Giovanni Cassini widział na Jowiszu inną plamę, niż dzisiejsza

Jowisz pod lupą astronomów

Słynna Wielka Czerwona Plama na Jowiszu to nie ten sam obiekt, który w XVII wieku opisał Giovanni Cassini. Dzisiejsza plama ma jednak co najmniej 190 lat i jest najstarszym znanym wirem w Układzie Słonecznym.

Według nowego badania opisanego na łamach magazynu „Geophysical Research Letters” widoczna na Jowiszu Wielka Czerwona Plama to nie ta sama struktura, którą opisał siedemnastowieczny astronom Giovanni Domenico Cassini.

Czym jest Wielką Czerwona Plama?

.Obecna plama to największy znany planetarny wir w Układzie Słonecznym. Można ją dostrzec już z pomocą niedużego teleskopu. Między innymi z powodu tej łatwości obserwacji (a także z powodu obserwacji niewymagającej zaawansowanego sprzętu) intrygowała już dawnych astronomów.

Jej wiek był jednak wśród fachowców przedmiotem żywej dyskusji. Niejasny pozostaje także mechanizm, który doprowadził do jej powstania.

Aby rozwiązać zagadkę pochodzenia i wieku Plamy, naukowcy z Uniwersytetu Kraju Basków przeanalizowali dane z historycznych, sięgających XVII wieku obserwacji. Przeprowadzili też komputerowe symulacje.

„Na podstawie pomiarów jej rozmiarów i ruchu wydedukowaliśmy, że jest bardzo mało prawdopodobne, aby obecna Wielka Czerwona Plama była 'stałą plamą’ opisaną przez Cassiniego” – mówi kierujący pracami Agustín Sánchez-Lavega. – „’Stała Plama’ prawdopodobnie zniknęła mniej więcej na przełomie XVII i XIX wieku. Uważamy, że obecna Czerwona Plama istnieje co najmniej 190 lat”.

Jak wyjaśniają naukowcy, Wielka Czerwona Plama to masywny atmosferyczny wir o średnicy zbliżonej do średnicy Ziemi. Pod koniec XIX wieku była jeszcze większa – jej średnica mierzyła prawie 40 tys. km. Była też bardziej okrągła. Na jej obrzeżach prędkość wiatru sięga 450 km/h. Czerwone zabarwienie wynika z zachodzących w niej chemicznych reakcji.

Cassini i „Stała Plama” na Jowiszu

.Tymczasem w 1655 roku Cassini – na tej samej szerokości geograficznej Jowisza, na której dzisiaj widać Wielką Czerwoną Plamę – odkrył podobną strukturę, którą nazwał „Stałą Plamą”. Różni astronomowie obserwowali ją aż do 1713 roku. Dopiero w roku 1831 ponownie można było zobaczyć duży owalny wir.

Obserwacje prowadzono jednak nieregularnie i z tego powodu eksperci od długiego czasu zastanawiali się, czy to, co widział Cassini – jest tym samym, co widać dzisiaj.

Przeprowadzone ostatnio symulacje wskazują, jak Plama powstała. Uważano bowiem, że mogła uformować się na trzy sposoby. Mogła się w nią przerodzić olbrzymia burza, jakie czasami można obserwować w atmosferze Jowisza. Może być ona wynikiem połączenia wielu mniejszych wirów powstających na styku równoległych do siebie strumieni gazów pędzących w przeciwnych kierunkach na różnych szerokościach geograficznych. W trzeciej opcji powstała z niestabilności w wiatrach, które wytworzyły wydłużoną atmosferyczną komórkę podobną kształtem do Plamy.

Obliczenia wskazały jednak, że w pierwszych dwóch przypadkach powstaje struktura o innym kształcie niż obserwowany. Najbardziej prawdopodobny mechanizm polega więc na przekształceniu się wspomnianej atmosferycznej komórki – uważają badacze.

W przyszłych badaniach naukowcy chcą wyjaśnić zagadkę kurczenia się Plamy zachodzącego od czasu jej powstania oraz przewidzieć jej przyszły los – np. czy zniknie podobnie jak plama oglądana przez Cassiniego.

Jak lepiej badać Kosmos?

.Guy CONSOLMAGNO, amerykański planetolog, astronom, popularyzator nauki i jezuita opisuje na łamach „Wszystko co Najważniejsze”, że główną motywacją pracy w Obserwatorium Watykańskim jest zrozumienie, jak 4,6 miliarda lat temu powstawały planety. Badanie meteorytów może dać wgląd w asteroidy, a tym samym wskazówki do historii samego Układu Słonecznego.

W ciągu kilku następnych dziesięcioleci asteroidy mogą stać się nowymi źródłami zasobów naturalnych. W ostatnich miesiącach 2018 r. dwie oddzielne sondy kosmiczne, jedna japońskiej agencji kosmicznej JAXA, a druga amerykańskiej NASA, dotarły do asteroid, których niewielkie rozmiary i bliskie Ziemi orbity sprawiają, że są one ciałami niebieskimi, które mogą posłużyć jako źródła minerałów w nieodległej przyszłości. Obie misje mają na celu powrót sond na Ziemię po pozyskaniu niewielkich próbek tych ciał do badań naukowych. Istnieje już technologia eksploatacji tych obiektów – na razie na małą skalę. Pozyskanie tych zasobów stwarza zarówno możliwości, jak i zagrożenia, z których społeczeństwo powinno zdawać sobie sprawę.

PAP/Marek Matacz/Wszystko co Najważniejsze/JT

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 23 czerwca 2024