Francuscy badacze sprzeciwiają się ingerencji Chin w muzeach

ingerencja Chin

W dzienniku “Le Monde” ukazał się list otwarty, podpisany przez francuskich badaczy i profesorów uniwersyteckich, alarmujących o ingerencji Chińskiej Republiki Ludowej w niektórych francuskich muzeach. 

.Naukowcy szczególnie zwracają uwagę na chińską propagandę w dwóch paryskich muzeach: muzeum sztuki pozaeuropejskiej, Quai Branly, oraz poświęconemu sztuce azjatyckiej Musée Guimet. “Obecnie terminologia używana przez te instytucje oddaje postulaty Pekinu w zakresie pisania na nowo historii i programowego wymazywania ludów, niebędących Chińczykami Han, które zostały włączone bądź anektowane przez ChRL” – zauważają.

W muzeum Quai Branly, w katalogu eksponatów tybetańskich, nazwa “Tybet” została zastąpiona przez chińską nazwę “region autonomiczny Xizang”.  W muzeum Guimet natomiast, w sali poświęconej kulturze tybetańskiej, nazwa “Tybet” została zastąpiona “światem himalajskim”. 

“Roszczenia ChRL do zajmowania, na korzyść własnej potęgi, sąsiednich terytoriów, odniosły znaczący sukces, kosztem ludów tych terytoriów. Wiedzą o tym specjaliści, oczywiście, ale prawdopodobnie mniej ci, którzy podziwiają sukces współczesnych Chin, osiągnięty za cenę wyzysku gospodarczego tych terytoriów i bezlitosnej sinizacji tych ludów, dzięki wprowadzeniu reżimu autorytarnego i dominacji demograficznej Chińczyków Han” – stwierdzają sygnatariusze listu. 

“Nasze muzea, a także niektóre nasze instytucje uniwersyteckie, które mieszczą przekaz chińskiej propagandy, jakim są Instytuty Konfucjusza, dokonały wyboru, by nie urazić chińskiego reżimu i jego silnej wrażliwości nacjonalistycznej. Każde odejście od myśli Xi Jinpinga (sic) jest oceniane jako prowokacja lub próba separatyzmu. Nasze instytucje chcą za wszelką cenę zachować swój dostęp do terytoriów badań, do chińskich źródeł i archiwów i korzystać z finansowania oraz z wypożyczania eksponatów muzealnych, co jest zależne od dobrej woli chińskiego reżimu. Starają się zatem udobruchać groźną potęgę, którą stały się Chiny Xi Jinpinga i pochylają głowy przed jego wymaganiami dotyczącymi pisania na nowo historii i wymazywania ludów”  – tłumaczą.

Jak podkreślają, nie wszystkie francuskie muzea akceptują ingerencję Chin. “Muzeum historii w Nantes, które organizowało wystawę, poświęconą Czyngis-chanowi, napotkało na chińską cenzurę. Jego dyrektor odmówił jednak, by w zamian za wypożyczenie eksponatów przez Chiny, imię Czyngis-chana zostało wymazane, podobnie jak mongolska kultura i historia, na rzecz nowej narodowej opowieści. Wybrał on więc zwrócenie się do kolekcji muzeów Mongolii i kolekcji prywatnych. Jego decyzja skutkowała w 2023 r. organizacją wystawy o wysokiej wartości naukowej, bez udziału Chin” – przypominają. 

.Jak oceniają sygnatariusze listu, pozwalanie francuskich muzeów na dyktowanie im pisania na nowo historii jest “znakiem wielkiej słabości”. “Bardziej niż pilnie potrzeba, aby nasze instytucje naukowe i kulturalne odrzuciły wszelką ingerencję zagranicznych reżimów antydemokratycznych” – podkreślają.

Oprac. Julia Mistewicz-Delanne

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 5 września 2024