Europa potrzebuje Stanów Zjednoczonych bardziej niż kiedykolwiek - Andrew Michta

Andrew Michta zaznacza, że jako Europa potrzebuje Stanów Zjednoczonych. Odniósł się tym samym do deklaracji Ursuli von der Leyen, która zapowiada ponowne uzbrojenie Starego Kontynentu.
„To musi być praca wszystkich rąk na pokładzie”
.”Pochwalam ten nowy wysiłek naszych europejskich sojuszników, aby ponownie uzbroić się, ogłoszony właśnie przez panią Ursule von der Leyen. Mam nadzieję, że doprowadzi do skutku. Ale to tylko część tego, co jest potrzebne, aby stworzyć choćby pozory odstraszania” – opisywał na platformie X Andrew Michta, autor Wszystko co Najważniejsze, amerykański politolog, dziekan Kolegium Studiów Międzynarodowych i Bezpieczeństwa.
W jego ocenie Europa potrzebuje amerykańskiego parasola nuklearnego. Alarmuje także, że naprawienie szkód, jakie wyrządziło rozbrojenie Europy po zimnej wojnie, zajmie co najmniej dekadę. „Wątpię, abyśmy mieli aż tyle czasu. Tak więc polityka tutaj będzie równie ważna — jeśli nie ważniejsza — niż same zobowiązania pieniężne. To musi być praca wszystkich rąk na pokładzie dla naszych europejskich sojuszników” – alarmuje Andrew Michta.
Politolog uważa, że ta praca zostanie wykonana, NATO nie tylko przetrwa, ale stanie się ponownie w pełni zasobnym sojuszem wojskowym. „Potrzebujemy siebie nawzajem” – przypomina, zaznaczając, że „Europa potrzebuje Stanów Zjednoczonych bardziej niż kiedykolwiek”.
Rosja zagraża nam wszystkim
.Na temat historii rosyjskich podbojów na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze prof. Jacek HOŁÓWKA w tekście „Imperialne marzenia Kremla„.Alarmuje on, że Rosja nie jest pierwszym imperium, które nie może pogodzić się ze zmniejszeniem swojego terytorium i wpływów.
„Putin twierdzi, że Rosja broni sprawy słusznej i świętej, mimo że to Rosja wywołała wojnę i Rosjanie próbują zagarnąć tereny ukraińskie, a nie odwrotnie. Można by tę noworoczną wypowiedź zbyć prostym komentarzem, że prezydent Rosji postanowił poprzestać na propagandzie i wystarczy mu, jeśli on sam i tysiące jego zwolenników uznają, że Ukraina jest odpowiedziana za wybuch wojny. Tak jednak myśleć i mówić nie wolno. Słowa znaczą to, co znaczą, i przekręcanie ich sensu nie robi prawdy z fałszu ani z agresora nie czyni zwycięzcy. Jawne kłamstwa to nieudolny zabieg polityczny, którym zaślepieni politycy zamazują swoje winy i nawet przed sobą ukrywają prawdę. Są skuteczne tylko na krótką metę” – zaznacza.
Ukraina należy do Rosji tylko w tym fantastycznym sensie, w jakim do Rosji należą Prusy Wschodnie, czyli obwód kaliningradzki, wszystkie etnicznie polskie tereny objęte zaborem rosyjskim w XIX wieku, a także zagrabione obszary Azji Mniejszej lub Besarabii. W takim metaforycznym sensie do Rosji należą wszystkie ziemie, które kiedykolwiek były częścią imperium rosyjskiego i które stają się jego częścią w wyobraźni najemnych kondotierów. Deklarację noworoczną popiera jedynie prosty i bezwstydny pogląd, że zagrabienie czyjejś ziemi przez Rosjan jest zawsze słuszne, ponieważ Rosja jest mocarstwem i ma nim być zawsze. Tak uważa władca Kremla i to sprawę zamyka. Natomiast ewentualna utrata posiadanych przez Rosję terenów jest zawsze niesprawiedliwa, gdyż powstaje przez dławienie rosyjskiej państwowości. Jest to objaw samowoli ludów drugorzędnych, niemających historii lub pełniących podrzędną rolę w jej przebiegu. Rosja musi zawsze zwyciężać, ponieważ wymaga tego jej odwiecznie praktykowany tryb istnienia. Nigdy nie była republiką, krajem rządzonym przez parlament lub wolę ludu. I to nie ma prawa się zmienić, ponieważ co raz stało się rosyjskie, musi na zawsze pozostać rosyjskie.
Rosja nie jest pierwszym imperium, które głęboko przeżywa ograniczenie swych wpływów i posiadłości. W czasach nowożytnych to doświadczenie spotkało kolejno wszystkich kolonizatorów: Brytyjczyków, Francuzów, Belgów i Holendrów. Wytrącenie ich z roli metropolii kolonialnej raniło ich poczucie dumy, wydawało się bolesne i niesprawiedliwe. Kolonizatorzy zawsze cierpieli, pozostawiając zamorskie terytoria ich mieszkańcom. Uważali, że oddają je w ręce ludzi niepewnych i niedoświadczonych, czyli skazują je na upadek. Żadne wojsko nie lubi wycofywać się z administrowanych terenów. Gdy opuszcza pole swego działania, nagle widzi, jak jest bezużyteczne i zbędne. Widzi, że nie udało mu się zorganizować życia lokalnych społeczności, czyli dominowało jedynie dlatego, że stosowało przemoc bez żadnej racji.
Artykuł dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-jacek-holowka-imperializm-rosyjski/
WszystkocoNajważniejsze/MB