Europejczycy będą biednieć, jeśli nie zmienimy kursu - Mario Draghi
Europejczycy będą coraz mniej zamożni, jeśli UE nie dokona zmiany kursu gospodarczego. Wspólnota musi inwestować więcej w innowacyjność firm i ludzi oraz obniżyć ceny energii. Będą do tego potrzebne inwestycje publiczne – przekonywał podczas debaty w PE w Strasburgu były premier Włoch Mario Draghi.
UE jest zapóźniona w dziedzinie nowych technologii – Mario Draghi
.Mario Draghi, również były szef EBC, w opublikowanym we wrześniu raporcie ocenił, że UE stoi przed „egzystencjalnym wyzwaniem” zwiększenia swojej produktywności. W opinii byłego premiera Włoch, jeśli Europie nie uda się poprawić tego czynnika, niemożliwe będzie finansowanie jej modelu społecznego. Mario Draghi przekonywał 17 września w PE, że UE jest za bardzo uzależniona od zewnętrznych graczy, jeśli chodzi o dostaw kluczowych surowców. Jednocześnie ma najwyższe na świecie ceny energii – firmy europejskiej płacą za nią 2-3 razy więcej niż w USA czy Chinach.
„Jesteśmy zapóźnieni, jeśli chodzi o nowoczesne technologie. (…) Nie jesteśmy też wystarczająco przygotowani do obrony. Tylko 10 państw członkowskich wydaje 2 proc. lub więcej swojego PKB na obronności, czego wymagają zobowiązania w ramach NATO. W tej sytuacji wszyscy niepokoimy się o przyszłość Europy” – podkreślił Mario Draghi. Dodał, że choć Europa ma nadal wiele mocnych stron, to obawia się, że „z biegiem czasu staniemy się mniej zamożni, mniej bezpieczni i w związku z tym będziemy mieli mniej wolności, jeśli chodzi o wybór naszej przyszłości”.
Jak powiedział, wyzwaniem dla UE będzie „zamknięcie luki innowacji” pomiędzy Europą a USA i Chinami. „Firmy europejskie wydają znacznie mniej na badania i rozwój. Mamy statyczną strukturę przemysłową, zdominowaną przez te same firmy i technologie od dziesięcioleci. (…) W Europie problemem jest to, że nowe firmy, oparte na nowych technologiach, nie powstają. Tak naprawdę nie ma europejskiej firmy, która ma kapitalizację rynkową większą niż 100 mld euro, która powstałaby od zera w ciągu ostatnich 50 lat” – powiedział. W jego opinii, firmy europejskie, które chcą się rozwijać w UE, napotykają bardzo duże trudności, bo brakuje zintegrowanego rynku kapitałowego, co powstrzymuje innowacyjność. W efekcie wiele firm europejskich woli rozwijać się na rynku amerykańskim.
Luka innowacyjna Unii Europejskiej
.Zdaniem Draghiego, ta „luka innowacyjna” – to przyczyna stosunkowo niskiego wzrostu produktywności UE w porównaniu z USA. Zmienić to może wprowadzenie ułatwień dla naukowców i badaczy, tak aby łatwiej komercjalizowali swoje pomysły. Draghi proponuje też zmniejszenie barier regulacyjnych dla firm i ujednolicenie zasad ich działania na poziomie unijnym. Włoch uważa, ze należy tez dokonać analizy wydatkowania środków publicznych na innowacyjność. „Mój raport jest wezwaniem do tego, aby UE wydawała na innowacyjność więcej” – powiedział. W tym kontekście wymienił m.in. prace nad rozwojem sztucznej inteligencji.
Draghi przekonywał, że plan dekarbonizacji gospodarki jest szansą na rozwój Europy, ale jego nieumiejętna realizacja stwarza ryzyko obniżenia konkurencyjności. „Priorytetem jest obniżenie cen energii. (…)Paliwa kopalne będą miały wpływ na ceny energii przynajmniej do końca obecnej dekady. Musimy zapewnić lepszy transfer korzyści z dekarbonizacji, muszą na tym skorzystać Europejczycy poprzez obniżenie cen energii” – powiedział. Jego zdaniem kluczowe będą inwestycje w energetykę, np. sieci energetyczne i interkonektory.
