Gdy dźwięk staje się wspólnym językiem [Święto Muzyki]

Święto Muzyki to wydarzenie, które mimo swej radosnej i lekkiej formy niesie ze sobą głęboką ideę. Zainicjowane w 1982 roku przez francuskiego ministra kultury Jacka Langa, z czasem rozprzestrzeniło się na niemal cały świat. Co roku 21 czerwca, w dzień przesilenia letniego, ulice wielu miast stają się sceną, a mieszkańcy publicznością. To nie tylko festyn dźwięków, ale też manifest wspólnoty, wolności twórczej i dialogu ponad podziałami.
Święto Muzyki – rozświetlenie naszej codzienności
.Nieprzypadkowo wybrano akurat tę datę. Najdłuższy dzień w roku, symboliczny punkt pełni światła staje się idealnym momentem, by oddać się muzyce, która rozświetla ludzką codzienność w sposób niematerialny, ale niezwykle realny. W przeciwieństwie do komercyjnych festiwali, Święto Muzyki ma charakter otwarty. Występują zarówno profesjonaliści, jak i amatorzy. Nie obowiązują bilety, nie ma barier, ważny jest sam akt dzielenia się pasją.
To szczególny dzień także dla miast. Architektura i przestrzeń publiczna nabierają nowego znaczenia. Rynki, skwery, podwórza, parki czy klatki schodowe, wszystko może stać się sceną. Przechodnie przystają, słuchają, czasem dołączają. Muzyka wyciąga ludzi z mieszkań, skleja z sobą nieznajomych, skraca dystanse. W tych czasach, gdy społeczeństwa coraz częściej zamykają się w cyfrowych bańkach i prywatnych strefach komfortu, takie chwile są na wagę złota.
Ale to święto to nie tylko festiwal ucha. To także przypomnienie o miejscu kultury w naszym życiu. O roli, jaką muzyka odgrywa w kształtowaniu wrażliwości, w budowaniu tożsamości i wspólnoty. W świecie, gdzie zgiełk informacyjny nieustannie bombarduje nas bodźcami, muzyka ta prawdziwa, szczera pozostaje jednym z ostatnich azylów kontemplacji i emocjonalnej prawdy.
Dla dojrzałego widza Święto Muzyki może być powrotem do czasów młodości, kiedy pierwsze dźwięki gitary potrafiły rozpalić serce. Może być też odkryciem nowych brzmień, których nie znajdzie się w komercyjnych playlistach. Albo po prostu chwilą zatrzymania. Momentem, kiedy muzyka przestaje być tłem, a staje się doświadczeniem.
Warto dziś wyjść z domu i posłuchać. Nie tylko dźwięków, ale także siebie nawzajem. Bo Święto Muzyki to dzień, w którym zamiast mówić słuchamy. I właśnie dzięki temu możemy znowu poczuć się częścią większej całości.
Chopin wraca do Nohant
.Dnia 24 czerwca 2023 r. sygnowano porozumienie o współpracy pomiędzy domem urodzenia Fryderyka Chopina w Żelazowej Woli a domem George Sand w Nohant. Po 177 latach Chopin w sposób symboliczny wraca do miejsca, w którym skomponował większość swoich arcydzieł – pisze Artur SZKLENER
Dla muzykologa zajmującego się twórczością Fryderyka Chopina dom George Sand w Nohant ma znaczenie szczególne. To tam najwybitniejszy polski kompozytor i jeden z największych geniuszy w historii znalazł dom na emigracji, troskliwą opiekę i spokój, bez którego nie potrafił dokończyć żadnego ze swych arcydzieł, a naznaczył te mury wyjątkową ich liczbą.
Przechadzając się po tamtejszym ogrodzie, trudno nie mieć wrażenia, że wciąż z otwartego okna na piętrze dochodzi muzyka mazurków, walców, ale też epickich ballad czy heroicznych polonezów.
A przecież droga z Żelazowej Woli pod Warszawą do Nohant wcale nie była prosta czy oczywista. W czasie narodzin syna francuskiego guwernera i polskiej ubogiej szlachcianki w oficynie dworu szlacheckiego 50 km od Warszawy nikomu z pewnością nie przeszło nawet przez myśl, że kiedykolwiek zamieszka on w centralnej Francji w domu Aurory Dupin, prawnuczki nieślubnego syna króla polskiego Augusta II Sasa ze szwedzką arystokratką Marią von Königsmarck. W czasie urodzin kompozytora sześć lat starsza od niego Aurora mieszkała już w Nohant ze swoją babcią, która kupując tę posiadłość w 1793 r., jednocześnie chroniła się przed terrorem rewolucji francuskiej. To tam, gdy Aurora osiągnęła już w Paryżu upragnioną niezależność i przybrała przydomek literacki George Sand, utrzymywała swoisty dom sztuki – rodzaj tygla artystycznego epoki.
Chopin i George Sand poznali się przypadkowo, przez zaprzyjaźnioną parę Franciszka Liszta i hrabiny Marii d’Agoult, u których oboje byli częstymi gośćmi. Pierwsze wrażenie, jakie niekiedy kontrowersyjnie zachowująca się pisarka zrobiła na polskim kompozytorze, nie było zbyt korzystne. W roku 1836, gdy snuł jeszcze plany związane z młodziutką polską szlachcianką Marią Wodzińską, napisał wręcz, że w pani Sand „było coś odpychającego”. Już wtedy – zaledwie kilka lat po przyjeździe do Paryża – Chopin był duszą tamtejszego artystycznego towarzystwa. Znany z nienagannych, wręcz arystokratycznych manier, jakich nabył w młodości w Warszawie, znakomitego poczucia humoru i nieprzeciętnych talentów parodystycznych, ale przede wszystkim z absolutnie niezrównanego oryginalnego geniuszu pianistycznego wzbudzał zachwyt publiczności i zazdrość kolegów po fachu. Chopin dosłownie oczarował George Sand, która ponad rok dość bezceremonialnie zabiegała o zacieśnienie ich znajomości. Zaprzyjaźniła się z polskim otoczeniem kompozytora, obsypywała go komplementami, wykorzystywała każdą okazję, by się z nim spotkać, zapraszała do Nohant. Jeszcze w połowie 1838 roku napisała 32-stronicowy list wyznanie do Wojciecha Grzymały, bliskiego przyjaciela Chopina, który prawdopodobnie zaważył na ostatecznej decyzji kompozytora o związaniu się z pisarką. Już jesienią tego roku wyjechali razem na Majorkę.
Pobyt na Balearach jest jednym z najlepiej znanych epizodów życia Chopina dzięki wspomnieniom George Sand pt. Zima na Majorce, wydanym trzy lata później, jednak w popularnych biografiach kompozytora nie zawsze wystarczająco podkreśla się fakt, iż ostatecznie fatalne skutki tej idyllicznie rozpoczętej podróży skłonią Chopina i George Sand do długiego pobytu w wiejskim domu pisarki, co miało stać się swoistym rytuałem powtarzanym rokrocznie (z jednym wyjątkiem roku 1840) przez cały czas trwania ich związku.
Chopin traktował Nohant jak swój dom, a rodzinę George Sand jak swych najbliższych. Podkreślane niejednokrotnie animozje z synem pisarki Maurycym są dziś przez historyków kwestionowane, a późniejsza korespondencja z dorosłą już Solange pozostaje przykładem najtkliwszej relacji, jaką można sobie wyobrazić. W Nohant gościli zarówno przyjaciele, jak i siostra kompozytora, a także wybitni artyści epoki – Eugène Delacroix, primadonna hiszpańskiego pochodzenia Pauline Viardot czy polski poeta Stefan Witwicki. „Pani domu”, jak kompozytor niejednokrotnie nazywał pisarkę, stworzyła też bardzo komfortowe warunki, w których nie tylko czuł się dobrze, ale mógł spokojnie oddać się nieskończonemu procesowi cyzelowania swych kompozycji przed wysłaniem ich do wydawców. Na piętrze domu urządzono dwa około 40-metrowej wielkości przylegające do siebie salony, które zajmowali. Ten Chopina wyposażony był w podwójne drzwi i maty tłumiące hałas otoczenia. Z relacji obojga wynika, że uczestniczyli w swych procesach twórczych: Chopin był pierwszym czytelnikiem i recenzentem kolejnych powieści, a Sand słuchała jego kompozycji. Z jej korespondencji i pamiętników wynika, że rozmawiali na ich temat, a George Sand – amatorka w dziedzinie muzyki – potrafiła zaskakująco trafnie charakteryzować unikatowe cechy twórczości Chopina. Wydaje się, że na nastrój kompozytora wpływała też przyroda regionu Indre, w pewnych cechach przypominająca polskie Mazowsze.
Dosłowne otarcie się o śmierć w Valldemossie, zaangażowanie uczuciowe i pełen wrażeń azyl w celi byłego klasztoru kartuzów sprawiły, że już na Majorce powstawały przełomowe dzieła: cykl Preludiów, druga Ballada czy pierwszy Polonez z op. 40. Utwory te kompozytor kończył w trakcie rekonwalescencji w Marsylii, jednak dopiero w Nohant nastąpiła istna erupcja jego twórczości. To tam powstały takie arcydzieła, jak Polonez As-dur „heroiczny”, Polonez-Fantazja, Barkarola czy obie Sonaty fortepianowe. Niemal cała dojrzała twórczość Chopina zrodziła się w atmosferze tamtego domu, a jego mieszkańcy stali się nie tylko świadkami, ale też i uczestnikami procesu twórczego – np. Kołysanka (Berceuse) powstała dla Louisette, uwielbianej przez Chopina córeczki Pauline Viardot.
W roku 1847 doszło do gwałtownego zerwania, będącego dość nieoczekiwaną konsekwencją konfliktu George Sand z córką i zięciem, rzeźbiarzem Augustem Clésingerem, których Chopin zaczął bronić. Do momentu ślubu Chopin był przeciwny małżeństwu Solange i Clésingera, jednak uznał, że w momencie zgody na to małżeństwo należało przyjąć odpowiedzialność za jego skutki i kierować się jedynie dobrem Solange, będącej już w związku. Sand uznała taką postawę za zdradę i krytykę jej osoby, co z kolei Chopin – najprawdopodobniej wbrew woli pisarki – zinterpretował jako przyczynek do zerwania, co stało się faktem, gdy zdecydował o nieprzyjeżdżaniu do Nohant tego lata. Decyzja ta wywołała istną erupcję od jakiegoś czasu tłumionej złości ze strony pisarki, co jedynie utrwaliło status quo. Wydarzenia te były niezwykle dramatyczne dla obojga. Chopin w trakcie pierwszego od siedmiu lat lata spędzonego w Paryżu nie skomponował nowych utworów, jedynie ukończył i wydał rozpoczęte wcześniej kompozycje, które miały okazać się ostatnimi. Do Nohant nigdy już nie powrócił. George Sand „zaszyła się” w swym domu na wsi, coraz bardziej izolując się od paryskiego świata, w którym w ciągu ostatnich lat tak dobrze czuli się oboje. Ostatecznie izolowana przez najbliższe otoczenie kompozytora nie została mimo swych zabiegów dopuszczona do niego nawet przed jego śmiercią.
Tekst dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/artur-szklener-chopin-nohant/
Newsletter KULTURA NAJWAŻNIEJSZA
”Kultura Najważniejsza” to newsletter, w którym podpowiadamy, co warto obejrzeć, co przeczytać, czego posłuchać, ale i czego – posmakować. Odrywając się od codzienności, chcemy przypomnieć o fascynującym świecie kultury i sztuki, na który warto znaleźć czas.
Sztuka wyraża nasze estetyczne potrzeby. Prowokuje do myślenia, pobudza kreatywność, wyzwala emocje. Pozwala poczuć się wyjątkowo, a co najważniejsze, wzbogaca nas samych. Chcemy razem, wspólnie z Państwem, wybierać, to co najważniejsze w kulturze. W każdy czwartek, punktualnie o godzinie 21.00 znajdą Państwo w swojej skrzynce e-mailowej zbiór propozycji kulturalnych, które warto uwzględnić podczas planowania weekendu.

Przedstawiamy premiery kinowe, a także filmy dostępne na platformach streamingowych dla tych, którzy wolą rozkoszować się kulturą w domowym zaciszu. Przypominamy o klasykach, wracamy do pozycji, które zdobyły największe nagrody filmowe i wywarły wpływ na pokolenia oraz do których nawiązuje współczesna kinematografia – i nie tylko.
Nie zapominamy również o koncertach czy płytach. Muzyka pełni tu ważną rolę. Dzięki „Kulturze Najważniejszej” nie ominie Państwa absolutnie żadne wartościowe wydarzenie.
Zachęcamy do zapisania się do specjalnego, bezpłatnego newslettera „Kultura Najważniejsza”, który pozwoli Państwu zaplanować kulturalny weekend [LINK DO ZAPISÓW].
Oprac. LW