Dlaczego prezydent Andrzej Duda podjął decyzję o wyborach parlamentarnych 15 października?
Prezydent Andrzej Duda zarządził wybory w najwcześniejszym możliwym terminie – 15 października – aby uniknąć skrajnych emocji w debacie publicznej, ale także mając na uwadze kontekst międzynarodowy i sytuację bezpieczeństwa – powiedział szef prezydenckiego BPM Marcin Przydacz.
Wybory parlamentarne 15 października
.Prezydent Andrzej Duda we wtorek zarządził wybory do Sejmu i Senatu na 15 października. Tego dnia wieczorem postanowienie prezydenta zostało opublikowane w Dzienniku Ustaw. Prezydencki minister Marcin Przydacz we wtorek był pytany, dlaczego prezydent zdecydował o zarządzeniu wyborów do Sejmu i Senatu 15 października, czyli w najwcześniejszym możliwym terminie. Pozostałymi możliwymi terminami były daty: 22 października, 29 października lub 5 listopada.
Szef Biura Polityki Międzynarodowej zaznaczył, że prezydent „sugerował już wcześniej w swoich wypowiedziach, że to jest dobra data na przeprowadzenie wyborów, patrząc też na stopień emocji, jakie pojawiają się dzisiaj w debacie publicznej i mając na uwadze też kontekst międzynarodowy, sytuację bezpieczeństwa”.
Najwcześniejszy możliwy termin
.”Pan prezydent zdecydował, że dobrze będzie, jeśli te wybory odbędą się we wcześniejszym terminie, tym samym uznając, że kampania może być krótsza właśnie z uwagi na chęć uniknięcia tych skrajnych emocji” – powiedział. Na pytanie, czy znaczenie miał fakt, że 15 października przypada Dzień Papieski, Przydacz odparł: „Nie sądzę, żeby akurat kwestia nazewnictwa danego dnia – czy to Dzień Papieski, czy jakikolwiek inny – miała tutaj kluczowe znaczenie”.
Kontekst wewnętrzny i polityczno-międzynarodowy
.”Raczej pan prezydent patrzył na kontekst wewnętrzny i polityczno-międzynarodowy, zwłaszcza jeżeli chodzi o sytuację bezpieczeństwa” – zapewnił szef BPM. Jak zauważył, kampania wyborcza jest zawsze momentem „względnej niestabilności”, więc „im szybciej wyłoni się wynik wyborczy, im szybciej będzie można sformułować przyszły rząd, tym lepiej dla nas wszystkich”.
Cisza wyborcza
.Na temat zasadności ciszy wyborczej na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze Eryk MISTEWICZ w tekście „Jestem za utrzymaniem ciszy wyborczej, nawet jeśli to przeżytek„. Autor porusza w nim również kwestię tego tego jak cisza wyborcza jest obecnie obchodzona.
Właśnie dlatego. Aby odpocząć od tej batalii, spojrzeć z boku, zastanowić się, odrzucić plewy propagandy od ziarna meritum. Tak, wiem, to już prawie niemożliwe. Nie ma już w postpolityce kwestii merytorycznych, z wyborów na wybory coraz bardziej rządzą wizerunek i emocje albo narracje i strachy mobilizujące własne szeregi przed nadchodzącym „czarnym ludem”.
„I właśnie dlatego warto na chwilę przystanąć. Nie podejmować decyzji tak ważnej (głos każdego z nas może okazać się decydujący, szczególnie przy niskiej frekwencji) pod wpływem emocji. Pomyśleć, przeanalizować, sięgnąć do internetu (w żadnym innym miejscu nie sposób dziś przecież znaleźć pełne programy wyborcze i informacje nieprzetworzone, bezpośrednio od ich nadawców), porozmawiać z przyjaciółmi (to zabronione przecież nie jest), a nawet zapytać tych, którzy na metodzie d’Hondta, systemach przeliczenia głosów zjedli zęby”.
„Tak, cisza wyborcza wydaje się dziś przeżytkiem. I to bynajmniej nie dlatego, że jest internet i są szybkie media takie jak Twitter. Także dlatego, że coraz potężniejsze i przemyślniejsze są pomysły strategów, jak ciszę wyborczą obchodzić. I nie zostać przy tym namierzonym, złapanym, oskarżonym i skazanym”.
„Sposoby te zostawię dla siebie. Może tylko jeden z dosyć prostych: gigantyczny wzrost notowań partii Zielonych w jednym z krajów zachodniej Europy przed kilkoma laty. Zero uzasadnienia dla świetnego wyniku wyborczego. Ani kampania Zielonych nie była wówczas szczególnie zachwycająca, ani liderzy nie byli szczególnie inni niż we wcześniejszych kampaniach, ani przekaz nie był lepiej niż zwykle dopracowany. Gdy później prowadzono pogłębione badania tych, którzy zdecydowali się oddać swój głos, okazało się, że znacząca większość z nich dzień wcześniej w głównym programie telewizyjnym, po wieczornych wiadomościach, oglądała przepiękny film „Home” Yanna Arthusa-Bertranda. O Ziemi, która woła o pomoc. O Ziemi, która woła o pomoc w ciszy wyborczej” – pisze Eryk MISTEWICZ.
Prof. Michał KLEIBER o kampanii wyborczej
.Czy naprawdę nie dałoby wprowadzić do przedwyborczej debaty problemów osadzonych w mądrze rozumianym kontekście naszej pomyślnej przyszłości? – pyta na łamach „Wszystko co Najważniejsze”prof. Michał KLEIBER.
„Kampania wyborcza przez ugrupowania polityczne jeszcze jakby oficjalnie nierozpoczęta, trwa jednak od dobrych paru miesięcy i pełna jest zarówno daleko idących oskarżeń pod adresem politycznych przeciwników, jak i chaotycznie rzucanych obietnic. Panująca atmosfera ukazuje w odczuciu dużej części naszego społeczeństwa poważne polityczne problemy, związane zarówno z brakiem jakiejkolwiek gotowości do powyborczej współpracy na rzecz dobra wspólnego, jak i deficytem przekonujących podstaw w poglądach prezentowanych przez poszczególne ugrupowania”.
.”Ta druga sprawa dotyczy przede wszystkim ugrupowań opozycyjnych, jako że koalicja rządząca zapowiada kontynuację swych znanych działań prowadzonych dotychczas, co dla jej zwolenników niejako automatycznie wzmacnia jej wiarygodność, wywołując wszakże dodatkową krytykę opozycji. Faktem jest, że także w zamierzeniach władzy istnieją dzisiaj pewne znaki zapytania, żeby wymienić choćby dalsze losy starań o uruchomienie środków z KPO i inne działania dotyczące naszego członkostwa w UE, plan walki z inflacją, poprawę uwidocznionych przez pandemię słabości systemu ochrony zdrowia czy kontynuację reform systemu edukacji” – pisze w tekście „Tak dla wiarygodnych programów, nie dla plemiennej nienawiści” prof. KLEIBER.
PAP/WszystkoCoNajważniejsze/MJ