Francja i Rosja tracą wpływy w Afryce na rzecz Chin

Chińskie firmy zbrojeniowe, w tym państwowy konglomerat zbrojeniowy Norinco, zwiększają swoje wpływy w Afryce, wykorzystując nastroje antyfrancuskie i odcięcie Rosji od rynku przez nałożone na nią sankcje – pisze hongkoński dziennik

Chińskie firmy zbrojeniowe, w tym państwowy konglomerat zbrojeniowy Norinco, zwiększają swoje wpływy w Afryce, wykorzystując nastroje antyfrancuskie i odcięcie Rosji od rynku przez nałożone na nią sankcje – pisze hongkoński dziennik „South China Morning Post” w poniedziałek.

Francja i Rosja tracą wpływy w Afryce. Ich miejsce zajmują Chiny

.Dotychczas Rosja była głównym dostawcą broni do Afryki, jednak sankcje nałożone w związku z wojną na Ukrainie ograniczyły jej możliwości w tym zakresie. Francja również straciła wpływy, odkąd junty wojskowe w Mali i Burkina Faso wyparły francuskie siły, a w byłych koloniach przybierają na sile nastroje antyfrancuskie.

To otworzyło drzwi chińskim producentom broni do zwiększenia udziału w afrykańskim rynku – pisze dziennik „SCMP”.

Chiński państwowy konglomerat obronny Norinco (China North Industries Corporation), który jest jednym z głównych dostawców uzbrojenia dla Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej, właśnie otworzył biuro sprzedaży w Dakarze w Senegalu.

Norinco od wielu lat jest głównym dostawcą broni do krajów afrykańskich i stale pracuje nad zwiększeniem sprzedaży na całym kontynencie, a nowe konflikty, które wybuchają w Afryce, stwarzają coraz większe możliwości biznesowe dla chińskich handlarzy bronią.

Według analityków dziennika „SCMP” biuro w Senegalu może pomóc zwiększyć zakres zamówień wojskowych w regionie, w którym Chiny mają ogromne wpływy gospodarcze, w tym w krajach takich jak Mali, Niger, Burkina Faso i Gwinea, w których ostatnio doszło do wojskowych zamachów stanu.

Obecnie widać rosnącą aktywność chińskich firm zbrojeniowych w zakresie dostaw i zwiększania wpływów, a także „pozycjonowania Chin jako partnera z wyboru” – podkreśla „SCMP”.

Chiny już realizują zamówienia wojskowe dla Afryki Zachodniej, dostarczając m.in. okręty wojskowe, przenośne systemy obrony powietrznej, śmigłowce, drony, pojazdy opancerzone, czołgi bojowe, samoloty bojowe czy transportowe.

Jak wynika z danych „SCMP”, w latach 2000–2020 Chiny udzieliły 27 pożyczek na sprzęt wojskowy ośmiu krajom afrykańskim o wartości 3,5 mld USD, z czego większość, 2,1 mld USD, trafiła do Zambii na zakup samolotów bojowych i budowę infrastruktury dla wojska.

Obecna sytuacja w Afryce zapewnia Chinom stabilne warunki do sprzedaży broni, sprzętu i pojazdów zarówno w państwach ze stabilnym rządom, jak i tam, gdzie dochodzi do przewrotów, jak na przykład w Mali – podsumowuje ekspert cytowany przez „SCMP”.

Umowy na dostawy broni z czasem prowadzą do zacieśnienia współpracy w zakresie bezpieczeństwa między afrykańskimi siłami zbrojnymi a Chińską armią Ludowo-Wyzwoleńczą – podsumowuje „SCMP”.

Rozwój chińskich wpływów w regionie Zatoki Perskiej

.”Jednym z najważniejszych strategicznych celów Chin jest przekształcenie obowiązującego obecnie systemu międzynarodowego. ChRL dąży do zdetronizowania Stanów Zjednoczonych i zastąpienia ich w roli pierwszego mocarstwa świata. Ten nowy subsystem miałby opierać się przede wszystkim na Chinach i chińskiej gospodarce oraz na konsumpcji wewnętrznej” – pisze Michał BOGUSZ, główny specjalista zespołu chińskiego w Ośrodku Studiów Wschodnich.

Jak podkreśla, „Chiny prowadzą coraz bardziej aktywną politykę międzynarodową, w tym w regionie Zatoki Perskiej. Z Iranem Kraj Środka łączy bilateralna współpraca. Jest on jednym z największych dostawców ropy do Chin – nie największym, ale bardzo istotnym. Chiny są również dla Iranu jednym z najważniejszych partnerów handlowych, będąc nie tylko importerem irańskiej ropy, ale i eksporterem tych produktów, których Iran, jako kraj objęty sankcjami, nie otrzymuje z innych źródeł lub ma znaczne trudności z ich pozyskaniem. Z pozostałymi państwami Zatoki Perskiej oraz całego Bliskiego Wschodu Chiny również prowadzą ożywioną wymianę gospodarczą, która w dalszej perspektywie stanowi źródło wpływów politycznych w regionie. Celem Pekinu jest ich wzmacnianie i rozszerzanie”. 

„Działalność ta jest szczególnie istotna w kontekście ograniczania przez Stany Zjednoczone swojej obecności i zaangażowania na Bliskim Wschodzie. Państwa Zatoki Perskiej starają się bowiem wykorzystać tę sytuację, dążąc do rozbudowania swoich kontaktów międzynarodowych. Chcą zrównoważyć wpływy amerykańskie i europejskie, kierując swój wzrok ku Azji. Jednak Chiny nie są jeszcze na tyle silne, by państwa te musiały obawiać się popadnięcia w zależność od Pekinu. Jest on, rzecz jasna, bardzo ważnym importerem lokalnej ropy naftowej i szuka możliwości rozszerzania współpracy z regionem poprzez import tamtejszego LNG, trudno jednak mówić o uzależnieniu państw Zatoki Perskiej od ChRL” – pisze Michał BOGUSZ. 

Twierdzi on, że mająca miejsce w grudniu 2022 roku wizyta Xi Jinpinga w Arabii Saudyjskiej, była dużym sukcesem dyplomatycznym Chin. „W perspektywie długoterminowej Chiny będą starały się wykorzystać sukces wizyty Xi Jinpinga i przekształcić wszelkie podpisane listy intencyjne w faktyczne umowy handlowe, a wszelkie umowy, dotychczasowe i przyszłe, przekuć w kapitał polityczny. Wypracowane kontakty z państwami arabskimi Pekin spróbuje również wykorzystać w organizacjach międzynarodowych” – pisze Michał BOGUSZ.

Jak zaznacza, „ewentualne pozyskanie bloku arabskiego lub chociaż jego neutralności pozwoli Chinom skuteczniej rywalizować z Zachodem, ale też prędzej czy później doprowadzi do zmian w samych organizacjach międzynarodowych, które systematycznie słabną”.

Chiny i Rosja. Sojusz królika z boa dusicielem

.”Sojusz Rosji i Chin to sojusz królika z boa dusicielem, jak wielokrotnie podkreślał przebywający na emigracji komentator Andriej Piontkowski. Rosja była kiedyś bardziej rozwinięta niż Chiny, zwłaszcza pod względem militarnym. Jednak dysproporcja ta została w dużej mierze zniwelowana. Pod względem liczby ludności i siły gospodarczej Chiny są około dziesięciu razy większe od Rosji” – pisze Edward LUCAS, brytyjski dziennikarz, europejski korespondent tygodnika „The Economist”.

Jak podkreśla, „Rosja, ze swoją obsesją na punkcie zasobów naturalnych, jest nieprzyjemnie świadoma równie gigantycznego apetytu na surowce u wschodniego sąsiada. To strach przed Chinami był powodem, dla którego wcześniejsza polityka Moskwy równoważyła antyzachodnią retorykę z pragmatycznymi działaniami, czego przykładem był eksport energii do Unii Europejskiej. Jej niezachodnie więzi z dyktatorami w krajach afrykańskich oraz w Syrii, Wenezueli i innych miejscach nie są w stanie zrównoważyć wyboistych relacji z Pekinem. Lecz choć przyjaźń z Chinami jest taktycznie rozsądna, ze strategicznego punktu widzenia jest po prostu głupia”.

„Propaganda Putina chętnie przedstawia Rosję jako twierdzę oblężoną przez dekadenckich, a zarazem groźnych zachodnich wrogów. Jedność Zachodu wzmacnia ten przekaz. Co wcale mu nie przeszkadza. Xi natomiast musi koniecznie powstrzymać Unię Europejską przed pełnym przyłączeniem się do kierowanej przez Amerykanów koalicji, która coraz bardziej ogranicza i hamuje jego ambicje. W czasie, gdy jego kraj zmaga się ze skutkami covidowych lockdownów, celem Xi jest pobudzenie chińskiej gospodarki, a nie ściągnięcie na siebie nowych sankcji” – pisze Edward LUCAS.

Nowy układ sił i rola Chin

.”Przez kilkadziesiąt lat konflikt między Wschodem a Zachodem dominował nad losami świata. Obecnie – zwłaszcza podczas wojny z Ukrainą – siła Rosji zmalała, za to pojawił się nowy gracz – Chiny. Mimo swoich porażek Rosja rozmaitymi metodami walczy o swoją pozycję i nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Robi to pod różnymi nazwami (carska Rosja, Związek Sowiecki, Federacja rosyjska) od ponad dwustu lat. Mimo przepoczwarzania się państwa służby specjalne i ich metody wykazują sporą ciągłość” – pisze Jan ŚLIWA, znawca języków i publicysta.

Jak dodaje, „tuż po wzajemnych oświadczeniach Ameryki i Chin, że kraje te uważają się za przeciwników, jeżeli nie wrogów, najpierw Scholz, a za nim Macron udali się z przyjacielskimi wizytami do Chin, szukając nowego, mocnego otwarcia. Macron do tego powtórzył gaullistowskie tezy o konieczności samodzielności strategicznej Europy i uwolnienia się od zależności od Ameryki. To oczywiście rzucenie rękawicy. W czyim to imieniu? Nawet niemieckie media ostro skrytykowały Macrona, podobnie postąpiło wielu niemieckich i brukselskich polityków. Jak widzieliśmy powyżej, pewne idee przykryte są cenzurą, ale tlą się podskórnie i mogą nagle zapłonąć mocnym ogniem. Dlatego właśnie warto je studiować”.

Jan ŚLIWA zauważa ponadto, że „Europa, w XIX wieku dominująca nad światem, po podwójnym samobójstwie w wieku XX, stała się cieniem samej siebie. Coś po niej pozostaje do dziś: marynarki i krawaty, suknie wieczorowe, skład orkiestry symfonicznej, Nagrody Nobla, kalendarz i układ metryczny. Ale zwłaszcza zaraz po II wojnie światowej stała się bezsilnym tworem pomiędzy dwoma potęgami – Ameryką i Związkiem Sowieckim. Obecnie jest silniejsza gospodarczo, ale jeszcze słabsza militarnie oraz bez jasnego celu i bez tożsamości innej niż wymuszona. Tożsamością tą miałaby być tolerancja dla wszystkiego oprócz dotychczasowych filarów jej siły”.

PAP/WszystkoCoNajważniejsze/SN

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 22 sierpnia 2023