Europejski kodeks sztucznej inteligencji
Niemcy, Francja i Włochy porozumiały się co do tego, jak powinien wyglądać kodeks sztucznej inteligencji, czyli cały sektor sektor z nią związany. Wbrew rozwiązaniom, proponowanym przez Parlament Europejski chcą, by regulacjami objęte były wszystkie firmy, także małe i lokalne.
Kodeks sztucznej inteligencji
.Latem 2023 roku Parlament Europejski proponował, by kodeks w zakresie AI początkowo obowiązywał jedynie głównych dostawców sztucznej inteligencji, pochodzących w większości z USA. Jednak zdaniem trzech państw Unii, takie faworyzowanie mniejszych firm mogłoby z czasem obrócić się przeciwko nim, obniżając zaufanie i zniechęcając klientów – poinformowała agencja Reutera.
Według treści porozumienia, do którego dotarli dziennikarze zasady postępowania i zachowania przejrzystości powinny być wiążące dla wszystkich uczestników rynku. Politycy trzech krajów są zdania, że początkowo nie należy nakładać na firmy działające w sprzeczności z proponowanym kodeksem AI żadnych sankcji. System kar należałoby ewentualnie wprowadzić, jeżeli okaże się, że kodeks jest naruszany. Odpowiedzialne za to mają być organy europejskie.
Chat GPT a kradzież wartości intelektualnych
.Programy takie jak ChatGPT to kolejne bezlitosne przejawy korupcji późnego kapitalizmu, w którym autorstwo nie ma żadnej wartości. Liczy się tylko treść – pisze Jim McDERMOTT na łamach „Wszystko co Najważniejsze”.
W ciągu ostatniego roku byliśmy świadkami erupcji mnóstwa materiałów wyprodukowanych przez tak zwaną sztuczną inteligencję. Najpierw były to niesamowite dzieła sztuki, a następnie wszelkiego rodzaju dokumenty tekstowe, od homilii po eseje akademickie. Jedną z kwestii podnoszonych w tym czasie jest sprzeciw wobec korzystania przez studia i sieci telewizyjne z programów takich jak ChatGPT w celu tworzenia konspektów lub całych scenariuszy, poddawanych już potem tylko obróbce przez scenarzystów. W pewnym sensie ChatGPT inne podobne programy są najwyższą formą oddzielania twórców od owoców ich pracy.
Programy te zostały nazwane „sztuczną inteligencją”. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że tym właśnie są, ponieważ w kilka sekund generują kompletne i pozornie oryginalne dzieła. Mogą również komunikować się z człowiekiem w sposób przypominający prawdziwą rozmowę.
W rzeczywistości jednak, przynajmniej na razie, programy te nie mają świadomości – są jedynie bardzo złożoną formą predykcyjnych botów tekstowych, takich jak te używane choćby w Gmailu czy dokumentach Google. Na przykład ChatGPT-3 został „przeszkolony” przez 500 miliardów „tokenów” i z nich czerpie informacje. Tokeny to słowa lub frazy pochodzące z książek, artykułów i zasobów internetu, za pomocą których program odpowiada na wprowadzone komunikaty (określa się to też mianem uczenia maszynowego według „dużego modelu językowego”).
Podczas gdy oprogramowanie Dokumentów Google potrafi dokończyć frazę po wpisaniu przez użytkownika pierwszego słowa, ChatGPT ma do dyspozycji taką ilość danych, że może zasugerować cały akapit lub esej. Co więcej, na podstawie wprowadzanych przez nas danych i otrzymywanych odpowiedzi program wciąż się rozwija i uczy.
.Nazywając te programy „sztuczną inteligencją”, przyznajemy jej status autora, a to jest po prostu nieprawda. Każdy z tokenów używanych przez programy takie jak ChatGPT – czyli „język” w „dużym modelu językowym” – to maleńki fragment materiału stworzonego przez kogoś innego. Twórcy tych materiałów nie są jednak oznaczani, nie otrzymują wynagrodzenia z tytułu użycia ich dzieł ani nie udzielają zgody na ich wykorzystanie. W pewnym sensie uczące się maszynowo boty są najbardziej zaawansowaną formą działalności w stylu dziupli samochodowych – kradną materiały od twórców (wykorzystują je bez pozwolenia), tną je na części tak małe, że nikt nie może ich namierzyć, a następnie zmieniają ich przeznaczenie, tworząc nowe produkty.
PAP/ Wszystko co Najważniejsze/ LW