Dzień Środków Społecznego Przekazu w Kościele katolickim
Dzień Środków Społecznego Przekazu obchodzony jest w Kościele katolickim w Polsce w trzecią niedzielę września. „Niech nasza komunikacja w mediach będzie jednoznaczna, oparta na wartościach, przeniknięta łagodnością i wyrozumiałością, aby w ten sposób przyczyniać się do budowania wzajemnego porozumienia” – powiedział rzecznik KEP ks. Leszek Gęsiak.
Dzień Środków Społecznego Przekazu
.Po raz pierwszy Dzień Środków Społecznego Przekazu obchodzono na polecenie papieża Pawła VI w niedzielę 7 maja 1967 r., zaś pierwsze orędzie ukazało się 2 maja tego roku. Ustalono jego obchody na niedzielę przed uroczystością Zesłania Ducha Świętego, przy czym episkopaty krajowe otrzymały możliwość ustalania swojej daty.
Początkowo orędzie na Dzień Środków Społecznego Przekazu ukazywało się tuż przed samymi obchodami. Od 1986 r. przyjął się zwyczaj, że tekst papieża ogłaszany jest 24 stycznia. Tego dnia Kościół katolicki wspomina św. Franciszka Salezego, którego papież Pius XI ogłosił w 1923 r. patronem pisarzy katolickich i dziennikarzy.
W Polsce na mocy decyzji Konferencji Episkopatu Dzień Środków Społecznego Przekazu obchodzony jest w trzecią niedzielę września.
W przestrzeni medialnej potrzeba zrozumienia, nie osądzania
.Odwołując się do orędzia papieża Franciszka na tegoroczny Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu, którego hasło brzmi: „Mówić z sercem. Prawdziwie w miłości (Ef 4, 15)”, rzecznik Episkopatu zwrócił uwagę na styl, jaki powinien charakteryzować komunikację medialną.
„W przestrzeni medialnej potrzeba nam dzisiaj szczególnie przekazu, który nie osądza, ale próbuje zrozumieć osobiste racje i motywacje każdego człowieka. Taki język jest w stanie bardziej poruszyć serca niż ten, który jest pełen agresji, zarzutów i potępienia” – zaznaczył ks. Leszek Gęsiak.
„Niech nasza komunikacja w mediach będzie jednoznaczna, oparta na wartościach, przeniknięta łagodnością i wyrozumiałością, aby w ten sposób przyczyniać się do budowania wzajemnego porozumienia. Jest to jedna z dróg, na której możemy krzewić przez media kulturę pokoju w różnych dziedzinach życia społecznego. A tego bardzo nam dzisiaj potrzeba” – podkreślił.
Postawmy na media wysokiej jakości. Na życie wysokiej jakości
.„A gdybyśmy się przyznali do przegranej w wojnie ze złą mową? Gdybyśmy się przyznali, że media wysokiej jakości przegrały? Przecież dezinformacja i kłamstwa i tak nie przestaną istnieć – bez względu na to, co zrobimy. Ci, którzy chcą tego rodzaju mowy, zawsze będą mogli ją znaleźć i się nią posłużyć. Murdoch i Musk wygrali. Bądźmy realistami” – pisze we „Wszystko co Najważniejsze” prof. Jeff JARVIS, wykładowca, pisarz, intelektualista badający nowe media.
„Co dalej? Otóż skupmy naszą uwagę na wyszukiwaniu, powielaniu i wspieraniu mowy wysokiej jakości. Niemałym problemem związanym z przykładaniem tak wielkiej wagi do złej mowy, zwłaszcza w ostatnich pięciu latach, jest to, że pozwala ona piewcom zła wpływać na porządek publiczny – wróć, zachęca ich do tego! – a oni dokładnie tego chcą. Żywią się naszą uwagą. I wygrywają. Nawet jeśli czasem przegrają bitwę i w wyniku moderacji zostaną <<ocenzurowani>> i <<anulowani>>, jak sami o tym mówią, pozwalamy im odgrywać rolę ofiary. I wtedy tryumfują. Naprawdę nadal tego nie pojęliśmy?” – pyta prof. Jeff JARVIS.
Jak podkreśla, „rzeczywistym problemem związanym z poświęcaniem całej uwagi złej mowie jest to, że nie przeznaczamy żadnych zasobów na dobrą mowę; na wspieranie mowy, która jest świadoma, autorytatywna, ekspercka, konstruktywna, merytoryczna, użyteczna, kreatywna, pomysłowa. Dobra mowa jest ignorowana, pozwalamy jej marnieć. I tak piewcy zła znów wygrywają”.
Zdaniem prof. Jeffa JARVISA „wspieranie dobrej mowy oznacza wyciąganie dłoni do osób wykształconych, aby nie dążyli do tego, co było już wcześniej, lecz posłużyli się narzędziami, jakie dają nam język, technologia, współpraca i sztuka, by wyrażali siebie i tworzyli na nieznane wcześniej sposoby, by wymyślali nowe formy i gatunki. Wspieranie dobrej mowy oznacza zwracanie uwagi na ich pracę”.
„Musimy pojąć, że zła mowa to nowy spam, i traktować ją z podobną pogardą, zwalczać tymi samymi narzędziami i odrzucać ją. Spam zawsze będzie nam towarzyszyć i jestem wdzięczny, że Google i inne serwisy inwestują w to, by nie być więcej niż pół kroku z tyłu (za potrzebami świata – przyp. tłum.). Podobnie musimy postępować z tymi, którzy chcieliby manipulować debatą publiczną dla bardziej podstępnych celów niż zwyczajna zachłanność – by szerzyć nienawiść, rasizm i dewocję, by jątrzyć i pluć jadem. Musimy być czujni. Musimy moderować ich bzdury i na każdym kroku niweczyć ich wysiłki. Ale też zepchnąć ich ze sceny. Zdjąć z nich światła jupiterów” – postuluje prof. Jeff JARVIS.
PAP/WszystkoCoNajważniejsze/SN