Francja wycofuje wojska z Czadu - Co dalej?
Francja rozpoczęła wycofywanie swoich wojsk z Czadu, zaczynając od zabrania dwóch myśliwców Mirage 2000D stacjonujących na stołecznym lotnisku w Ndżamenie, ogłosiła armia francuska.
Po zerwaniu z Zachodem, Czad zbliżył się do Rosji
.Przed dwoma tygodniami władze Czadu wypowiedziały Paryżowi umowę o współpracy obronnej. Warunki wycofania sił francuskich wciąż są negocjowane. Pierwszym krokiem, na jaki zdecydował się Paryż było odesłanie myśliwców do ich macierzystej bazy we wschodniej Francji.
„To oznacza początek repatriacji francuskich zasobów wojskowych z Ndżameny” – powiedział mediom rzecznik armii francuskiej, pułkownik Guillaume Vernet.
Czad był jednym z ostatnich krajów, w których Francja utrzymywała dużą obecność wojskową. Wcześniej francuskie wojska musiały opuścić Mali, Burkina Faso i Niger z powodu wojskowych zamachów stanu i rosnących nastrojów antyfrancuskich. Po zerwaniu z Zachodem, kraje te zbliżyły się do Rosji, która przysłała im swoich najemników. Wyjście z Czadu oznacza koniec bezpośrednich francuskich operacji wojskowych przeciwko islamistycznym bojownikom w regionie Sahelu.
Francja w przyszłym roku uszczupli też swoją wojskową obecność w kolejnych krajach Afryki Zachodniej – Gabonie i na Wybrzeżu Kości Słoniowej, a prawdopodobnie również w Senegalu, którego prezydent Bassirou Diomaye Faye powiedział pod koniec listopada mijającego roku, że obce bazy wojskowe w jego kraju „są niezgodne z suwerennością narodową Senegalu”.
Nowy układ sił w Afryce
.To, co dzieje się obecnie, jest kolejnym epizodem długiej serii wstrząsów geopolitycznych, które miały miejsce w tej części świata w ostatnich latach. Francja, była potęga kolonialna, która stara się utrzymać swoje wpływy, staje w obliczu coraz bardziej otwartej konkurencji ze strony Chin, a przede wszystkim Rosji. Rosja ma tradycję infiltracji krajów afrykańskich od czasów sowieckich, postrzega osłabienie Francji jako okazję do rozszerzenia swojej strefy wpływów kosztem Zachodu i zdobycia bogactwa tych krajów. Rosja dąży również do rozwoju sieci handlowych i wojskowych poprzez instalację baz i obecność grup paramilitarnych, a także do eksportu swojego przemysłu nuklearnego i gazowego.
Rosyjska retoryka schlebia afrykańskiej goryczy i niechęci do Francji. Prezydent Federacji Rosyjskiej, Władimir Putin, regularnie wygłasza hasła, które można określić jako dekolonialne i antyzachodnie. Na przykład na ostatnim szczycie Rosja-Afryka porównał „walkę Afryki o wolność” do „walki ZSRR o wolność”, dodając, że to Zachód (zwłaszcza Francja) jest odpowiedzialny za trudności, jakich doświadczają kraje afrykańskie. Ta retoryka, która staje się coraz wyraźniejsza, jest podejmowana i powtarzana przez rosyjskie sieci wpływów w krajach będących celem Moskwy. Tak było w szczególności w Mali, gdzie w 2021 r. doszło do zamachu stanu i przejęcia władzy przez juntę wojskową, która nie zawahała się „zaprosić” rosyjskiej grupy paramilitarnej „Wagner” (nazwanej tak przez Jewgienija Prigożyna i Dmitrija Utkina w hołdzie dla słynnego kompozytora, ponieważ był on ulubieńcem Adolfa Hitlera) do zastąpienia francuskich żołnierzy sił Barkhane, którzy walczyli z organizacjami islamistycznymi w Sahelu, w szczególności z Al-Kaidą Islamskiego Maghrebu i Państwem Islamskim w Wielkiej Saharze. W 2022 r. Francja została zmuszona do zakończenia operacji Barkhane i ewakuacji swoich baz, które zostały natychmiast zajęte przez najemników Wagnera. W trakcie tego procesu wagnerowcy rozpowszechniali kłamstwa o rzekomym zaangażowaniu Francji w zbrodnie wojenne, narażając życie żołnierzy Barkhane.
Wrogość wobec Francji jest również widoczna w Nigrze, gdzie demonstranci skandują hasła na rzecz Rosji. Moskwa wzmocniła już swoją obecność w Republice Środkowoafrykańskiej, Libii i Sudanie, ale także w krajach Maghrebu, zwłaszcza w Algierii. Ten szybki postęp zaczyna niepokoić Francję, której wpływy w Afryce kurczą się z roku na rok w wyniku bezsilności jej kolejnych przywódców. Oprócz osłabienia sojusznika (Francja i Polska są członkami Unii Europejskiej i NATO) Polska ma kilka powodów do zaniepokojenia tym, co dzieje się w Afryce.
„Wzrost niepokojów na kontynencie, zwłaszcza na zachodzie i północy, może uderzyć w handel między Polską a tymi krajami, zwłaszcza Nigerią, która podpisała umowę o współpracy wojskowej z Moskwą w 2021 r. i obecnie toczy krwawą wojnę z islamistyczną organizacją Boko Haram” – pisze w swoim artykule Nathaniel GARSTECKA, redaktor „Wszystko co Najważniejsze”.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB