Francuskie i amerykańskie ambasady zaatakowane

Setki osób wyszły na ulice Kinszasy, stolicy Demokratycznej Republiki Konga i zaatakowały m.in. ambasady USA i Francji. Szef MSZ Francji Jean-Noel Barrot poinformował, że służby robią wszystko, by zapewnić bezpieczeństwo pracownikom placówki. Według władz DRK sytuacja została opanowana.
Unia Europejska i ONZ od dłuższego czasu oskarżają Rwandę o wspieranie rebeliantów
.Barrot dodał, że podpalono też część ambasady, ale szybko udało się opanować pożar. Szef francuskiej dyplomacji zaznaczył, że takie ataki są niedopuszczalne. Oprócz ambasady Francji i USA zaatakowano również placówki Rwandy, Ugandy, Holandii oraz Belgii.
Kongijskie ministerstwo komunikacji poinformowało później, że przywróciło spokój w stolicy i wzmocniło ochronę ambasad. Zamieszki miały związek z ofensywą wspieranej przez Rwandę bojówki M23 we wschodniej części kraju. Od poniedziałku w stolicy prowincji Kiwu Północne, Gomie trwają zacięte walki.
DRK zerwała stosunki dyplomatyczne z Rwandą, a rząd poinformował, że wycofuje cały personel dyplomatyczny z tego kraju „ze skutkiem natychmiastowym”. Władze DRK poprosiły Rwandę o zaprzestanie działań dyplomatycznych i konsularnych w swojej stolicy, Kinszasie.
Rząd DRK, a także Unia Europejska i ONZ od dłuższego czasu oskarżają Rwandę o wspieranie rebeliantów z M23, czemu konsekwentnie zaprzecza prezydent tego kraju, Paul Kagame. On sam zarzuca kongijskim władzom ukrywanie członków Demokratycznych Sił Wyzwolenia Rwandy – opozycyjnej wobec jego rządów grupy rebelianckiej, która uczestniczyła w ludobójstwie w Rwandzie w 1994 roku.
ONZ szacuje, że w Demokratycznej Republice Konga stacjonuje około 4 tys. rwandyjskich żołnierzy. Ruch 23 Marca powstał w 2012 r. i jest jedną z ponad stu grup zbrojnych działających we wschodniej części Demokratycznej Republiki Konga, gdzie stara się kontrolować liczne w tym regionie kopalnie minerałów. Tworzą go głównie bojownicy Tutsi, którzy twierdzą, że walczą jedynie o swoje prawa w DRK.
Rosja ma tradycję infiltracji krajów afrykańskich od czasów sowieckich
.Rosyjska retoryka schlebia afrykańskiej goryczy i niechęci do Francji. Prezydent Federacji Rosyjskiej, Władimir Putin, regularnie wygłasza hasła, które można określić jako dekolonialne i antyzachodnie. Na przykład na ostatnim szczycie Rosja-Afryka porównał „walkę Afryki o wolność” do „walki ZSRR o wolność”, dodając, że to Zachód (zwłaszcza Francja) jest odpowiedzialny za trudności, jakich doświadczają kraje afrykańskie. Ta retoryka, która staje się coraz wyraźniejsza, jest podejmowana i powtarzana przez rosyjskie sieci wpływów w krajach będących celem Moskwy. Tak było w szczególności w Mali, gdzie w 2021 r. doszło do zamachu stanu i przejęcia władzy przez juntę wojskową, która nie zawahała się „zaprosić” rosyjskiej grupy paramilitarnej „Wagner” (nazwanej tak przez Jewgienija Prigożyna i Dmitrija Utkina w hołdzie dla słynnego kompozytora, ponieważ był on ulubieńcem Adolfa Hitlera) do zastąpienia francuskich żołnierzy sił Barkhane, którzy walczyli z organizacjami islamistycznymi w Sahelu, w szczególności z Al-Kaidą Islamskiego Maghrebu i Państwem Islamskim w Wielkiej Saharze. W 2022 r. Francja została zmuszona do zakończenia operacji Barkhane i ewakuacji swoich baz, które zostały natychmiast zajęte przez najemników Wagnera. W trakcie tego procesu wagnerowcy rozpowszechniali kłamstwa o rzekomym zaangażowaniu Francji w zbrodnie wojenne, narażając życie żołnierzy Barkhane.
„Wrogość wobec Francji jest również widoczna w Nigrze, gdzie demonstranci skandują hasła na rzecz Rosji. Moskwa wzmocniła już swoją obecność w Republice Środkowoafrykańskiej, Libii i Sudanie, ale także w krajach Maghrebu, zwłaszcza w Algierii. Ten szybki postęp zaczyna niepokoić Francję, której wpływy w Afryce kurczą się z roku na rok w wyniku bezsilności jej kolejnych przywódców. Oprócz osłabienia sojusznika (Francja i Polska są członkami Unii Europejskiej i NATO) Polska ma kilka powodów do zaniepokojenia tym, co dzieje się w Afryce” – pisze na łamach Wszystko co Najważniejsze Nathaniel GARSTECKA, redaktor „Wszystko co Najważniejsze”.
Wzrost niepokojów na kontynencie, zwłaszcza na zachodzie i północy, może uderzyć w handel między Polską a tymi krajami, zwłaszcza Nigerią, która podpisała umowę o współpracy wojskowej z Moskwą w 2021 r. i obecnie toczy krwawą wojnę z islamistyczną organizacją Boko Haram.
Handel między Polską a niektórymi krajami afrykańskimi to najmniejszy z problemów. Ważniejsza jest możliwość przejęcia przez Rosję kontroli nad zasobami naturalnymi kontynentu. Przykładowo Republika Środkowoafrykańska posiada liczne złoża złota i diamentów. Grupa Wagnera próbowała już zakładać spółki w celu eksploatacji tych złóż. Tymczasem Niger jest bogaty w uran. Jest szóstym co do wielkości producentem tego metalu na świecie. Uran jest wykorzystywany jako paliwo w reaktorach elektrowni jądrowych, a także w przemyśle lotniczym i wojskowym. Perspektywa czerpania przez Rosję korzyści z tych zasobów powinna niepokoić władze krajów, których nie uważa ona za „przyjazne”.
Artykuł dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/nathaniel-garstecka-kontynent-afrykanski/
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB