Nudna debata o reparacjach od Niemiec okazała się być możliwa
W czwartek w Kanale Zero odbyła się debata o reparacjach od Niemiec. Uczestnicy zgodzili się, że Polsce należy się zadośćuczynienie, ale nie byli zgodni co do jego skali, form wypłaty oraz tego, czy należy nazywać je reparacjami wojennymi. Sama debata, mimo iż trwała długo, a może właśnie dlatego, rozczarowała.
Debata o reparacjach wojennych od Niemiec
.W debacie udział wzięli: Andrzej Szejna (wiceminister spraw zagranicznych), Arkadiusz Mularczyk (europoseł PiS, b. wiceszef MSZ), Karol Nawrocki (prezes Instytutu Pamięci Narodowej) oraz Rafał Bartek (przewodniczący Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemiec). Program prowadził Robert Mazurek.
Tematem wiodącym debaty była kwestia reparacji wojennych od Niemiec. Uczestnicy zastanawiali się, czy Polsce należą się reparacje, czy powinna się o nie ubiegać, czy ma ku temu środki prawne, jak należy to robić (a także jak tego nie robić), jaki jest stosunek Niemiec do tego problemu, a także jak kwestia reparacji wpływa na relacje polsko-niemieckie.
Wszyscy uczestnicy zgodzili się, że Polska powinna otrzymać od Niemiec zadośćuczynienie za zbrodnie i zniszczenia popełnione podczas II wojny światowej. Ich stanowiska w sprawie form rekompensaty, sposobów jej pozyskania, a nawet nazewnictwa znacząco się od siebie różniły.
Dwie strony sporu
.Choć każdy z dyskutantów prezentował indywidualny punkt widzenia, w trakcie dyskusji zarysował się wyraźny podział na dwie strony sporu.
Andrzej Szejna zwracał uwagę, że Polsce należy się zadośćuczynienie od Niemiec i właśnie takie określenie, jego zdaniem, należy stosować w miejsce terminu „reparacje”. Wiceszef MSZ podkreślił, że trwają zakulisowe rozmowy z rządem niemieckim na ten temat, a strona polska zrobi wszystko, co w jej mocy, by otrzymać od Niemiec rekompensatę. Nie zgodził się jednak zdradzić żadnych szczegółów.
Zdaniem Andrzeja Szejny sprawa jest skomplikowana, ponieważ wywierając dyplomatyczne naciski na Niemcy należy pamiętać, że to sojusznik Polski w UE i NATO oraz główny partner gospodarczy. Wiceminister podkreślił, że sprawa reparacji „nie spędza mu snu z powiek” w przeciwieństwie do aktualnej sytuacji politycznej w Niemczech, gdzie w siłę rosną ugrupowania niechętne Polsce.
Minister Andrzej Szejna nie określił sposobu, w jaki Polska pozyska od Niemiec zadośćuczynienie, ani jakich kwot domaga się obecnie polski rząd. Zwracał jednak uwagę na nieskuteczność działań proponowanych przez Prawo i Sprawiedliwość. Według Andrzeja Szejny przez dwie kadencje rządów PiS w sprawie reparacji nie osiągnięto nic, a kwestia ta była wykorzystywana wyłącznie na potrzeby wewnętrznej rozgrywki politycznej. Jego zdaniem raport reparacyjny wyceniający straty poniesione przez Polskę w wyniku działań Niemiec podczas II wojny światowej, opracowany przez zespół naukowców powołanych z inicjatywy Arkadiusza Mularczyka, to „makulatura”. „Z raportu nic nie wynika, poza tym, że leży na stole i ciąży” – stwierdził Andrzej Szejna.
Debata o reparacjach – kto zbija kapitał?
.Podobne stanowisko wyrażał Rafał Bartek. Zdaniem reprezentanta mniejszości niemieckiej w Polsce kwestia reparacji służy polskim politykom do „toczenia piany”. Nie przedstawiają oni, jego zdaniem, żadnych konkretów, a jedynie zbijają kapitał polityczny na antyniemieckości. „Chodzi o gonienie królika, a nie o to, żeby go złapać” – podkreślił.
Przewodniczący Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemiec wyraził opinię, że do tematu reparacji nie należy wracać w takiej formie, jak dotychczas proponował polski rząd. Zdaniem Rafała Bartka zamiast tego należałoby określić, na Polska chce przeznaczyć otrzymane od Niemców pieniądze i wspólnie z nimi, na bazie dwustronnego dialogu, przygotować konkretne projekty, jakie Niemcy mogłyby sfinansować w formie zadośćuczynienia.
Rafał Bartek podobnie jak Andrzej Szejna zwrócił uwagę na partnerstwo polsko-niemieckie i znaczenie wzajemnych relacji – przede wszystkim gospodarczych oraz w zakresie bezpieczeństwa. Zaznaczył także, iż do sprawy reparacji trzeba podchodzić pragmatycznie i współcześnie – z myślą o przyszłości.
Jak Niemcy traktują Polskę, gdy mowa o reparacjach?
