seksualnie (stąd olbrzymia skala AIDS) i skłonna do ryzyka (dzieci żołnierze). To powoduje również, że połowa ludności nie ma praw wyborczych. Nawet na Zachodzie widzieliśmy rebelie młodzieży – liczebnej, lecz bez znaczenia w polityce: pokolenie dorosłych wysyła nas do Wietnamu, a my nie mamy nic do powiedzenia. W Afryce rządzą dorośli, również starzy dyktatorzy. To budzi niezadowolenie. Narusza też transmisję tradycji i kultury między pokoleniami. Kiedyś dzieci uczyły się, obserwując starszych i naśladując ich zachowanie, teraz żyją we własnym świecie. Taki przyrost uniemożliwia budowę odpowiedniej infrastruktury, państwo nie nadąża, przeżycie ułatwia korupcja. Kto może, wysyła dzieci do szkół za granicę, kilkadziesiąt procent chce emigrować. Emigrują nie tylko do Europy, również do lepiej prosperujących krajów afrykańskich i do lokalnych metropolii. Lagos, stolica Nigerii, w 1965 r. miało 350 tysięcy mieszkańców, a w 2012 r. – 21 milionów. Oczywiście większość to slumsy, ale chęć wyrwania się jest silniejsza. Podobnie wygląda z emigracją do Europy”.

.„Nieliczni mają możliwość wyjazdu w formie cywilizowanej. Posiadają wykształcenie, które pozwala na pracę, a dzięki zasobom mogą kursować między oboma światami. Na dole są ci, którzy tylko w telewizji widzą świat białego człowieka i o nim marzą. Kto przekracza pewien próg zamożności, może myśleć o ucieczce. Finanse są ważne, bo transfer kosztuje 2000–3000 dolarów, czyli roczny dochód. Chęć wyrwania się jest potężna, lecz przeprawa nie jest łatwa. A z drugiej strony otwarte granice nie są rozwiązaniem, trzeba widzieć fakty. Sam kiedyś napisałem (i zostałem zrugany za cynizm), że otwarcie granic przez Angelę Merkel było zachętą do ładowania się na chybotliwe łódki i ryzykowania życia na morzu. Co ciekawe, gdy w 2017 ruch się zmniejszył, a łodzie ratunkowe podpływały aż pod wody terytorialne Libii, proporcjonalna liczba zaginionych wzrosła pięciokrotnie. Popyt rodzi podaż – przemytnicy ładowali na 9-metrowe pontony do 130 osób, wielokrotnie więcej niż dopuszczalnie. Na „nawigatora”, który miał nawiązać kontakt z ratownikami, wyznaczano jednego z pasażerów (za zniżkę w cenie). Do tego, by silnik wartości 8000 euro nie przepadł, przemytnicy podpływali drugą łódką i go zabierali, pozostawiając pasażerów w dryfującym pontonie. Sama droga przez Libię wiąże się z brutalnym wykorzystywaniem przez przemytników, a droga przez Niger i Algierię jest ponoć jeszcze gorsza, lecz tam się żaden dziennikarz nie zapuszcza. Promocja takiej migracji ma z humanitaryzmem niewiele wspólnego” – pisze Jan ŚLIWA.

PAP/WszystkoCoNajważniejsze/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 26 sierpnia 2023