Imamowie za użyciem siły wobec kobiet - porażający reportaż wcieleniowy z Francji

Dziennikarz spędził kilka lat, badając francuskie meczety, podając się za świeżego konwertytę. Swój porażający reportaż wcieleniowy przedstawił w opublikowanej właśnie książce, która już stała się bestsellerem we Francji.
Francuskie meczety – pierwsze badanie
.Etienne Delarcher (pseudonim) odkrył, że traktowanie islamu we francuskich mediach jest powierzchowne. „Zajmują się nim raczej publicyści niż dziennikarze w terenie. Na przykład poświęciliśmy tygodnie na polemikę o burkini (kostiumie kąpielowym dla muzułmanek), mimo że jest to anegdotyczne, ośmieszające zjawisko”, wyjaśnia. Dlatego postanowił odkryć świat muzułmański od środka.
Przez trzy lata udawał nowo nawróconego, chcąc dowiedzieć się więcej o zasadach islamu. Odwiedził 70 meczetów i przeprowadził wywiady z dziesiątkami imamów. Jak sam przyznał, skoncentrował się na przywódcach religijnych, a nie na zwykłych wiernych, aby szukać informacji u źródła. Nie spotkał się też z najbardziej radykalnymi imamami, których kontrowersyjne poglądy były już znane. Rezultat został opublikowany w formie książki zatytułowanej Au cœur de l’islam de France. Trois ans d’infiltration dans 70 mosquées, wydanej przez Editions du Rocher. Etienne Delarcher przez trzy lata wchodził i rozmawiał z imamami 70 meczetów w całej Francji.
.Etienne Delarcher, któremu zależy na anonimowości ze względów bezpieczeństwa, starał się poznać opinie imamów na „tematy, które sprawiają kłopoty”, na punkty sporne między religią muzułmańską a społeczeństwem francuskim. Na przykład na temat miejsca kobiet lub praw koranicznych.
Wnioski z badania są zatrważające. Większość imamów, z którymi przeprowadzono wywiady (dziesiątki), popiera antywolnościowe zalecenia Koranu i użycie siły: jeśli kobieta odmawia podporządkowania się, „wtedy musisz ją uderzyć (…), ale nie w twarz, ponieważ ryzykujesz złamanie jej nosa lub wydłubanie oka i będziesz musiał zapłacić”, odpowiada jeden z nich.
Duchowni wykazali się niezwykłą otwartością wobec nowego wierzącego. Ta otwartość kontrastowała z treścią ich uwag: „To nigdy nie jest mowa nienawiści, może z wyjątkiem homoseksualności. To radykalizm wyrażony delikatnie”. Dziennikarz zwraca uwagę, że nagrania pochodzą z prywatnych rozmów z imamami, a nie z oficjalnych piątkowych kazań, które są monitorowane i mogą skutkować wydaleniem imama, który wygłasza agresywne komentarze.
Innym przykładem są kary cielesne: „Zapytałem piętnastu przywódców religijnych, czy złodziejom powinno się obcinać ręce. Czternastu odpowiedziało twierdząco. Niektórzy nie byli entuzjastyczni, a nawet czuli się nieswojo, ale ostatecznie opowiedzieli się za stosowaniem boskiej zasady”, pisze Etienne Delarcher.
„Islam nie ewoluował”
.Ogólnie rzecz biorąc, dyskurs w muzułmańskich instytucjach, daleki od wypolerowanego dyskursu publicznego, w bardzo niewielkim stopniu pokrywa się z francuskimi tradycjami i zwyczajami. „Ani jedna osoba, z którą rozmawiałem, nie broniła sekularyzmu. (…) Mają nadzieję na nadejście systemu teokratycznego”, mówi dziennikarz.
W swojej książce wyjaśnia przyczyny tej sytuacji: „Dużo mówi się o salafizmie i islamistach, ale sedno problemu tkwi w tym, że islam jest religią niezreformowaną. Nigdy nie został zaktualizowany. (…) Bractwo Muzułmańskie, które jest na celowniku, w rzeczywistości nie jest bardziej radykalne w swoim dyskursie niż tak zwane umiarkowane meczety”. Filozof Faker Korchane, czołowa postać mutazylizmu (reformatorskiego nurtu w islamie), potwierdza te uwagi: „Oficjalny dyskurs duchownych nie ewoluował przez wieki, ponieważ nie może już ewoluować. Przez wieki w kręgach sunnickich dominowała szkoła hadisów, szkoła naql lub naśladownictwa. Jednak przytłaczająca większość naszych meczetów we Francji jest sunnicka”.
Islam we Francji – dynamiczny wzrost
.Populacja francuskich muzułmanów stale rośnie, osiągając 10 proc. populacji kraju po 60 latach masowej imigracji z Afryki i świata islamu. Rozmieszczenie imigrantów na francuskiej ziemi nie jest jednolite: koncentrują się oni w dużych miastach i na ich przedmieściach. W niektórych dzielnicach odsetek mieszkańców będących imigrantami lub bezpośrednimi potomkami imigrantów przekroczył 50 proc. Dotyczy to w szczególności kilku przedmieść na północy Paryża. Brak integracji, brak zaangażowania państwa, niepewność, różnice kulturowe i religijne… Wszystko to przyczynia się do powstawania atmosfery niepokoju i rosnącej niepewności. Dochodzenie Etienne Delarchera dowodzi, że osiągnięcie pokojowego współistnienia między muzułmanami a resztą mieszkańców Francji będzie prawdopodobnie znacznie trudniejszym zadaniem, niż przewidywali przywódcy polityczni.
Nathaniel Garstecka