Dwa lata po wycofaniu się Amerykanów z Afganistanu dziesiątki tysięcy współpracujących z nimi Afgańczyków nadal oczekuje na ewakuację

Afgańczycy oczekują na ewakuację

Dwa lata temu, 15 sierpnia 2021 r., talibowie na powrót przejęli władzę w Afganistanie, w trakcie wycofywania się z kraju wojsk USA i państw sojuszniczych. Niemal natychmiast zaczęli wprowadzać dawne drakońskie prawa. Ich dotychczasowe rządy są naznaczone przez kryzys humanitarny i coraz ściślejsze ograniczanie praw obywatelskich. Równocześnie Afgańczycy oczekują na ewakuację i na wizy do USA i Europy; mowa tu o dziesiątkach tysięcy ludzi, którzy współpracowali z Amerykanami.

.W sierpniu i wrześniu 2021 r. z kraju ewakuowano ponad 124 tys. cywilów, wielu otrzymało krótkoterminowe wizy w Stanach Zjednoczonych i Europie – informuje agencja The New Humanitarian z siedzibą w Genewie. Wielu innych utknęło w Pakistanie, Iranie, w krajach Zatoki Perskiej i Afryki, obawiając się deportacji i rozważając ryzykowne podróże do Europy i USA, by ubiegać się o azyl, jeśli inne metody zawiodą – dodaje agencja.

Rozpoczynając trzeci rok od przejęcia władzy, kierowany przez talibów rząd mierzy się z oskarżeniami o brutalność, przejawiającą się choćby w publicznych egzekucjach, ograniczanie praw, w tym praw kobiet, oraz z olbrzymim kryzysem humanitarnym. Z głębokimi problemami boryka się afgańska gospodarka; od lata 2021 r. zlikwidowano ponad 700 tys. miejsc pracy. Prawie 80 proc. budżetu poprzedniego, wspieranego przez Zachód rządu afgańskiego pochodziło z funduszów społeczności międzynarodowej. Te pieniądze, teraz w dużej mierze odcięte, finansowały szpitale, szkoły, fabryki i ministerstwa.

ONZ określiło sytuację w Afganistanie jako „największy na świecie kryzys humanitarny”. Światowy Program Żywnościowy oszacował, że 15,3 mln osób cierpi z powodu głodu w zamieszkanym przez blisko 42 mln osób Afganistanie, a protestujące w internecie kobiety obok haseł „sprawiedliwość” i „praca” wymieniają słowo „chleb”. Trzeci rok z rzędu w kraju panuje susza. W Afganistanie działają także bojownicy organizacji terrorystycznej Państwo Islamskie, którzy regularnie przeprowadzają zamachy.

Zgodnie z danymi opracowanymi przez The New Humanitarian po 15 sierpnia 2021 r. do Stanów Zjednoczonych ewakuowano 90 tys. Afgańczyków, wliczając pierwsze samoloty ewakuacyjne, do Kanady 32 tys., do Niemiec 26 tys., do Wielkiej Brytanii 42 tys., do Włoch 4900, do Francji 2630, a do Polski i Nowej Zelandii po 1500. Wciąż jednak Afgańczycy oczekują na ewakuację. Około 150 tys. osób wciąż ubiega się o specjalne programy wizowe, nie licząc członków ich rodzin – podaje agencja Associated Press. Zgodnie z raportem organizacji Association of Wartime Allies, przy obecnym tempie przetwarzania wniosków, może to zająć jeszcze ponad 30 lat.

W Zjednoczonych Emiratach Arabskich co najmniej tysiąc Afgańczyków utknęło w obozie dla przesiedleńców, gdzie według organizacji Human Rights Watch są „zamknięci (przebywają) w ciasnych, nędznych warunkach bez nadziei na postęp w ich sprawach”. Jednym z nich jest Feraidoon Azhand, 45-letni dziennikarz, z którym rozmawiała The New Humanitarian.

Kiedy Azhand przybył do Abu Zabi na pokładzie samolotu ewakuacyjnego 23 sierpnia 2021 r., był pewien, że jego pobyt w obozie będzie krótki. Przed ewakuacją pracował dla kilku wiodących światowych mediów, w tym dla BBC. Pełnił również funkcję rzecznika prasowego ministerstwa odbudowy i rozwoju wsi we wspieranym przez Zachód byłym afgańskim rządzie. Jego sytuacja, podobnie jak wielu innych osób, nadal jednak nie została rozwiązana.

Biorąc pod uwagę politykę talibów, obie role mogą narazić Azhanda na niebezpieczeństwo – uważa agencja. W ubiegłym roku BBC otrzymało zakaz nadawania w Afganistanie, a talibów regularnie oskarża się o przetrzymywanie, bicie i torturowanie dziennikarzy. Grupy zajmujące się prawami człowieka donoszą również o ciągłych atakach, zabójstwach oraz zaginięciach byłych członków afgańskiego rządu.

Mimo wielu kryzysów talibowie nie mają przeciwko sobie znaczącej opozycji w kraju, która mogłaby im zagrozić i z sukcesem unikają podziałów wewnętrznych, jak ocenia Associated Press. W dodatku, niezależnie od tego, że są oficjalnie izolowani na arenie międzynarodowej, współpraca z nimi w zakresie walki z terroryzmem i z handlem narkotykami oraz w związku z kryzysem uchodźczym budzi zainteresowanie całego świata, w tym Zachodu.

Czy wojna w Afganistanie była w ogóle potrzebna?

.Na pytanie, czy wojna w Afganistanie była w ogóle potrzebna, na łamach Wszystko co Najważniejsze starał się odpowiedzieć prof. Mark JUERGENSMEYER (Uniwersytet Kalifornijski w Santa Barbara). Profesor podkreślił, że amerykańska okupacja Afganistanu, która rozpoczęła się w październiku 2001 r., jest często uważana za wojnę słuszną w przeciwieństwie do inwazji na Irak.

„Dla wielu, którzy uważali amerykańską inwazję za uzasadnioną, oczywiste było przekonanie, że talibowie i al-Kaida to w gruncie rzeczy to samo. Wielu uważało, że radykalny reżim islamski talibów był z natury terrorystyczny. Dlatego bez względu na to, czy był powiązany z Al-Kaidą, czy nie, obalenie tak radykalnych rządów było moralnie uzasadnione. Jest to jednak założenie problematyczne” – wskazał prof. Mark JUERGENSMEYER.

PAP/WszystkocoNajważniejsze/KR

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 15 sierpnia 2023