Eskalacja działań Rosji przeciwko krajom NATO możliwa już w tym roku – Bild

Wzmożenie działań Rosji przeciwko NATO jest prawdopodobne już w 2024 roku; Bundeswehra przygotowuje się do ataku Putina – pisze portal dziennika „Bild”, opierając się na poufnym dokumencie ministerstwa obrony, opisującym możliwą eskalację ze strony Rosji wobec sojuszu obronnego Zachodu.

.„Czy rosyjski dyktator Władimir Putin odważy się przeprowadzić hybrydowy atak na NATO następnej zimy? Szwecja, która nie jest członkiem sojuszu, otwarcie już przestrzegła przed atakiem Rosji. To zagrożenie ze strony Moskwy jest najwyraźniej równie poważnie traktowane przez Bundeswehrę” – stwierdził „Bild”.

„Bundeswehra przygotowuje się na atak”

.Obecnie, gdy wojska rosyjskie w dalszym ciągu próbują odrobić straty na terenie wschodniej Ukrainy, „Bundeswehra przygotowuje się na dramatyczny scenariusz: hybrydowy, poważny atak Rosji na wschodnią flankę NATO” – stwierdził „Bild”, powołując się na wewnętrzny, niejawny dokument niemieckiego resortu obrony. Przedstawiono w nim szczegółowy scenariusz potencjalnego rozwoju konfliktu pomiędzy agresorem (Rosją) a krajami Zachodu.

Stopniowa eskalacja konfliktu może skutkować „rychłym wybuchem wojny” latem 2025 roku.

Scenariusz potencjalnej eskalacji

.Scenariusz Bundeswehry, obejmujący już luty bieżącego roku, przewiduje kolejną falę mobilizacji w Rosji – powołanie dodatkowych 200 tys. żołnierzy. Zapoczątkować ma to wiosenną ofensywę Kremla, czemu towarzyszyć będzie coraz słabsze poparcie Zachodu dla Ukrainy. Dzięki temu już od czerwca 2024 roku „Rosja będzie stopniowo wypierać armię ukraińską”.

„Zgodnie ze scenariuszem początkowo niejawny, a później coraz bardziej otwarty atak Rosji na Zachód rozpocznie się w lipcu” – podkreślił „Bild”. Będą to „poważne ataki cybernetyczne i inne formy wojny hybrydowej, głównie w krajach bałtyckich”, co doprowadzi do nowych kryzysów.

Rosja rozpocznie też „podżeganie przeciwko rosyjskim mniejszościom etnicznym w Estonii, Łotwie i Litwie”. Będzie to mogła wykorzystać jako pretekst do rozpoczęcia we wrześniu na terenie zachodniej Rosji i Białorusi zakrojonych na szeroką skalę ćwiczeń „Zapad 2024”, z udziałem 50 tys. żołnierzy. Podobnie jak w 2021 roku, Rosja wykorzysta „rzekome manewry na Białorusi” do masowego gromadzenia wojsk na granicy z Polską i Litwą.

Z dokumentu Bundeswehry wynika, że w październiku Rosja przemieści wojska i rakiety średniego zasięgu do Kaliningradu, stosując przy tym „propagandowe kłamstwa o zbliżającym się ataku ze strony NATO” – dodał „Bild”.

Kolejnym celem Kremla będzie zdobycie strategicznego dla NATO tzw. przesmyku suwalskiego – wąskiego korytarza polsko-litewskiego między Białorusią a Kaliningradem. Środkiem do osiągnięcia tego celu przez Rosję może być wywołanie na tym obszarze od grudnia 2024 „konfliktu granicznego” i „zamieszek, w wyniku których zginie wiele osób”.

Jak podkreśla „Bild”, będzie to moment, gdy USA tuż po wyborach prezydenckich będą pozbawione przez kilka tygodni przywódcy.

W styczniu 2025 roku podczas specjalnego posiedzenia Rady NATO Polska i kraje bałtyckie zgłoszą rosnące zagrożenie ze strony Rosji. Rosyjska propaganda odwróci tę sytuację, uznając siebie za stronę zagrożoną, i wykorzysta to jako pretekst do rozmieszczenia dodatkowych sił wojskowych bliżej granic z krajami bałtyckimi i na Białorusi do marca 2025 r.

