Emmanuel Macron napiera, aby w rozmowach o Ukrainie w Budapeszcie byli też liderzy Europy

Prezydent Francji Emmanuel Macron oświadczył w dniu 20 października 2025 r., że liderzy państw europejskich oraz strona ukraińska powinni zasiąść do stołu rozmów razem z prezydentem USA Donaldem Trumpem i przywódcą Rosji Władimirem Putinem podczas szczytu, który ma odbyć się w Budapeszcie.
Liderzy Europy powinni być obecni w trakcie rozmów w Budapeszcie – Emmanuel Macron
.„Pokój, który powinien zapanować, musi być mocny, trwały, spełniający wymogi prawa międzynarodowego i stabilności. Inny pokój nie może istnieć, Europejczycy zawsze byli co do tego przekonani” – powiedział Emmanuel Macron po szczycie państw śródziemnomorskich Unii Europejskiej w Portoroż w Słowenii. Dlatego, jego zdaniem, kraje europejskie i Ukraina „powinny zasiąść przy stole” podczas spotkania Donalda Trumpa z Putinem.
Wcześniej w dniu 20 października 2025 r. prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oświadczył, że gotów jest udać się do Budapesztu w związku z planowanym spotkaniem Donalda Trumpa z Putinem. Ocenił jednak, że Węgry nie są dobrym miejscem do rozmów o pokoju w jego kraju, ponieważ chodzi o „pokój w Ukrainie, a nie o wybory na Węgrzech”. „Nie uważam, by premier (Węgier Viktor Orban), który wszędzie blokuje Ukrainę, mógł zrobić coś pozytywnego dla Ukraińców, albo chociaż coś umiarkowanego” – powiedział Wołodymyr Zełenski w rozmowie z dziennikarzami.
Donald Trump: Ukraina może wygrać wojnę
Jeśli nie zawrzemy układu w sprawie zakończenia wojny w Ukrainie, wiele osób zapłaci za to wielką cenę – powiedział 20 października 2025 r. prezydent USA Donald Trump, pytany o to, dlaczego nie pomoże Ukrainie zwyciężyć. Trump ocenił jednak, że Ukraina może wygrać wojnę, bo na wojnie wszystko jest możliwe.
Prezydent USA rozmawiał z dziennikarzami na temat wojny w Ukrainie podczas spotkania z premierem Australii Anthonym Albanesem w Białym Domu. Odpowiadając na pytanie australijskiej reporterki o to, dlaczego, mając najsilniejsze wojsko świata, nie pomoże Ukrainie zakończyć wojny, Donald Trump odparł, że nie wie, o czym ona mówi i dodał, że jest to „trochę bardziej skomplikowane”. – Próbujemy zawrzeć układ. Jeśli się uda, to wspaniale. Jeśli się nie uda, wiele osób zapłaci wysoką cenę – powiedział Donald Trump, nie rozwijając swojej wypowiedzi.
Pytany zaś o rozdźwięk między swoimi wcześniejszymi twierdzeniami – we wrześniu oznajmił, że Ukraina jest w stanie odzyskać okupowane terytoria, a teraz wezwał ją do porzucenia tych starań – Donald Trump powiedział, że nigdy nie powiedział, że Ukraina wygra tę wojnę, lecz jest to możliwe. – Wszystko może się zdarzyć. Wiecie, wojna to bardzo dziwna rzecz. Dzieje się wiele złych rzeczy. Dzieje się wiele dobrych – mówił Donald Trump.
Donieck dla Rosji za pokój?
Według doniesień „Financial Times” i „Washington Post”, Donald Trump miał naciskać na prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, by zgodził się oddać resztę obwodu donieckiego Rosji, ostrzegając, że w przeciwnym wypadku Ukraina zostanie zniszczona. Ostatecznie Donald Trump poparł jednak publicznie wezwanie do zawieszenia broni na obecnej linii kontaktu.
Amerykański prezydent odpowiedział też twierdząco na pytanie o to, czy w rozmowie z rosyjskim przywódcą zaapelował do niego, aby zaprzestał bombardowania cywilnych obiektów w Ukrainie. Zaraz potem dodał jednak, że ofiarami wojny najczęściej padają żołnierze, powtarzając swoje szacunki strat – 5-7 tys. osób każdego tygodnia.
– To krwawa rzeźnia. Najgorsza od czasów II wojny światowej pod względem liczb. I wiecie, to nas nie dotyczy w żaden sposób. Nie płacimy na to nic, bo teraz nam płacą za broń, którą dostają. NATO za to płaci – mówił Donald Trump. – Pewnie można powiedzieć, że to pozytywna rzecz, że oni nam płacą, ale ja nie jestem tym zainteresowany – dodał.
W poniedziałek rozmowę telefoniczną przed planowanym szczytem przywódców USA i Rosji przeprowadzili szefowie dyplomacji obu państw, Marco Rubio i Siergiej Ławrow. Rosyjskie MSZ scharakteryzowało rozmowę jako konstruktywną, zaś amerykański Departament Stanu zaznaczył, że Rubio „podkreślił znaczenie nadchodzących spotkań jako okazji do współpracy Moskwy i Waszyngtonu w celu wypracowania trwałego rozwiązania wojny rosyjsko-ukraińskiej, zgodnie z wizją prezydenta Trumpa”.
Rubio i Ławrow mają spotkać się twarzą w twarz jeszcze w tym tygodniu, najprawdopodobniej w czwartek. Data spotkania przywódców w Budapeszcie nie została ustalona, lecz Trump poinformował, że dojdzie do niego w ciągu dwóch tygodni.
Europa, poligon strachu
.Drobna prowokacja na estońskiej granicy dowodzi, że Kreml wciąż potrafi jednym gestem wytrącić Europę z równowagi – pisze Edward LUCAS w opublikowanym na łamach „Wszystko co Najważniejsze” tekście „Europa, poligon strachu„.
Gęsty las w rejonie Saatse Boot tworzy zupełnie przypadkowy klin rosyjskiego terytorium wdzierający się na obszar Estonii. Ten wąski pas ziemi przecina cicha jednotorowa droga o długości ok. 800 metrów, niepołączona z rosyjską siecią dróg. Jedzie się nią tylko po to, by dostać się z jednej części Estonii do drugiej. W normalnych czasach (i z normalnym sąsiadem) byłaby to tylko niewinna geograficzna osobliwość, jedna z wielu na dziwnie wytyczonych granicach Europy. Traktat graniczny podpisany w 2014 r., ale nigdy nieratyfikowany, miał na celu rozwiązanie tej kwestii – wraz z inną drobną anomalią – poprzez wymianę terytoriów.
Dziś ten obszar przyciąga uwagę świata z powodów niepokojących dla każdego, komu leży na sercu pokój i bezpieczeństwo w Europie. 10 października estońska straż graniczna zauważyła na zwykle pustej drodze sporą liczbę Rosjan – niezidentyfikowanych wojskowych, ale nie strażników granicznych. Zamiast iść wzdłuż jezdni, Rosjanie utworzyli szpaler w poprzek traktu. Nigdy wcześniej nic podobnego się nie zdarzyło. Estończycy zdecydowali się tymczasowo zamknąć przejazd. Jak wyjaśnił lokalny dowódca straży granicznej, „sytuacja stwarza realne zagrożenie”.
.Tego rodzaju zdecydowane sformułowania budują wśród obywateli Estonii obraz czujnych i aktywnych władz. Nie uwzględniają one jednak napiętej sytuacji międzynarodowej. Wszelkie wiadomości o tajemniczych działaniach Rosji stanowiących „realne zagrożenie” w pobliżu granicy z Estonią podsycają wśród osób postronnych poczucie zbliżającej się katastrofy. Moskwa nasiliła ostatnio działania poniżej progu otwartego konfliktu, w tym ataki na infrastrukturę i transport w rejonie Morza Bałtyckiego. Niestety, media przekazują te informacje tak, by wzbudzić sensację. Jedna z niedawno wydanych bestsellerowych książek sugeruje wręcz (moim zdaniem bezpodstawnie), że Estonia może być kolejnym celem rosyjskiej ekspansji terytorialnej.
LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/edward-lucas-poligon-strachu/
Oskar Górzyński/PAP/MJ





