Ekwador, Peru, Kolumbia i Boliwia tworzą „grupę bezpieczeństwa regionalnego
Wobec bezprecedensowej fali przemocy w Ekwadorze, państwa Wspólnoty Andyjskiej, w skład której wchodzą też Peru, Kolumbia i Boliwia, podjęły decyzję o utworzeniu ”międzynarodowej grupy bezpieczeństwa narodowego” do zwalczania zbrodni zorganizowanej zagrażającej mieszkańcom regionu.
Wspólna grupa wojskowa do zwalczania przestępczości
.Za najpilniejsze uznano wzmocnienie ochrony granic, a także „wykrycie i zamknięcie nielegalnych przejść granicznych” w niekontrolowanych terenach górskich.
Kraje Wspólnoty zaaprobowały na nadzwyczajnym posiedzeniu Rady Andyjskiej w Limie, stolicy Peru, dokument nazwany „planem zdecydowanego działania”, który obejmuje powołanie wspólnej wojskowej grupy dowódczej wysokiego szczebla do spraw bezpieczeństwa regionalnego.
Peru i inne kraje Wspólnoty Andyjskie chcą lepiej walczyć z gangami
.Postanowiono utworzyć nową instytucję – Andyjski Bank Danych. Jej zadaniem będzie m.in. gromadzenie na bieżąco informacji dotyczących nielegalnego ruchu migracyjnego i handlu bronią.
Obradom przedstawicieli rządów, wojska i służb bezpieczeństwa krajów andyjskich przewodniczyła pani prezydent Peru, Dina Boluarte, która oświadczyła na zakończenie obrad, że międzynarodowa grupa bezpieczeństwa otwarta jest na jej poszerzenie o inne kraje Ameryki Łacińskiej.
Jaka będzie przyszłość Ameryki Łacińskiej
.Los krajów Ameryki Południowej nigdy nie był łatwy, ale w ostatnich latach przemoc zorganizowanych grup przestępczych, nierówności społeczne oraz niepokoje polityczne zagrażają stabilności wielu państw na kontynecie. Na łamach Wszystko co Najważniejsze pisze o tym prof. Joanna GOCŁOWSKA-BOLEK, latynoamerykanistka i ekonomistka.
Jej zdaniem nawet najwięksi sceptycy zdawali się być przekonani, że kontynent słynący ze swoich wzlotów i upadków, cykli wielkich oczekiwań i bolesnych rozczarowań, kryzysów przeplatanych okresami rozkwitu tym razem stanął przed ogromną szansą, której nie sposób nie wykorzystać. Intensywny wzrost Chin, zdrowe perspektywy fiskalne i stabilne instytucje, poprawa dostępu do opieki zdrowotnej i edukacji, systematyczne podnoszenie poziomu wykształcenia, unikalne szanse demograficzne, szeroki dostęp do internetu i nowoczesnych technologii, a także niemal powszechne rozprzestrzenianie się demokracji, uznawanej wreszcie za naturalny element latynoamerykańskiej panoramy politycznej – wszystkie te zjawiska były wymieniane jako czynniki, które miały z Ameryki Łacińskiej uczynić wschodzącą gwiazdę w nadchodzących latach.
„A jednak coś poszło nie tak. Zamiast ogólnej prosperity, zamiast dogonienia, a przynajmniej przybliżenia się w poziomie rozwoju do gospodarek rozwiniętych, Ameryka Łacińska pozostała w tyle za resztą świata. W drugiej dekadzie obecnego stulecia region osiągnie średni wzrost nieprzekraczający 2,2 proc., czyli znacznie poniżej średniej światowej (3,8 proc.), pozostając w tyle za rynkami wschodzącymi i rozwijającymi się, takimi jak wschodzące kraje Azji (7,1 proc.), Afryki Subsaharyjskiej (4,1 proc.), a nawet za Bliskim Wschodem i Afryką Północną (3,3 proc.). W wielu krajach latynoamerykańskich odnotowano w tym czasie – mimo wzrostu gospodarczego – zauważalny wzrost poziomu ubóstwa, rozwarstwienia, bezrobocia, a ponadto niepokojący wzrost niezadowolenia z demokracji” – zaznacza autorka.
Dodaje, że dzisiejsza Ameryka Łacińska doświadcza bolesnej i spektakularnej eksplozji niezadowolenia, rozczarowania i żalu do polityków.
Dzisiejsza powszechna frustracja z powodu nierówności i niepewności gospodarczej, którą wielu obywatelów postrzega jako konsekwencję tego systemu, oznacza, że konserwatywna polityka gospodarcza może być bardziej zagrożeniem dla stabilności politycznej niż sposobem jej zapewnienia. Zresztą okoliczności odpowiedzialne za wywołanie kryzysu politycznego nie są specyfiką tylko jakiegoś jednego kraju.
„Badania pokazują, że w wielu krajach zaufanie do instytucji spada, przecież nie tylko w Ameryce Łacińskiej, borykającej się z ogromnymi skandalami korupcyjnymi. Te same zmiany – tak w Ameryce Łacińskiej, jak w innych częściach świata – doprowadziły do upadku wieloletnie koalicje polityczne, osłabiając partie głównego nurtu” – podsumowuje ekspert.