W maju 2025 r. zgodnie ze scenariuszem Bundeswehry NATO podejmie decyzję o „środkach wiarygodnego odstraszania”, aby zapobiec rosyjskiemu atakowi na Przesmyk Suwalski od strony Białorusi i Kaliningradu. W efekcie naczelne dowództwo NATO może nakazać przerzucenie na wschodnią flankę 300 tys. żołnierzy, w tym 30 tys. żołnierzy Bundeswehry.

„To, czy Rosję odstraszy to rozmieszczenie sił przez NATO, pozostaje otwartą kwestią w scenariuszu Bundeswehry” – stwierdził „Bild”.

Rzecznik federalnego ministerstwa obrony nie chciał ocenić prawdopodobieństwa opisanych w scenariuszu zdarzeń – podkreślił „Bild”, przypominając, że „zaledwie kilka tygodni temu minister Boris Pistorius mówił o 5-8 latach, podczas których Niemcy powinny przygotowywać się na możliwą wojnę z Rosją”.

„Mogę stwierdzić, że rozważanie różnych scenariuszy, nawet jeśli są skrajnie mało prawdopodobne, jest częścią codziennej działalności wojskowej, zwłaszcza podczas szkoleń” – skomentował rzecznik resortu obrony.

Kraje bałtyckie są przygotowane

.Mimo niepokoju, jaki zachowanie Rosji wzbudza w całej Europie, Illimar Lepik von Wirén zapewnia we „Wszystko co Najważniejsze„, że Estonia jest przygotowana na tę sytuację – ona i wszystkie kraje bałtyckie budowały tę gotowość przez ostatnie trzydzieści lat od momentu odzyskania niepodległości.

„Niezmiennie przeznaczamy na wydatki wojskowe więcej niż wymagane 2 proc. naszego PKB. Estonia i inne kraje bałtyckie pokazują w ten sposób, że traktują NATO bardzo poważnie. Dzięki współpracy i odpowiednim środkom przeznaczanym na obronność radzimy sobie lepiej niż kiedykolwiek wcześniej, zarówno gospodarczo, jak i militarnie” – przekonuje.

„Państwa całego Sojuszu Północnoatlantyckiego powinny poważniej potraktować 2-procentowy standard NATO w zakresie wydatków wojskowych. Oczywiście z roku na rok jest coraz lepiej, jednak jest z tym związanych jeszcze wiele wyzwań. Si vis pacem, para bellum. W krajach bałtyckich przygotowywaliśmy się do obecnej sytuacji tak dobrze, jak tylko mogliśmy; agresywna postawa Rosji nie jest dla nas zaskoczeniem.”

„Dużo poważniej powinniśmy traktować przypadki mikroagresji lub agresji poniżej progu wojny. W takich sytuacjach Zachód nie powinien jedynie reagować, lecz zająć zdecydowane stanowisko i działać. Skutki zaniedbań na tym polu dziś widać wyraźnie. Narody europejskie muszą nauczyć się, jak radzić sobie z działaniami wojny hybrydowej. Dezinformacja, przez lata sączona do głów europejskich społeczeństw, jest tu doskonałym przykładem” – zaznacza autor.

„W obecnej sytuacji nadal powinniśmy modernizować nasze wojsko” – podkreśla Illimar Lepik von Wirén. „Jako kraje bałtyckie powinniśmy nadal wzmacniać nasze relacje z sojusznikami NATO i Unii Europejskiej. Nie wolno nam zapomnieć, że głównym celem sojuszu jest odstraszanie, a nie prowadzenie wojny. Musimy też pamiętać, że w kontaktach z Rosją należy być sprytnym. Nie chodzi tylko o użycie siły militarnej, ale także o wykorzystanie naszej siły ekonomicznej. Powinniśmy również naciskać w UE i NATO na wspólną politykę zagraniczną w kontekście odpowiedzi na pytanie, jak należy postępować z Rosją.”

„Zarówno UE, jak i NATO powinny zająć zdecydowane stanowisko wobec działań rosyjskich” – zaznacza na koniec. „Slogan 》jesteśmy głęboko zaniepokojeni《 dziś już nie wystarcza. Musimy pracować razem, by nie zostać podzieleni siłą.”

PAP/Wszystko co Najważniejsze/JT

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 15 stycznia 2024