Geoffroy LEJEUNE we „Wszystko co Najważniejsze”

3 września 1988 r. urodził się Geoffroy LEJEUNE, francuski dziennikarz, redaktor naczelny tygodnika „Valeurs Actuelles”. Redakcja przypomina z tej okazji jego rozmowę z Michelem HOUELLEBEKIEM, jednym z najbardziej uznanych współczesnych pisarzy francuskich, opublikowaną we „Wszystko co Najważniejsze”.

3 września 1988 r. urodził się Geoffroy LEJEUNE, francuski dziennikarz, redaktor naczelny tygodnika „Journal du dimanche”, w przeszłości także „Valeurs Actuelles”. Redakcja przypomina z tej okazji jego rozmowę na temat katolicyzmu z Michelem HOUELLEBEKIEM, jednym z najbardziej uznanych współczesnych pisarzy francuskich, opublikowaną we „Wszystko co Najważniejsze”.

Dialog o upadku i nadziei

.Na łamach „Wszystko co Najważniejsze” ukazał się dialog między Geoffroyem LEJEUNE a Michelem HOUELLEBEKIEM na temat katolicyzmu – jego przesłania, znaczenia cywilizacyjnego, współczesnych problemów oraz przyszłości. Rozmówcy poruszali m.in. temat stosunku Kościoła do nowoczesności, a także kwestię różnych form wyznawania wiary, sztuki chrześcijańskiej, władzy politycznej czy seksualności.

„Kościół katolicki zyskałby wiele, upodabniając swoje nabożeństwa do tego, co dzieje się w zborach zielonoświątkowców” – twierdzi Michel HOUELLEBECQ. Opisując swoje wrażenia z uczestnictwa w kilku nabożeństwach odprawianych przez przedstawicieli ruchu zielonoświątkowego, podkreśla z uznaniem, że „znak pokoju, zredukowany u katolików do krótkiego, chłodnego i wstydliwego uścisku dłoni, przeradzał się tam w niekończące się serdeczne uściski”. Jednocześnie, nawiązując do sukcesów Kościoła zielonoświątkowego w zakresie pomocy osobom po przejściach, pisarz stwierdza, że „nawet jeśli zielonoświątkowcy są w stanie wyciągać ludzi znad skraju przepaści, a nieraz i z dalsza (co jest dobrem samym w sobie, i chyba tylko świadkowie Jehowy mogą się w tym z nimi równać), to nigdy nie osiągną tego, co tak doskonale udało się Kościołowi katolickiemu na przestrzeni wieków: zorganizować funkcjonowanie społeczeństwa jako całości”.

Zdaniem Geoffroya LEJEUNE „raną, którą Kościół powinien leczyć, jest niepoznanie Boga, nieumiejętność odnalezienia go”. Jak podkreśla, „w latach 60., gdy cały świat tańczył do piosenek Beatlesów, Kościół zastanawiał się, w jaki sposób dalej głosić Ewangelię. W 1962 roku zwołany został Sobór Watykański II. Złośliwi twierdzą, że kardynałowie przypłynęli statkami, a odlecieli samolotami: Kościół wkroczył w erę nowoczesności. Robiąc krok w stronę obyczajów wówczas panujących, mówiąc językiem swoich czasów, uważał, że może utrzymać więź z wiernymi rozchwianymi liberalną i seksualną rewolucją”.

„Ten pościg za nowoczesnością skończył się wstydliwą porażką, gdyż kościoły mocno opustoszały. Przed Soborem Watykańskim II 30 proc. Francuzów deklarowało, że chodzi na mszę co niedzielę. W 2012 roku liczba ta spadła do 6 proc., co świadczy o bardzo poważnej zmianie kulturowej” – podkreśla Geoffroy LEJEUNE.

„Z pewnością oba zjawiska są ze sobą połączone: Kościół próbował dostosować się do świata w czasie, gdy ten stawał się coraz brzydszy. To poważny zarzut, gdyż mamy prawo oczekiwać, że Kościół będzie trwał i wskazywał drogę niezależnie od chwilowych wstrząsów. Drogę do Boga na przykład. Łacina miała za zadanie wyznaczać granicę między językiem codziennym a tym, w którym zwracamy się do Stwórcy. Dym kadzidła, unoszący się pod sklepienie, wskazywał drogę dla duszy. Celebrans, odwrócony plecami do wiernych, był tak naprawdę zwrócony przodem do nieba. Wyrzucono sacrum z kościołów, po cichu, a zastąpiono je luzem, zabawą – to wspaniałe, ale beznadziejnie ludzkie” – twierdzi Geoffroy LEJEUNE.

Seksualność

„Zainteresowanie, jakim cieszy się w Kościele katolickim seksualność jego wiernych, wydaje mi się mocno przesadzone. Nie sięga ono początków chrześcijaństwa. Święty Paweł jest tu bez zarzutu: lepiej jest żyć w małżeństwie, niż płonąć czy bardziej subtelnie: stanowią jedno ciało. Podejście zmienia się wraz ze Świętym Augustynem, ale przez wieki nie miało to większych konsekwencji. Dopiero w czasach współczesnych, zapewne pod wpływem protestantyzmu i wynikającego z niego purytanizmu, sprawy ulegają pogorszeniu. I wciąż to trwa, bo co rusz słychać dostojników katolickich krytykujących stosowanie prezerwatyw, tak jakby w ogóle nie było AIDS. Na Boga, co ich to może obchodzić?!” – stwierdza Michel HOUELLEBECQ.

Geoffroy LEJEUNE dodaje, że „rzeczywiście Kościół katolicki uchodzi za moralizatorski i purytański, by nie powiedzieć, wkurzający. To zarazem logiczne i niesprawiedliwe. W mojej opinii Kościół pełni swoją rolę, gdy wskazuje drogę, tak duchową, jak i moralną, a jedność ciała, umysłu i duszy, o której naucza, sprawia w sposób jak najbardziej naturalny, że tak dużo mówi o seksualności. Jeśli o mnie chodzi, to wolę, gdy on o tym mówi lub nawet mówi za dużo i gdy papieże (jak Paweł VI w encyklice Humanae vitae albo Jan Paweł II w swojej teologii ciała ludzkiego) wypowiadają się na te tematy, niż gdyby miano do seksualności, tak jak islam, podejście pełne niejasności i hipokryzji. Zapominamy natomiast, i być może Kościół sam kładzie na to zbyt mały nacisk, że jego nauczanie wskazuje drogę mającą prowadzić do nieba, ale również przynoszącą szczęście na ziemi. Człowiek od zawsze był grzeszny, a Bóg mu wybacza. Gdyby udało się Kościołowi odzyskać wpływ na serca ludzi, mógłby bez wątpienia wrócić do tego przesłania. Dzielą nas od tego jednak lata świetlne”.

Katolicki splendor

„Czy Kościół katolicki może odzyskać dawny splendor?” – pyta Michel HOUELLEBECQ. Jego zdaniem „Kościół katolicki powinien na pewno ograniczyć, na wzór skromności prawosławia, swoje nauczanie w kwestiach, które nie leżą bezpośrednio w jego gestii (jak choćby badania naukowe, rządzenie, miłość międzyludzka).I oczywiście powinien zrezygnować z manii organizowania soborów, które są okazją do powstawania kolejnych schizm. Powinien też zrezygnować z encyklik i położyć kres inwencji doktrynalnej (Niepokalane Poczęcie, a przede wszystkim nieomylność papieża zbyt mocno kłócą się ze zdrowym rozsądkiem; rozum to duże i spokojne zwierzę, które łatwo zasypia w godzinie kultu, ale nie należy niepotrzebnie go drażnić). (…) Kościół katolicki w ciągu swojej historii przywiązywał po prostu zbyt wielką wagę do rozumu (co pogłębiało się wraz z upływem czasu, zapewne – przepraszam, że ciągle do tego nawiązuję, może się mylę – pod wpływem protestantyzmu). Człowiek jest istotą rozumną – załóżmy, może się tak od czasu do czasu zdarzyć. Ale jest przede wszystkim istotą z krwi i kości, podatną na emocje, i warto by o tym pamiętać”.

Odpowiadając na pytanie HOUELLEBEKA Geoffroy LEJEUNE stwierdza, że „zapewne tak, ale droga do tego [odzyskania przez Kościół dawnego splendoru – red.] będzie długa”. W jego opinii „aby uratować to, co jeszcze może być uratowane, trzeba by skończyć z tak modnym od lat 60. relatywizmem. Być może Kościół odzyskałby jakąś część dawnego blasku, gdyby przestał być cool i zaczął na nowo nauczać bojaźni Bożej, bez której nie ma miłości. To dokładnie tak jak z wychowaniem dzieci: podkopano autorytet rodziców i wszyscy widzimy konsekwencje”.

„Trzeba skończyć z permanentnym rozemocjonowaniem. Kościół nie może walczyć z koncertami ani z kinem. Gdy natomiast koncentruje się na swojej misji, czyli głoszeniu Chrystusa i prowadzeniu ludzi ku życiu wiecznemu, pozostaje całkowicie niezastąpiony. Być może Kościół odzyskałby trochę wiarygodności, gdyby przestał postrzegać się jako mgliście charytatywna organizacja pozarządowa i uświadomił sobie, że źródłem jego szczodrości jest Chrystus. W polityce natomiast powinien przestać oceniać pod kątem moralnym działania niektórych rządów (przypomnę wypowiedzi papieża na temat zarządzania kryzysem migracyjnym przez włoskiego ministra spraw wewnętrznych Matteo Salviniego)” – twierdzi Geoffroy LEJEUNE.

„Czy przywrócenie katolicyzmowi jego dawnego splendoru może być ratunkiem dla naszej podupadającej cywilizacji? Tu się zgadzamy, odpowiedź jest bardzo prosta, a nawet oczywista: tak!” – twierdzi Michel HOUELLEBECQ.

Całą rozmowę przeczytać można we „Wszystko co Najważniejsze”. [LINK PONIŻEJ]

WszystkoCoNajważniejsze/SN

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 3 września 2023