Egipt buduje umocnienia na granicy ze Strefą Gazy
Egipt buduje umocnienia na granicy z palestyńską Strefą Gazy – poinformowały miejscowe media, powołując się na organizację broniącą praw człowieka na terenie półwyspu Synaj.
Egipt buduje umocnienia na granicy ze Strefą Gazy
.Sinai Foundation for Human Rights twierdzi, że budowa ziemnych wałów i wież komunikacyjnych odbywa się na wschód od miasta Rafah. Władze – jak podkreśla portal Watan – nie poinformowały opinii publicznej o tych pracach, ani nie skomentowały doniesień.
Egipt uszczelnia granicę ze Strefą Gazy od 2009 roku, niszcząc tunele przemytnicze, którymi na Synaj kursowali terroryści, a do Strefy także broń i wszelkie towary, od których rządzący na tym terytorium Hamas pobierał podatki. Tunele, z których część miała głębokość 30 metrów, były zalewane i wysadzane w powietrze przez egipskie wojsko. Po ataku terrorystów, w którym w 2014 roku zginęło 30 egipskich żołnierzy, Kair stworzył przy przejściu w Rafah strefę buforową, burząc domy w promieniu 500 metrów od granicy.
Egipt nie chce przyjąć imigrantów z Palestyny
.Po ataku terrorystycznej organizacji Hamas na Izrael w październiku Egipt, obawiający się zalewu migrantów, przyspieszył uszczelnianie granicy. Indagowany o to prezydent Egiptu Abdel Fattah el-Sisi stwierdził, że mieszkańcy Strefy Gazy powinni „pozostać niezłomni i na swojej ziemi” – podał portal Middle East Monitor.
Niestabilność na Bliskim Wschodzie jest znacznie silniejsza i ma większy zasięg
.Przemoc i nierównowaga w Afryce Północnej rozlewają się także na Afrykę Subsaharyjską. Nouriel ROUBINI, wykładowca w Stern School of Business przy Uniwersytecie Nowojorskim opisuje w artykule na łamach Wszystko co Najważniejsze to, jak niepokój w całym regionie Północnej Afryki, zagraża sytuacji geopolitycznej całego świata.
„Sahel – jeden z najbiedniejszych i najbardziej wyniszczonych ekologicznie regionów świata – został opanowany przez dżihadystów, zapuszczających się na wschód aż po Róg Afryki. Podobnie jak w Libii, wojny domowe toczą się w Iraku, Syrii, Jemenie i Somalii – wszystkie te kraje coraz bardziej przypominają upadłe państwa” – pisze autor. Według niego, zamieszki i niepokoje w regionie zagrażają także bezpiecznym dotychczas krajom. W tej płynnej sytuacji regionalnej toczy się ogromna zakulisowa walka o dominację w regionie między sunnitami z Arabii Saudyjskiej a szyitami z Iranu. Teatrem tych zmagań są Irak, Syria, Jemen, Bahrajn i Liban. I choć niedawna umowa z Iranem ograniczyła nieco ryzyko rozprzestrzeniania broni jądrowej, to dzięki zniesieniu sankcji gospodarczych irańscy przywódcy będą mieli więcej pieniędzy na wspieranie swoich szyickich bojowników. Jeszcze dalej na wschodzie całkowita dezintegracja grozi też Afganistanowi i Pakistanowi (gdzie miejscowi islamiści nadal stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju).
Co ciekawe, zdaniem autora w większości regionu zaczęło wrzeć, ceny ropy spadły„W przeszłości niestabilność geopolityczna w tej części świata trzy razy doprowadziła do globalnej recesji. W 1973 r. wojna Jom Kippur między Izraelem i państwami arabskimi zaowocowała embargiem na ropę, która podbiła trzykrotnie cenę tego surowca i doprowadziła do stagflacji (wysokie bezrobocie wraz z inflacją) w latach 1974-1975. Rewolucja w Iranie w 1979 r. spowodowała wprowadzenie kolejnego embarga i wywołała cenowy wstrząs, który przyniósł globalną stagflację w latach 1980-1982” – dodaje autor. Inwazja Iraku na Kuwejt w 1990 r. stała się przyczyną kolejnego skoku cen ropy, który zaowocował recesją w USA i na świecie w latach 1990-1991.
„Tym razem niestabilność na Bliskim Wschodzie jest znacznie silniejsza i ma większy zasięg” – pisze Nouriel ROUBINI.
Jego zdaniem wojny domowe, które zmieniają miliony ludzi w uchodźców, zdestabilizują Europę gospodarczo i społecznie, a to mocno zaszkodzi światowej gospodarce. Gospodarki i społeczeństwa państw najbardziej narażonych na napływ uciekinierów, takich jak Liban, Jordania czy Turcja, które już ledwo radzą sobie z przyjmowaniem milionów uchodźców, narażone są na jeszcze większe ryzyko. Co więcej, przedłużająca się niedola i tragiczna sytuacja milionów młodych Arabów stworzą nowe pokolenie zdesperowanych dżihadystów, którzy będą obwiniać Zachód o to, że zaleźli się w tak rozpaczliwym położeniu. Część bez wątpienia znajdzie sposób, by dotrzeć do Europy oraz USA i przygotować zamachy terrorystyczne.
„Jeśli więc Zachód nadal będzie ignorował Bliski Wschód albo rozwiązywał problemy tego regionu wyłącznie metodami wojskowymi (USA wydały 2 bln dolarów na wojny w Afganistanie i Iraku, po to tylko, by wywołać jeszcze większą nierównowagę), a nie za pomocą dyplomacji i środków finansowych na wsparcie wzrostu i tworzenia miejsc pracy, to niestabilność w regionie zacznie jeszcze bardziej narastać. Widmo takiego wyboru przez najbliższe dekady będzie wisiało nad USA i Europą – a więc nad całą globalną gospodarką” – przypomina autor.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB