Europejska lewica przeciwko podnoszeniu wydatków na obronę. „Podatek imperialny Trumpa”

Prezydent elekt USA Donald Trump chce wprowadzić „podatek imperialny”, czyli wymóg przeznaczania 5 proc. PKB na obronność dla krajów NATO, aby zwiększyć sprzedaż amerykańskiego uzbrojenia – przekonują hiszpańskie media.

Prezydent elekt USA Donald Trump chce wprowadzić „podatek imperialny”, czyli wymóg przeznaczania 5 proc. PKB na obronność dla krajów NATO, aby zwiększyć sprzedaż amerykańskiego uzbrojenia – przekonują hiszpańskie media.

„Podatek imperialny” Donalda Trumpa

.Kataloński dziennik „La Vanguardia” określił propozycję prezydenta elekta USA, aby kraje NATO przeznaczały nawet 5 proc. PKB na obronność, jako „podatek imperialny”. W opinii dziennika Donald Trump szuka „zmniejszenia chronicznego deficytu handlowego m.in. poprzez zwiększenia sprzedaży broni swoim partnerom”.

„W poprzedniej kadencji Trump ustawił poprzeczkę na poziomie 2 proc., więc jest to znaczny wzrost. W przypadku Hiszpanii oznaczałoby to wydatki wyższe o prawie 40 mld euro rocznie” – zauważyła gazeta. „Zalewanie świata dolarami już nie wystarcza. Deficyt musi zostać zmniejszony poprzez sprzedaż znacznie większej ilości broni” – oceniła „La Vanguardia”.

„El Pais” wątpi w wiarygodność prezydenta elekta USA

.„Europejczycy powinni unikać jakichkolwiek negocjacji z Trumpem na własną rękę. Wszyscy wyszliby na tym osłabieni, nawet jeśli zyskają chwilową korzyść” – twierdzi z kolei w komentarzu redakcyjnym dziennik „El Pais”.

Gazeta stoi na stanowisku, że zobowiązanie wynikające z umów międzynarodowych, w tym poszanowanie granic i suwerenności innych państw, nie mają żadnego znaczenia dla Donalda Trumpa.

„Wiarygodność kogoś, kto składa takie oświadczenia (jak w przypadku Kanady, Kanału Panamskiego czy Grenlandii – red.) zaledwie kilka dni przed objęciem urzędu prezydenta, jest wątpliwa. Kto uwierzy w gwarancje, jakie może on zaoferować Ukrainie, aby usiadła i negocjowała pokój z Rosją w zamian za oddanie części swojego terytorium?” – pyta „El Pais”.

Według dziennika jedynie Władimir Putin może czerpać korzyści z postawy przyszłego lokatora Białego Domu. Kreml widzi w niej poparcie na swojej inwazji przeciwko Ukrainie i ingerencji w procesy polityczne suwerennych krajów, w tym aneksje terytoriów.

Donald Trump jednocześnie „zachęca Chiny do podążania tą samą drogą w Azji” – dodaje „El Pais”.

Zaczarowani przez Trumpa

.„Rozbudzone przez Trumpa nadzieje na ustanie wojny w Europie wywarły potężną i skuteczną presję na Ukrainę. I od chwili ogłoszenia w listopadzie wyniku amerykańskich wyborów obserwujemy, jak Zełenski, a wraz z nim Ukraina stopniowo mięknie i de facto godzi się już na uznanie swej od dawna oczywistej wojennej porażki” – pisze Jan ROKITA, filozof polityki, były przewodniczący Klubu Parlamentarnego Platformy Obywatelskiej, autor cyklu felietonów „Luksus własnego zdania”, które ukazują się w każdą sobotę we „Wszystko co Najważniejsze”.

Jak podkreśla, „Trump, nie chce już tej wojny. A skoro ktoś taki jak Trump jej nie chce, to znaczy, że ona się wkrótce skończy. W gruncie rzeczy trudno znaleźć lepszy przykład magicznego myślenia o polityce, któremu uległ niemal cały świat”.

.„I trudno nie postawić samemu sobie niełatwego pytania: jaka to niezwykła siła tkwi w tym Trumpie, skoro z taką łatwością potrafi on skłonić niemal całą ludzkość do uwierzenia w coś, co z perspektywy rozumu politycznego jest tak mało racjonalne i prawdopodobne?” – pyta Jan ROKITA. Jego tekst dostępny jest w całości na łamach „Wszystko co Najważniejsze” [LINK]

PAP/Marcin Furdyna/WszystkoCoNajważniejsze/sn

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 12 stycznia 2025
Fot. Forum