.Odmienne stanowisko prezentował Arkadiusz Mularczyk. Jego zdaniem Niemcy nie traktują Polski jak równorzędnego partnera do rozmów, a sprawę reparacji uważają za zamkniętą. Są skore do wypłacenia Polsce ułamka należności za zniszczenia i zbrodnie wojenne, by ten niewygodny dla nich temat zniknął z agendy dyplomatycznej. W związku z tym były wiceszef MSZ uważa, że jedynie zbudowanie lobby na rzecz uzyskania przez Polskę reparacji i wywieranie na Niemcy nacisku międzynarodowego może przynieść wymierne efekty.
Zdaniem Arkadiusza Mularczyka wypłacenie przez Niemcy reparacji Polsce oraz innym krajom, które poniosły straty na skutek działań niemieckich podczas II wojny światowej, to rzecz konieczna, by wyrównać szanse na polu współczesnej rywalizacji gospodarczej. Europoseł podkreślił, że przewaga gospodarcza Niemiec została wzniesiona na fundamencie ich grabieżczej polityki, a dystans, jaki w tej materii dzieli dziś Polskę i Niemcy, wynika z zaszłości historycznych. Zdaniem polityka państwo niemieckie musi za to odpowiedzieć.
Pytany o to, co rząd PiS osiągnął w sprawie reparacji podczas 8 lat rządów, Arkadiusz Mularczyk wskazywał przede wszystkim na raport reparacyjny. Zdaniem europosła stanowi on podstawę do ubiegania się o reparacje, ponieważ dzięki niemu strona polska wie, o jakie kwoty powinna walczyć. Polityk wskazał również notę dyplomatyczną wysłaną do rządu niemieckiego oraz wspominał o zakulisowych rozmowach, które prowadził m.in. w Stanach Zjednoczonych.
Słowa Arkadiusza Mularczyka spotkały się z odpowiedzią obecnego wiceministra spraw zagranicznych Andrzeja Szejny, który uznał je za frazesy. Podkreślił, że działania poprzedniego rządu nie przyniosły Polsce nawet eurocenta. Zwrócił także uwagę, że Instytut Strat Wojennych im. Jana Karskiego, który powołano w celu oszacowania kwoty reparacyjnej należnej Polsce, powstał dopiero na przełomie 2021 i 2022 r. – po ponad 6 latach rządów PiS.
Karol Nawrocki o szacunku dla ofiar i pragmatyce
.Punkt widzenia historyka wniósł do debaty prezes IPN Karol Nawrocki. Uznał on, że ubieganie się o reparacje od Niemiec jest niezbędne dla podmiotowości Polski. Zgodził się z Arkadiuszem Mularczykiem w kwestii znaczenia raportu reparacyjnego, który – jego zdaniem – stanowi niezbędny krok w kierunku uzyskania przez Polskę zadośćuczynienia.
Karol Nawrocki zwracał uwagę na indywidualny wymiar zniszczeń i zbrodni wojennych popełnionych przez Niemców. Podkreślił, że dotknęły one całe państwo i naród, ale w tym także pojedyncze osoby i rodziny. Zdaniem prezesa IPN podnoszenie kwestii reparacji jest niezbędne choćby z szacunku do ofiar.
Ma jednak również wymiar pragmatyczny. „Reparacje to sygnał, że wojna się nie opłaca” – stwierdził Karol Nawrocki. Podkreślił, że Niemcy wpierw wywołały II wojnę światową i dokonały zniszczeń o niespotykanej wcześniej skali, a następnie – mimo, że są stroną przegraną – nie poniosły za to dostatecznej odpowiedzialności. Wręcz przeciwnie – wzbogaciły się na wojnie, a dziś skutecznie unikają wypłaty odszkodowań. Zdaniem prezesa IPN to zachęta dla krajów takich, jak Rosja, które mogą pomyśleć, że niezależnie od wyniku wojna się im opłaci.
Czy Polska otrzyma reparacje od Niemiec?
.Debata o reparacjach od Niemiec trwała blisko 2.5 godziny. Mimo to, uczestnicy nie doszli do konkluzji, jak konkretnie uzyskać odszkodowania od państwa niemieckiego. Podkreślili jedynie, że wierzą, iż otrzymanie przez Polskę reparacji lub innej formy zadośćuczynienia jest możliwe.
Debata uwidoczniła, że w Polsce do dziś nie wypracowano wspólnego stanowiska w sprawie odszkodowań za zbrodnie niemieckie z okresu II wojny światowej. W Sejmie RP istnieje ponadpartyjna zgoda co do zasadności ubiegania się o reparacje, różne są jednak stanowiska poszczególnych ugrupowań względem metod ich pozyskania.
Ubieganie się o wypłatę reparacji wojennych przez Niemcy to proces długofalowy. Jedynie konsekwentna polityka w tym zakresie może pozwolić Polsce na realizację zamierzonych celów. Debata o reparacjach, której temperatura momentami była znacznie wyższa niż poziom merytoryczny, dowodzi, że długofalowego, konsekwentnego podejścia państwa polskiego do relacji z Niemcami, wciąż brakuje.
Patryk Palka