Trzecim obszarem działań – jak powiedział – jest zwiększenie bezpieczeństwa. „Pokój jest najważniejszym celem Europy. Zagrożenia w zakresie bezpieczeństwa są coraz liczniejsze i musimy się na nie przygotować. (…) Musimy mieć bezpieczniejsze łańcuchy dostaw surowców, musimy zwiększyć zdolności produkcyjne w strategicznych sektorach i musimy rozszerzyć naszą zdolność przemysłową, jeśli chodzi o obronność i przestrzeń kosmiczną” – powiedział.
Gospodarka UE musi pilnie zmienić kurs
.W raporcie Draghi zaleca stworzenie zagranicznej polityki gospodarczej Europy, bezpośrednie inwestycje w krajach, gdzie są surowce, tak aby tworzyć zapasy surowców krytycznych oraz tworzenie partnerstw strategicznych. Opowiada się też za wspólnymi zakupami w sektorze obronności. Na koniec – jak powiedział – pojawia się pytanie o sfinansowanie masowych inwestycji, tak by zmienić gospodarkę UE. „Około 700-800 mld euro dodatkowych inwestycji będzie potrzebnych co roku. (…) Analiza EBC pokazuje podobne liczby. Te inwestycje będą potrzebne, by zrealizować cele tego raportu. Nie są to jednak nowe potrzeby inwestycyjne. To są potrzeby, które są niezbędne, by zrealizować istniejące cele UE” – podkreślił były szef EBC.
W jego opinii, nie obędzie się przy tym bez inwestycji publicznych. W tym kontekście wymienił pozyskiwanie środków przez emisję wspólnego unijnego długu. „Chodzi o realizację celów, które są krytyczne dla naszej przyszłej konkurencyjności. (…) Jeśli ktoś jest przeciwny zbudowaniu wspólnego rynku unijnego, integracji kapitałowej czy wspólnemu zadłużaniu się, to znaczy, że jest przeciwny celom unijnym” – podsumował.
W debacie po wystąpieniu Draghiego wielu europosłów zgodziło się z jego analizą, że gospodarka UE musi pilnie zmienić kurs. UE powinna skupić się, jak argumentowali, na konkurencji i innowacjach w kluczowych branżach, a także na większych inwestycjach publicznych i prywatnych w transformacje ekologiczną i cyfrową.
Raport Draghiego. Europa budzi się przerażona
.Szef działu projektów międzynarodowych Instytutu Nowych Mediów, Michał KŁOSOWSKI, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” twierdzi, że: „Zdecydowanie jednak można już powiedzieć, że przyszłość nie należy do Europy. Brak wizji, spowolnienie gospodarcze, problemy społeczne – wszystko to spowodowało, że w drugiej dekadzie XXI wieku Unia Europejska znajduje się na zakręcie. Bogaci dotychczas Europejczycy, przyzwyczajeni do konsumowania swojego bogactwa, przestali je wytwarzać. W efekcie różnica w PKB między UE a USA w ostatnich latach znacznie się powiększyła, co jest głównie wynikiem spowolnienia wzrostu produktywności w Europie. Europejskie gospodarstwa domowe poniosły już koszt tego w postaci utraty standardów życia – widać to dobrze we Francji, we Włoszech, a także w porównaniu ze Stanami Zjednoczonymi. Na poziomie per capita realny dochód rozporządzalny wzrósł w USA od 2000 roku prawie dwa razy szybciej niż w Unii. Świat AD 2024 jest zupełnie inny niż ten, kiedy Polska wchodziła do europejskich struktur. To prozaiczne stwierdzenie jest w zasadzie podstawową tezą raportu włoskiego technokraty, Maria Draghiego, który to raport od poniedziałku, 9 września 2024 r., wstrząsa europejską opinią publiczną”.
