Finlandia zamyka całą granicę z Rosją
Napływ migrantów od strony Rosji narasta i dlatego wszystkie nasze przejścia graniczne na wschodzie będą od piątku znowu zamknięte. Finlandia zamyka całą granicę z Rosją – poinformował wieczorem 14 grudnia fiński rząd.
Finlandia zamyka całą granicę z Rosją
.Decyzja zapadła zaledwie kilkanaście godzin po tym, gdy po blisko czterech tygodniach przerwy otwarto dwa przejścia na południowym odcinku granicy fińsko-rosyjskiej.
Finlandia zamyka całą granicę z Rosją ponownie w piątek 15 grudnia o godz. 20, a zarządzenie będzie obowiązywać przez miesiąc, do połowy stycznia.
„To niezbędne działanie, aby kontrolować sytuację na granicy” – powiedziała na konferencji prasowej w Helsinkach szefowa MSW Mari Rantanen. Według niej są „dowody, że zjawisko (napływu migrantów) zaczęło narastać od nowa i z dużym natężeniem”. „Stoją za tym siły drugiego państwa lub podobne” – podkreśliła Rantanen, powołując się na obserwacje fińskich służb.
Z Rosji napływają migranci
.W czwartek (14.12.2023), pierwszego dnia tymczasowego otwarcia dwóch przejść na południowym odcinku granicy, do fińskich punktów kontroli dotarło kilkudziesięciu nowych migrantów z zamiarem ubiegania się o azyl. Najwięcej, jak dotąd, około 50 ludzi przybyło do przejścia w Niirala w Karelii Płn. (od strony Pietrozawodska) otwartego w godz. 8-20 czasu miejscowego (godz. 7-19 w Polsce), zaś do otwartego całą dobę przejścia Vaalima (od strony Petersburga) – około 20. Większość migrantów to młodzi mężczyźni – przekazała straż graniczna.
Łącznie w ciągu dnia, granicę przekroczyło ponad 1300 podróżnych, z których blisko 800 w stronę Rosji.
„Chcieliśmy zobaczyć jak lekkie uchylenie drzwi wpłynie na rozwój sytuacji. Niestety praktyka rosyjskich służb jest kontynuowana” – przyznała minister Rantanen, zapytana dlaczego Finlandia zamyka całą granicę z Rosją, gdy dzień wcześniej rząd się ją częściowo otworzyć.
Przez całą jesień do fińskiej granicy od strony Rosji dotarło bez odpowiednich dokumentów około 1000 migrantów, pochodzących głównie z krajów Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej.
Rosja to nie imperium jak każde inne
.Biorąc pod uwagę sytuację na fińsko-rosyjskiej granicy, można zadać sobie pytanie, co Rosja chce osiągnąć. Na to pytanie próbuje odpowiedzieć prof. Philippe De LARA, filozof i politolog. „Alain Besançon cytuje ironiczne słowa Sałtykowa-Szczedrina, jednego z nielicznych rosyjskich pisarzy XIX wieku – obok Czechowa – który jasno mówił o swoim kraju: „U nas jest lepiej, bo tu się bardziej cierpi”. Władimir Putin lubi cytować wiersz poety Tiutczewa (1803–1873), którego uczą się wszyscy Rosjanie: „W Ruś można tylko wierzyć”. Gra on na czułej strunie Rosjan, gdy powraca do tej nacjonalistycznej teologii, choćby w groteskowej formie. Pośród nienawiści i bezimiennych zbrodni popełnianych w Ukrainie bezwstydnie reaktywuje temat dominacji w miłości i poprzez miłość, imperialnego pożądania jako najwyższej formy miłości (zgodnie z tą narracją wszyscy będą szczęśliwi i zbawieni, gdy będą Rosjanami)”.
„Ukraińcy, Polacy, Bałtowie i Białorusini wiedzą o tym wszystkim od dawna, ponieważ doświadczyli tej rosyjskiej „miłości” pod sowieckim jarzmem; Ukraińcy, przeciwstawiając się jej dzisiaj, płacą za to krwią. Tym bardziej nie należy tracić z oczu straszliwej osobliwości rosyjskiego imperializmu ani redukować go do ogólnego kolonializmu” – pisze prof. Philippe de Lara.
PAP/Przemysław Molik/WszystkocoNajważniejsze/AB