Evghenia Gutul i zadanie - destabilizacja Mołdawii od wewnątrz

Evghenia Gutul, liderka Gagauzji, wykreowana jako polityczka przez zbiegłego prorosyjskiego oligarchę Ilana Sora, to nowa wybranka Kremla, której zadaniem jest destabilizacja i rozbijanie Mołdawii od wewnątrz – ocenia analityk Andrei Curararu z mołdawskiego think tanku Watchdog.md.

Rosja wspiera kolejnych separatystów

.Jest już oczywiste, że Kreml postawił na nią jako frontmenkę wśród sił prorosyjskich. Gra na posowieckiej nostalgii i promowaniu klasycznych rosyjskich narracji dezinformacyjnych, czyli tezach o dyskryminacji ludności rosyjskojęzycznej, szkodzeniu krajowi przez bezmyślne parcie na Zachód i zerwanie z Rosją, wciąganie w wojnę” – mówi Curararu.

Evghenia Gutul jeszcze kilka miesięcy temu mało znana, a rok temu nieznana absolutnie nikomu, dzisiaj błyszczy na ekranach, ale nie tyle w Mołdawii, co w rosyjskich mediach państwowych. Tam przedstawiana jest jako zwolenniczka bliskich relacji z Moskwą i obrończyni praw rosyjskojęzycznych Mołdawian, którzy mają być jakoby uciskani przez prozachodnie władze w Kiszyniowie.

„Zastanawiająca jest ta kampania, którą prowadzą wokół niej rosyjskie media propagandowe. W zasadzie nie ma tygodnia, żeby nie pojawił się jakiś news wygenerowany z jej udziałem” – dodaje Curararu.

Od początku roku Gutul była w Moskwie już cztery razy, przy czym ostatni raz siedziała wraz z Ilanem Sorem na trybunach podczas defilady z okazji Dnia Zwycięstwa 9 maja. Wcześniej w Soczi otrzymała uścisk ręki samego Władimira Putina, co zostało uwiecznione na fotografii. Takiej promocji mogą jej pozazdrościć wszyscy dotychczasowi „sojusznicy” Rosji w Mołdawii: porzucony przez Kreml dla Sora dawny faworyt – były prezydent i lider socjalistów Igor Dodon czy mołdawscy komuniści.

W rosyjskich mediach Gutul mówi m.in., że władze Mołdawii są „kontrolowane przez Rumunię”, a gdyby Gagauzja chciała odłączyć się od Mołdawii, zareagowałby nie tylko rząd w Kiszyniowie, ale także władze Rumunii, które go „kontrolują”. Ponadto utrzymuje, że „jeśli Mołdawia połączy się z Rumunią, to Gagauzja ogłosi niepodległość i wyjdzie ze składu państwa”. I to chociaż nikt ani w Rumunii, ani w Mołdawii nie planuje połączenia dwóch państw. Dla Moskwy ważne jest jednak, by przedstawiać Mołdawię jako kraj głęboko podzielony i pełen konfliktów. I oczywiście, potrzebujący wsparcia Rosji. Właśnie na tym polu przewidziano rolę dla 37-letniej Evghenii Gutul.

„Promocja Gutul może być grą na dalszą perspektywę, próbą wykreowania jej jako przyszłej rywalki Mai Sandu” – uważa Curararu. Na poziomie narodowym baszkanka (czyli przewodnicząca) Autonomii Gagauskiej jest słabo rozpoznawalna. W polityce pojawiła się dosłownie na chwilę przed ubiegłorocznymi wyborami w Gagauzji, które następnie wygrała w cuglach dzięki wsparciu i pieniądzom Ilana Sora.

„W Gagauzji Gutul promuje się przy każdej możliwej okazji, nie przepuszcza żadnego otwarcia placu zabaw. Co prawda nie zrealizowała obietnicy lotniska czy parku rozrywki, ale ona jest mistrzynią obietnic bez pokrycia” – mówi mołdawski analityk. Baszkanka obiecywała m.in. tani gaz dla Gagauzji, chociaż nie ma technicznego sposobu, by go dostarczyć. Ostatnio zawarła umowę z rosyjskim bankiem Promswiazbank, na mocy której ma on wypłacać gagauskim emerytom po ok. 100 euro miesięcznie. Problem tylko, że wypłaty są realizowane w systemie kart bankowych MIR, które nie działają w Mołdawii nigdzie poza separatystycznym Naddniestrzem.

„Można sobie wyobrazić, że te karty Gagauzi przekażą swoim krewnym w Rosji albo że autobusami będą wożeni do Naddniestrza. W całym tym systemie obietnic bez pokrycia chodzi jednak chyba bardziej o to, żeby baszkanka Gutul mogła powiedzieć ja chciałam dla was dobrze, ale Kiszyniów nie pozwala” – uważa Curararu.

Evghenia Gutul chce bojkotu referendum odnośnie wstąpienia Mołdawii do UE

.W perspektywie najbliższych miesięcy rola Gutul może polegać na promowaniu wśród sił prorosyjskich bojkotu referendum, które ma się odbyć jednocześnie z wyborami prezydenckimi w październiku tego roku. Prozachodnia prezydent Maia Sandu oraz wspierająca ją partia Działania i Solidarności (PAS) chcą, by do konstytucji wprowadzić zapis, że eurointegracja jest strategicznym celem Mołdawii. Ilan Sor i jego sojusznicy, w tym Evghenia Gutul twierdzą, że dążenie do UE to błąd i będzie ona mieć „katastrofalne skutki”. Jako cel stawiają sobie obalenie rządów Sandu.

Gutul stanęła ostatnio przed sądem za „otrzymywanie środków finansowych od zorganizowanej grupy przestępczej” – miała wprowadzać do kraju nielegalne pieniądze z Rosji na finansowanie partii Sora. Proces nawet się nie rozpoczął, bo polityczka zażądała, by toczył się po rosyjsku i został przeniesiony. Zdaniem Curararu to celowe działanie, które ma pokazać „uciemiężenie ludności rosyjskojęzycznej”. „W Mołdawii Moskwa stosuje te same narracje co w Ukrainie przed zainicjowaniem wojny na Donbasie – o dyskryminacji języka rosyjskiego, itd. Gutul gra rolę męczennicy za język rosyjski” – mówi ekspert. Rosyjski nie jest językiem urzędowym w Mołdawii, ale jest powszechnie i bez przeszkód używany obok języka rumuńskiego.

Curararu dodaje, że niedawno Ilan Sor, który w kraju jest ścigany za kradzież miliarda dolarów z systemu bankowego i został zaocznie skazany na 15 lat więzienia, poinformował w mediach rosyjskich, że otrzymał rosyjskie obywatelstwo (trzecie po mołdawskim i izraelskim). Rosyjski paszport, jak powiedział, przyjęła też jego współpracowniczka, prorosyjska deputowana Marina Tauber. „Nie można wykluczyć, że również Evghenia Gutul dołączyła do tej grupy i otrzymała rosyjski paszport” – mówi analityk.

Naddniestrze – nieuznawane państwo, gdzie czas się zatrzymał

.Evghenia Gutul to nie jedyne narzędzie do destabilizacji Mołdawii. Rosja korzysta też z terenów Naddniestrza, separatystycznego regionu nieuznawanego na arenie międzynarodowej.

Państwo jednostronnie oderwało się od Mołdawii 2 września 1990, deklarując pozostanie w składzie Związku Radzieckiego, podczas gdy Mołdawia wystąpiła z niego 23 czerwca tego roku. Niepodległość ogłosiło 5 grudnia 1990 roku. Jest uznawane wyłącznie przez Abchazję i Osetię Południową, które same nie są uznawane za osobne państwa przez większość świata. Na arenie międzynarodowej Naddniestrze jest traktowane jako region autonomiczny Mołdawii, jej integralna część.

2 września 1990 roku Naddniestrze ogłosiło deklarację niepodległości jako Naddniestrzańska Republika Mołdawska (Pridniestrowskaja Mołdawskaja Riespublika – PMR) ze stolicą w Tyraspolu. Suwerenność regionu nie jest uznawana na arenie międzynarodowej poza separatystycznymi republikami Abchazji i Osetii Południowej; obszar jest traktowany jako część Republiki Mołdawii.

Do utworzenia separatystycznego rządu Naddniestrza zarówno politycznie, jak i militarnie przyczyniły się władze rosyjskie. PMR od początku lat 90. XX wieku pozostawała pod decydującym wpływem Rosji, a jej istnienie w pełni zależało od rosyjskiego wsparcia militarnego, gospodarczego i finansowego. Stacjonująca tu 14 Armia rosyjska stała się stroną konfliktu mołdawsko-naddniestrzańskiego. Mimo podpisania stosownego traktatu w Stambule w 1999 roku Rosja dotąd nie wycofała swoich sił zbrojnych z terenów Naddniestrza, traktując je jako bazę dla swojego sprzętu wojskowego. Garnizony miały zostać zlikwidowane do 2003 roku, jednak w czerwcu 2006 rosyjski minister obrony Siergiej Iwanow zapowiedział, że rosyjska armia nie opuści republiki, dopóki w tym regionie „nie zapanuje spokój”. Została ona jedynie zredukowana do około 1800 osób, ale nawet taka liczba żołnierzy zapewnia istnienie niezależnej państwowości Naddniestrza.

Również w czerwcu 2006 roku prezydent Naddniestrza Igor Smirnow zapowiedział zorganizowanie referendum w sprawie niepodległości. Odbyło się ono 17 września 2006. W referendum wzięło udział 78,6% uprawnionych do głosowania, z czego 97,2% opowiedziało się za dążeniem do niepodległości Naddniestrza. Przeciw było 1,9% głosujących. Zarówno Stany Zjednoczone, jak i OBWE oraz UE nie uznały ważności referendum.

2 września 1990 roku Naddniestrze ogłosiło deklarację niepodległości jako Naddniestrzańska Republika Mołdawska (Pridniestrowskaja Mołdawskaja Riespublika – PMR) ze stolicą w Tyraspolu. Suwerenność regionu nie jest uznawana na arenie międzynarodowej poza separatystycznymi republikami Abchazji i Osetii Południowej; obszar jest traktowany jako część Republiki Mołdawii.

Do utworzenia separatystycznego rządu Naddniestrza zarówno politycznie, jak i militarnie przyczyniły się władze rosyjskie. PMR od początku lat 90. XX wieku pozostawała pod decydującym wpływem Rosji, a jej istnienie w pełni zależało od rosyjskiego wsparcia militarnego, gospodarczego i finansowego. Stacjonująca tu 14 Armia rosyjska stała się stroną konfliktu mołdawsko-naddniestrzańskiego.. Mimo podpisania stosownego traktatu w Stambule w 1999 roku Rosja dotąd nie wycofała swoich sił zbrojnych z terenów Naddniestrza, traktując je jako bazę dla swojego sprzętu wojskowego. Garnizony miały zostać zlikwidowane do 2003 roku, jednak w czerwcu 2006 rosyjski minister obrony Siergiej Iwanow zapowiedział, że rosyjska armia nie opuści republiki, dopóki w tym regionie „nie zapanuje spokój”. Została ona jedynie zredukowana do około 1800 osób, ale nawet taka liczba żołnierzy zapewnia istnienie niezależnej państwowości Naddniestrza.

Również w czerwcu 2006 roku prezydent Naddniestrza Igor Smirnow zapowiedział zorganizowanie referendum w sprawie niepodległości. Odbyło się ono 17 września 2006. W referendum wzięło udział 78,6% uprawnionych do głosowania, z czego 97,2% opowiedziało się za dążeniem do niepodległości Naddniestrza. Przeciw było 1,9% głosujących. Zarówno Stany Zjednoczone, jak i OBWE oraz UE nie uznały ważności referendum.

Praca na rzecz Mołdawii bliższej Europie

.Bartłomiej ZDANIUK, polski politolog i dyplomata, ambasador Polski w Republice Mołdawii w latach 2017-2022 pisze na łamach Wszystko co Najważniejsze, że nieoczywista dla Polaka specyfika Republiki Mołdawii znajduje swoje pełne odzwierciedlenie w stosowanym nazewnictwie. Tak oto w polskim dyskursie konsekwentnie stosowana jest błędna i myląca nazwa „Mołdawia”. Tymczasem istniejące państwo ze stolicą w Kiszyniowie to Republika Mołdawii – i nie chodzi tu wyłącznie o różnicę semantyczną, ale o bardzo istotną różnicę merytoryczną. Republika Mołdawii nie jest sukcesorem prawnym dawnej Mołdawii (Księstwa Mołdawii – Principatul Moldovei) ani nie obejmuje większości jej dawnych ziem. Co więcej, granice dzisiejszej Republiki Mołdawii obejmują również obszar, który nigdy do Księstwa Mołdawii nie należał. Jest nim w przybliżeniu terytorium separatystycznego regionu naddniestrzańskiego.

Co za tym idzie, stosowanie nazwy „Mołdawia” to wręcz woda na młyn dla tyraspolskich separatystów, którzy ochoczo (i zasadnie) podkreślać będą, że do żadnej Mołdawii nigdy nie należeli i co więcej – o zgrozo! – że to oni są największymi ofiarami układu Ribbentrop-Mołotow, jako że w jego rezultacie stali się częścią Mołdawskiej SRR, która następnie zmieniła nazwę na Republika Mołdawii, by ostatecznie proklamować swoją niepodległość.

Republika Mołdawii nie jest po prostu „Mołdawią” i stanowi dużo bardziej złożoną konstrukcję, choć powierzchniowo mniejszą od Księstwa Mołdawii i bez ciągłości formalnoprawnej z tym ostatnim. Bliźniacze i kluczowe dla zrozumienia istoty problemu zagadnienie stanowi kwestia tożsamości mieszkańców Republiki Mołdawii. Nie można w prosty sposób powiedzieć, że są to wyłącznie „Mołdawianie”. Wielu bowiem nie uważa się za Mołdawian, a jednocześnie w pełni identyfikuje się z zamieszkiwanym państwem, i odwrotnie, wielu w Naddniestrzu, a tym bardziej poza Republiką Mołdawii uznaje się za Mołdawian, jednak bez identyfikowania się z państwem o nazwie Republika Mołdawii.

Obywatele Republiki Mołdawii są (krystalizującym się) narodem politycznym o zróżnicowanym substracie etnokulturowym. Myliłby się jednak ten, kto myślałby, że zróżnicowanie to dotyczy wyłącznie separatystycznego Naddniestrza w odniesieniu do „zasadniczej”, lojalistycznej części Republiki Mołdawii. Różnorodność jest w rzeczywistości charakterystyczna dla całego terytorium Republiki Mołdawii w jej międzynarodowo uznanych granicach.

Jedynym skutecznym sposobem na zakotwiczenie Republiki Mołdawii i jej obywateli na Zachodzie jest dalsza mrówcza, choć nie zawsze spektakularna praca od podstaw. A obywatele Republiki Mołdawii są na takową współpracę gotowi.

PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB
Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 20 maja 2024
Fot.:@EvgheniaGutul i Studium Europy Wschodniej UW