„Ale czy powinniśmy się w ogóle temu dziwić? Na przestrzeni ostatnich dwóch dekad spowolnienie wzrostu było traktowane przez europejskie elity jako niedogodność, ale nie jako katastrofa. Europejscy eksporterzy zdobywali udziały w szybko rozwijających się częściach świata, zwłaszcza w Azji, a coraz bardziej zglobalizowane elity twierdziły, że nie ma znaczenia, czy produkcja odbywać się będzie na przedmieściach Paryża, czy Pekinu; że kapitał nie ma narodowości. Wzrost liczby aktywnych zawodowo kobiet podnosił wkład pracy we wzrost gospodarczy. Po kryzysach lat 2008–2012 bezrobocie w Europie systematycznie malało, co pomogło w redukcji nierówności i utrzymaniu systemów opieki społecznej. Do pewnego momentu wydawało się więc, że pomimo trudności nie jest tak źle” – pisze Michał KŁOSOWSKI.
„Raport Maria Draghiego pokazuje coś zgoła innego. Zdaniem byłego premiera Włoch, który opracował swój raport na zlecenie Komisji Europejskiej, podstawy, na których zbudowano dotychczasowy europejski model, zaczynają się chwiać. Era szybkiego wzrostu światowego handlu, jak się wydaje, jest już za nami, a europejskie firmy stają w obliczu większej konkurencji z zagranicy oraz słabszego dostępu do rynków międzynarodowych. Po 2022 roku Europa straciła też najważniejszego dostawcę energii, Rosję, zanika też stabilność geopolityczna europejskiego otoczenia, będąca jednym z filarów dotychczasowego sukcesu europejskiej integracji, co dodatkowo ujawnia europejskie globalne uzależnienia, przemieniając je w słabości. To chyba druga z podstawowych tez raportu Draghiego – z powodu globalizacji, energetycznego uzależnienia i przeniesienia produkcji stara Europa zbiedniała”.
Ostatni dzwonek Draghiego
.Na temat tego jakie wyzwania stojące przed UE zostały wskazane w raporcie Mario Draghiego na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pisze Andrzej KRAJEWSKI w tekście „Ostatni dzwonek Draghiego„.
„«To jest egzystencjalne wyzwanie dla Unii» – tymi słowami określił Mario Draghi kwestie, które zawarł w specjalnym raporcie dla Komisji Europejskiej. Jego wagę podkreśliło wspólne ogłoszenie dokumentu przez byłego szefa Europejskiego Banku Centralnego oraz Ursulę von der Leyen na konferencji prasowej, co przyciągnęło uwagę mediów z krajów europejskich. Ale i bez tej oprawy jest to bardzo ważny raport”.
„Po pierwsze dlatego, że ma szansę stać się mapą drogową dla Komisji Europejskiej. Ta, kierując się diagnozami Draghiego, może przygotować całościowy plan działań, który następnie zaprezentuje przywódcom krajów Unii oraz Parlamentowi Europejskiemu, tworząc coś analogicznego do ogłoszonego pod koniec 2019 r. Europejskiego Zielonego Ładu. Dla przypomnienia – jego wykonanie skonkretyzowano potem pakietem dyrektyw „Fit for 55””.
.”Po drugie, oto wreszcie na samych unijnych szczytach otwarcie powiedziano to, co od dawna wręcz wylewa się z setek specjalistycznych analiz ekonomicznych, a także doniesień mediów. Europa tonie, bo przegrywa na polu ekonomicznym z Chinami i Stanami Zjednoczonymi. Co gorsza, zwycięzcy nie zamierzają okazywać Staremu Kontynentowi łaski, lecz czerpać zyski z jego kumulowanego w przeszłości bogactwa, ponieważ w takich relacjach nie obowiązują zasady savoir-vivre’u, lecz chęć pomnażania zysków. A jeżeli jedyne, co się potrafi, to je oddawać, wówczas strona dominująca zyski po prostu bierze. Tak jak hiszpańscy konkwistadorzy, którzy od razu wzięli sobie bogactwo Inków i Azteków. Albo jak Brytyjska Kompania Wschodnioindyjska przez długie dekady wysysająca bogactwo z Indii i Chin” – pisze Andrzej KRAJEWSKI.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