Dzień Planetariów w Chorzowie
W chorzowskim Planetarium – Śląskim Parku Nauki odbędzie się Dzień Planetariów, którego widzowie będą mogli zobaczyć seanse przygotowane przez planetaria z całej Polski. Zaplanowano m.in. pokazy popularnonaukowe, muzyczne i polską premierę filmu „The Stellars” dla najmłodszych.
Co oferuje Dzień Planetariów?
.Śląski Park Nauki organizuje wydarzenie, podczas którego będzie można zobaczyć wyjątkowe seanse popularnonaukowe z różnych polskich planetariów. Wydarzenie rozpocznie się o 12.00.
Swoje produkcje zaprezentują placówki ze Szczecina, Zielonej Góry, Olsztyna, Niepołomic i Łodzi. Pokazy będą obejmować klasyczne prezentacje naukowe i seanse muzyczne. Każdy zostanie wprowadzony krótką zapowiedzią na żywo.
„To wyjątkowa okazja, aby zobaczyć najnowsze produkcje polskich planetariów w jednym miejscu, ale także spotkać z twórcami tych pokazów” – przekazał we wtorkowej informacji prasowej rzecznik chorzowskiego Planetarium Śląskiego Jarosław Juszkiewicz.
Pokazy wyświetlone będą na największym ekranie sferycznym w Polsce. Ekran w śląskim planetarium ma 23 metry średnicy – przypomniał rzecznik.
Wstęp na wydarzenie jest biletowany.
O 10:30 planetarium zaprasza na polską premierę filmu „The Stellars”, stworzonego przez producenta Creative Planet, znanego m.in. z seansu „Explore”. Nowa produkcja jest skierowana do młodszej widowni.
Jak powstają gwiazdy?
.Zdaniem ekspertów, kluczowe w procesie narodzin gwiazdy są mgławice. Jest to obłok pyłu i gazu, w którym dochodzi do formowania się gwiazd. We wczesnych fazach gaz pozostaje praktycznie niewzbudzony i zauważalny jedynie w podczerwieni. Gwiazdy dzięki kolapsowi grawitacyjnemu narodziły się z materii i powoli ją rozdmuchują, emitując specyficzną formę wiatru. Tracą materię, która odsuwa od nich gaz.
Przykładowo, mgławica M16 w gwiazdozbiorze Orła ma pyłowe kolumny („kolumny stworzenia”), które są miejscem powstawania gwiazd. Możemy wykonywać zdjęcia najdrobniejszych szczegółów takich mgławic i w skali roku obserwować zmiany, które w niej zachodzą. Najczęściej obrazy takiego procesu obserwujemy w świetle widzialnym, jednak astronomowie mają do badania znacznie większą paletę promieniowania elektromagnetycznego. Jednym z odcieni tej palety jest podczerwień. Za jej sprawą możemy przeniknąć przez wszystkie struktury pyłowe, co pozwala nam na dokładniejsze obserwowanie obszarów narodzin gwiazd.
Z kolei w jądrze gwiazdy promieniowanie jest ekstremalnie energetyczne i charakteryzuje się bardzo silnym natężeniem. W pewnym momencie życia gwiazdy okazuje się, że samo świecenie nie wystarcza na transport energii z jądra w kierunku jej powierzchni. Na tym etapie pojawia się konwekcja. Możemy wyobrazić sobie to na przykładzie. Podgrzewając garnek z wodą, możemy zaobserwować komórki konwekcyjne – bąble, które nieustannie mieszają się ze sobą. Gdyby konwekcja nie następowała, dno garnka by się przypaliło, bo samo przewodnictwo ciepła nie dałoby rady odprowadzić energii.
„W fazie typu T Tauri początkowo materia krąży po orbicie nowo narodzonej gwiazdy. Silne pole magnetyczne prowadzi do spadania materii na powierzchnię gwiazdy, co powoduje emisję bardzo silnego promieniowania rentgenowskiego. Taka gwiazda nie byłaby przyjazna dla planet, które znalazłyby się zbyt blisko” – pisze na łamach Wszystko co Najważniejsze Piotr KOŁACZEK-SZYMAŃSKI, doktorant astronomii na Wydziale Fizyki i Astronomii Uniwersytetu Wrocławskiego.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB