Francja ma najwięcej multimilionerów w Europie - najnowsze dane Credit Suisse i UBS

Francja

Francja jest obecnie trzecim krajem na świecie z największą liczbą milionerów, wyprzedzając w tym roku Japonię, jednak wyraźnie ustępując Stanom Zjednoczonym i Chinom – poinformował w środę francuski dziennik „Le Figaro”.

Francuscy multimilionerzy

.We Francji jest obecnie 2,8 mln osób, które posiadają przynajmniej 1 mln dolarów – wynika z World Wealth Report 2023, opracowanego wspólnie przez szwajcarskie banki Credit Suisse i UBS, na który powołuje się francuska gazeta. Francja wciąż pozostaje jednak daleko w tyle za dwoma krajami, które znalazły się na szczycie rankingu: Stanami Zjednoczonymi i Chinami. W USA żyje obecnie 38,2 proc. wszystkich milionerów na świecie (22,7 mln osób), a w Chinach 10,5 proc. (6,2 mln).

Spadek liczby milionerów na świecie

.Na całym świecie liczba milionerów spadła w 2022 roku o 3,5 miliona osób – do 59,4 miliona – „ze względu na spadek średniego majątku i rezygnację z aktywów finansowych” – wyjaśnia raport. „Przedstawiciele lewicy szybko zareagowało na te dane, w szczególności wyrażając oburzenie wzrostem liczby milionerów we Francji. Ich zdaniem jest to symbol polityki prezydenta Emmanuela Macrona, która faworyzuje najbogatszych” – pisze „Le Figaro”

Francja nie myśli o dalszej przyszłości

.Na temat ciążącego m.in. na Francji problemu braku długoterminowych planów strategicznych, które nie tylko wykraczałyby poza najbliższą przyszłość, ale jednocześnie byłyby rozrysowane na nawet kilka dekad do przodu, na łamach „Wszystko Co Najważniejsze” pisze Jacques ATTALI w tekście „Problem z przyszłością

„Czyż nie jest znamienne, że prezydent Republiki, który ma przed sobą jeszcze cztery długie lata urzędowania, przedstawił swojemu krajowi agendę zaledwie na trzy miesiące? W przeciwieństwie do innych krajów we Francji nie uświadczysz żadnej poważnej refleksji na temat tego, czym będzie ona w 2030 roku – za siedem lat, czyli „jutro rano” – nie mówiąc już o perspektywie 2040 czy 2050 roku. Pod hasłem „Francja 2030” kryje się jedynie plan inwestycyjny (przyznajmy, niemały – 54 miliardy euro), którego celem jest zapewnienie Francji autonomii w kilku kluczowych sektorach oraz dostosowanie nauczania na powiązanych z nimi kierunkach uniwersyteckich, aby sprostać wyzwaniom przyszłości. Ale nie znajdziemy tam nic na temat pozostałych kwestii w perspektywie dziesięciu, dwudziestu, trzydziestu lat…”.

„Przyszłość jawi się jako mrzonka (rzadko zresztą sielankowa), a w odniesieniu do możliwych rozwiązań mnożą się prognozy pesymistyczne czy wręcz wieszczące zawalenie się wszystkiego. Zagrożeń dla Francji jest rzeczywiście mnóstwo i wielu ludzi słusznie przeczuwa, że skoro jedno z najbogatszych i najbezpieczniejszych państw świata, w którym istnieje najmniej nierówności społecznych i panuje nad wyraz umiarkowany klimat, ma się tak dobrze, to odtąd musi być tylko gorzej”.

„Brak prognoz poważnych, realistycznych, dyskutowanych w sposób demokratyczny, oraz odmowa diagnozy przyczyn problemów, a w zamian poprzestawanie na wskazywaniu kozłów ofiarnych torują drogę piewcom tępego katastrofizmu i najbardziej skrajnym propozycjom populistycznym. Nie tylko zresztą torują drogę, ale wręcz stwarzają warunki urzeczywistniania się owych skrajnych prognoz. Dzieje się tak dlatego, że wzbraniając się przed poważną refleksją nad przyszłością, rezygnujemy z działania, które mogłoby uczynić ją lepszą. Gdy przychodzi co do czego, panikujemy przed problemami, które moglibyśmy rozwiązać, gdybyśmy tylko zawczasu przystąpili do działania jak należy” – pisze Jacques ATTALI.

Rozruchy we Francji

.Na temat rozruchów jakie wybuchły we Francji na przełomie czerwca i lipca 2023 r., na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” pisze prof. Michel WIEVIORKA w tekście “Gorący początek lata na francuskich przedmieściach“.

“Do innych, mniej spektakularnych zdarzeń dochodziło także później, ale zamieszki z początku lata 2023 w wielu aspektach przypominają wydarzenia sprzed osiemnastu lat.  Aby zrozumieć ten wybuch przemocy, należy wydzielić trzy perspektywy czasowe, które są tłem trzech różnych poziomów problemów. Pierwsza perspektywa jest długoterminowa i obejmuje historyczną, niemal półwieczną głębię problemu. Francuskie przedmieścia, czyli owe dzielnice robotnicze, w których niemała część ludności wywodzi się z imigracji, jako pierwsze odczuły podwójny szok związany z transformacją imigracji z zarobkowej w czysto przesiedleńczą oraz z transformacją gospodarki, przejawiającą się: deindustrializacją kładącą kres „robotniczym fortecom”, wprowadzeniem metod zarządzania i organizacji pracy, które pozwalały szefom przedsiębiorstw obejść się bez dużej części niewykwalifikowanej siły roboczej, wywodzącej się z grona imigrantów, a także kryzysem ekonomicznym, długotrwałym bezrobociem i biedą”.

.“Młodzi ludzie, zamieszkujący te dzielnice i wywodzący się w dużej mierze z imigracji, kierują się różną logiką działania. Część mobilizuje się w sposób nieprzemocowy przeciwko rasizmowi i opowiada się za równością, czego dowodem był słynny marsz z 1983 roku, a część ucieka się do przemocy i zamieszek. Inni szukają wsparcia w religii, co pcha ich nierzadko w stronę radykalnego islamu, kwietyzmu czy wręcz terroryzmu islamistycznego. Są również tacy, którzy kierują się w stronę sportu albo życia kulturalnego. Pewna grupa młodych ludzi schodzi na drogę przestępczą, zaczynając od handlu narkotykami. Władze wielokrotnie zapowiadały plany mające na celu poprawę warunków życia na przedmieściach. Wdrażano rozwiązania podatkowe, gospodarcze, społeczne i edukacyjne, próbowano poprawić sytuację lokalową i dostęp do rynku pracy. Zapewne wielu mieszkańcom przedmieść pozwoliło to poprawić swoją sytuację, ale widać gołym okiem, że problemy strukturalne wciąż nie są rozwiązane, a to one w dużej mierze tłumaczą gniew części młodych ludzi” – pisze prof. Michel WIEVIORKA.

PAP/WszystkoCoNajwazniejsze/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 16 sierpnia 2023