Estoński wywiad ostrzega przed zagrożeniem ze strony Rosji

Estoński wywiad

Jeśli w 2025 r. wojna na Ukrainie zakończy się korzystnie dla Rosji lub zamrożone zostaną działania militarne, to „prawie pewne”, że na granicach Estonii przybędzie rosyjskich wojsk – poinformował 12 lutego estoński wywiad. Doroczny raport ostrzega też m.in. przed kolejnymi aktami sabotażu ze strony Moskwy.

Estoński wywiad ostrzega przed Rosją

.Opublikowany 12 lutego dokument Służby Wywiadu Zagranicznego (VLA) ocenia zarazem jako „mało prawdopodobne” zagrożenie bezpośrednim atakiem militarnym na Estonię w 2025 roku. W raporcie stwierdza się również, że polityka Rosji wobec Tallina pozostaje wroga, a Moskwa kontynuuje konfrontację z państwami Zachodu. Prezentując dokument szef agencji Kaupo Rosin oświadczył, że na całym kontynencie należy liczyć się z kolejnymi „aktami podpaleń, wandalizmu i zniszczeń”, których celem będzie podważenie poparcia Zachodu dla Ukrainy.

W odniesieniu do Litwy, Łotwy i Estonii „rosyjski zestaw narzędzi obejmuje «broń migracyjną», a także zastraszanie i sabotaż” – napisano w raporcie. Podkreślono, że choć „skuteczne środki wywierania presji gospodarczej na Estonię zostały w dużej mierze wyczerpane, to Rosja nadal wpływa na lokalną mniejszość rosyjską i wykorzystuje ją do realizacji swoich interesów oraz prób pogłębiania podziałów społecznych”.

Putin nie zrezygnował ze swoich maksymalnych ambicji

.Dyrektor VLA podkreślił, że w 2025 r. „prawdopodobnie Rosja będzie kontynuować formowanie nowych dywizji bojowych oraz jednostek zaplecza usługowo-technicznego”. Tallin ocenia, że będzie się to odbywać w moskiewskim oraz leningradzkim okręgach wojskowych, z których drugi leży tuż za wschodnią granicą Estonii.

„Nie ma powodu, by sądzić, że Putin porzucił swoje maksymalistyczne ambicje, w tym żądanie wycofania obecności wojskowej NATO do granic z 1997 roku. Dlatego tym bardziej ważne jest, dla przyszłości Ukrainy i bezpieczeństwa wolnego świata, by Ukraina była dla Rosji «nauczką»” – stwierdził szef estońskiego wywiadu. Podkreślił też, że mało prawdopodobne, by Rosja użyła broni nuklearnej wobec Ukrainy. „Wojna na Ukrainie mogłaby potencjalnie zakończyć się jakiś czas temu, gdyby Zachód dostrzegł, że był to blef Rosji” – stwierdził szef VLA.

Rosyjski imperializm

.Na temat historii rosyjskiego imperializmu na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pisze prof. Jacek HOŁÓWKA w tekście „Imperialne marzenia Kremla„. Autor zwraca w nim uwagę, iż Rosja nie jest pierwszym imperium, które nie może pogodzić się ze zmniejszeniem swojego terytorium i wpływów.

„Ukraina należy do Rosji tylko w tym fantastycznym sensie, w jakim do Rosji należą Prusy Wschodnie, czyli obwód kaliningradzki, wszystkie etnicznie polskie tereny objęte zaborem rosyjskim w XIX wieku, a także zagrabione obszary Azji Mniejszej lub Besarabii. W takim metaforycznym sensie do Rosji należą wszystkie ziemie, które kiedykolwiek były częścią imperium rosyjskiego i które stają się jego częścią w wyobraźni najemnych kondotierów. Deklarację noworoczną popiera jedynie prosty i bezwstydny pogląd, że zagrabienie czyjejś ziemi przez Rosjan jest zawsze słuszne, ponieważ Rosja jest mocarstwem i ma nim być zawsze. Tak uważa władca Kremla i to sprawę zamyka. Natomiast ewentualna utrata posiadanych przez Rosję terenów jest zawsze niesprawiedliwa, gdyż powstaje przez dławienie rosyjskiej państwowości. Jest to objaw samowoli ludów drugorzędnych, niemających historii lub pełniących podrzędną rolę w jej przebiegu. Rosja musi zawsze zwyciężać, ponieważ wymaga tego jej odwiecznie praktykowany tryb istnienia. Nigdy nie była republiką, krajem rządzonym przez parlament lub wolę ludu. I to nie ma prawa się zmienić, ponieważ co raz stało się rosyjskie, musi na zawsze pozostać rosyjskie”.

.”Rosja nie jest pierwszym imperium, które głęboko przeżywa ograniczenie swych wpływów i posiadłości. W czasach nowożytnych to doświadczenie spotkało kolejno wszystkich kolonizatorów: Brytyjczyków, Francuzów, Belgów i Holendrów. Wytrącenie ich z roli metropolii kolonialnej raniło ich poczucie dumy, wydawało się bolesne i niesprawiedliwe. Kolonizatorzy zawsze cierpieli, pozostawiając zamorskie terytoria ich mieszkańcom. Uważali, że oddają je w ręce ludzi niepewnych i niedoświadczonych, czyli skazują je na upadek. Żadne wojsko nie lubi wycofywać się z administrowanych terenów. Gdy opuszcza pole swego działania, nagle widzi, jak jest bezużyteczne i zbędne. Widzi, że nie udało mu się zorganizować życia lokalnych społeczności, czyli dominowało jedynie dlatego, że stosowało przemoc bez żadnej racji” – pisze prof. Jacek HOŁÓWKA.

LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-jacek-holowka-imperializm-rosyjski/

PAP/Sylwia Wysocka/WszystkocoNajważniejsze/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 12 lutego 2025