„Gospodarka odporna na wstrząsy?”. Debata Instytutu Sobieskiego

Prawdziwe bogactwo, siła, potęga i szansa na wzrost gospodarczy w dłuższej perspektywie to jest właśnie kapitał know-how, czyli tam, gdzie majątek jest akumulowany. A więc chodzi o innowacyjność – powiedział 22 października 2025 r. w trakcie debaty „Gospodarka odporna na wstrząsy?” były premier i obecny wiceprezes PiS Mateusz Morawiecki. W tej zorganizowanej przez Instytut Sobieskiego w ramach II edycji Forum Idee dla Polski dyskusji wzięli również udział: Miłosz Motyka, Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz i Krzysztof Bosak.
Polska potrzebuje długoterminowej strategii – Mateusz Morawiecki
.W dniu 22 października 2025 r. podczas II edycji Forum Idee dla Polski organizowanej przez Instytut Sobieskiego odbyła się debata zatytułowana „Gospodarka odporna na wstrząsy?”. W rozmowie tej wzięła udział czwórka pierwszoligowych polskich polityków: były premier, wiceprzewodniczący PiS, lider ECR Mateusz Morawiecki, minister energii Miłosz Motyka, minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska Nałęcz, wicemarszałek Sejmu i współprzewodniczący Konfederacji Krzysztof Bosak. Politycy w trackie dyskusji debatowali nad tym jakie są kluczowe warunki potrzebne do dalszego dynamicznego rozwoju polskiej gospodarki. Partnerem medialnym tego wydarzenia jest „Wszystko co Najważniejsze”.
„Kraj nie zarejestrował w wartościach bezwzględnych z 18 miliardów na 54 miliardy, wydatki na badania, rozwój i inwestycje. Potrzebujemy odejścia od tego modelu imigracyjnego, modelu tanich kosztów pracy, naśladowania innych na model kreacji rzeczywistości, bo tam jest marża, tam jest głównie ukryte know-how technologii, a więc przede wszystkim zasoby. Jak to powiedział Michał Kalecki, ekonomia to nauka o myleniu zasobów ze strumieniami. Cieszymy się strumieniami, a prawdziwe bogactwo, siła, potęga i szansa na wzrost gospodarczy w dłuższej perspektywie to jest właśnie kapitał know-how, czyli tam, gdzie majątek jest akumulowany. A więc chodzi o innowacyjność” – stwierdził wiceprezes PiS Mateusz Morawiecki.
„Punkt drugi to energia, czyli tania i zrównoważona energia, która dostarcza dobrego zasobu dla przedsiębiorców, którzy mogą konkurować nie tylko w ramach Europy, choć tutaj głównie kierujemy nasz eksport i ekspansję kapitałową, ale na całym świecie. Wiadomo, że w Chinach energia jest trzy razy tańsza, a oprócz tego trzy raz taniej korzystają z energii przedsiębiorcy w Stanach Zjednoczonych. Więc z tym problemem musimy sobie poradzić” – dodał Mateusz Morawiecki.
„I trzeci czynnik, może państwa zaskoczę, ale potrzebujemy strategii – chodzi tu o strategię, która naprawdę będzie ujmowała te tematy na kolejne 10 lat – oznajmił były premier Polski. Następnie wtrącenie dał prowadzący dyskusje, który zauważył, iż do realizacji wielkich projektów o podłożu strategicznym potrzebna więcej czasu, liczonych w dziesiątkach lat, oraz szerszej współpracy” – dodał polityk.
„Jak najbardziej ponadczasowe projekty, takie, które są ponad kadencją, ponad krótką perspektywą, jaką się często politycy posługują, jest również warunkiem sine qua non realizacji planu. Nie chcę bardzo wchodzić tutaj w tematy polityczne w takim gronie, ale wiemy, co się działo z CPK; wiemy, co się dzieje z atomem, czy udrożnieniem polskich rzek, portami polskimi. Te projekty wymagają strategii, przy czym nie chcę zawęzić mojej refleksji tylko do infrastruktury i wielkich projektów – tutaj tak jak zaproponowaliśmy strategię Odpowiedzialnego Rozwoju z pewną wizją mikro i makro ekonomiczną, gospodarką realną, ale także z przyciąganiem kapitału produktywnego, to jest rzecz niezwykle istotną na kolejną dekadę” – powiedział przewodniczący Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ECR).
Polska jest dzisiaj podawana jako przykład bezpiecznego państwa – Miłosz Motyka
.Następnie prowadzący rozmowę zadał pytanie dotyczą tego jakie powinny być trzy najważniejsze elementy strategii rozwojowej Polski Miłoszowi Motyce. „Część z tych rzeczy jest prosta w receptach, ale trudniejsza do zrealizowania, tak jak testy dotyczące energii. Ale jest coś, co nam się udaje, a czego nie doceniamy – to jest to, że realizujemy projekty inwestycyjne. W horyzoncie tych 10-15 lat powinniśmy utrzymać właśnie realizację takich strategicznych projektów i stworzenie planu. A mamy dobrego świadczenia, jeżeli chodzi o infrastrukturę, jeżeli chodzi o absorpcję środków europejskich, jeżeli chodzi o transformację energetyczną” – powiedział minister energii w obecnym rządzie Donalda Tuska.
„Myślę także, że co do zasady w 80 proc. różne formacje polityczne sprawujące władzę w Polsce realizują projekty wynikające z tej samej strategii – więc to powinniśmy utrzymać. To jest strategiczny kurs jedności politycznej w tych tematach, mimo że go nie podkreślamy, ale to ma mimejsce. Widzę go chociażby w energetyce. To jest w ogóle gwarancja tego, żeby się udało” – stwierdził polityk PSL, opisując jak w praktyce wygląda realizacja polityki ponadpartyjnej w Polsce w ostatnich latach. Miłosz Motyka podał przy tym jeszcze przykład środków europejskich, programami infrastrukturalnymi (mającymi na celu budowę dróg i portów), czy rozwój kolei.
„Druga rzecz, której potrzebujemy, to maksymalne uproszczenie procedur, skrócenie czasu tych inwestycji i ta regulacja. Też łamania oporu urzędniczego na paru szczeblach. Widzimy dzisiaj, że jest to coś, co nas blokuje na poziomie krajowym i na poziomie europejskim. Trzecią rzeczą jest natomiast wzmacnianie bezpieczeństwa z punktu widzenia relacji inwestorskich. Polska jest dzisiaj państwem, które jest podawane jako przykład państwa bezpiecznego. Wiele czynników za to odpowiada, ale podam tu jeden szczególny powód – chodzi tu o taką odporność społeczeństwa związaną z jednością kulturową” – powiedział Miłosz Motyka.
Następnie objaśnił: „Chodzi o to, aby zagraniczni pracownicy przyjeżdżający do Polski integrowali się. Właśnie ta integracja, dobra integracja, tych pracowników w naszym systemie jest konieczna do tego, żeby Polska nadal była państwem spokojnym na każdym szczeblu i żeby lokalnie nie dochodziło do niepokojów społecznych. Nie tylko mówię o przybywających do Polski imigrantach z państw azjatyckich i Afryki, którzy chcą zarobić, ale także o bliskich nam kulturowo pracownikach, którzy z punktu widzenia geopolitycznego mogą za moment czuć, że te niepokoje społeczne mogą ich dotykać, a na ich utratę Polska gospodarka nie może sobie pozwolić”. Minister podkreślił na koniec, że jednym z warunków dobrego rozwoju gospodarczego jest to, aby Polska pozostała jednolitym kulturowo krajem.
Cztery kluczowe warunki rozwoju gospodarczego Polski według Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz
.Następnie głos zabrała Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, minister funduszy i polityki regionalnej w obecnym rządzie Donalda Tuska i wiceprezes Polski 2050. „Po pierwsze ta strategia już powstaje. Ta średniookresowa strategia rozwoju Polski na najbliższe 10 lat, która ustawowo jest zakotwiczona, jako przygotowanie, koordynacja przygotowania właśnie w moim ministerstwie, jest już w pracach rządu i jest właśnie w konsultacjach, do których wszystkich państwa namawiam. Z panem premierem będę miała przyjemność o tej strategii w porównaniu do tej, która też czasowo odchodzi, porozmawiać za kilka dni.
„Jakie cztery rzeczy, znajdujące się w tej strategii, uważam za absolutnie fundamentalnie ważne? To nie jest tak, że mówiąc dobre dla gospodarki, wiemy od razu, co jest dobre, jeżeli sobie nie dopowiemy, o jaką gospodarkę chodzi. W moim przekonaniu powinno chodzić nie wyłącznie o gospodarkę, która pędzi PKB per capita i im więcej tym lepiej, tylko o taką gospodarkę, w której to PKB się jak najrówniej rozkłada wśród ludzi. Chodzi tym samym o model holendersko-szwedzki, a nie argentyńsko-latynoski, o Rosji już w ogóle nie wspominając, bo tam to już jest jakiś radykalny przykład” – oznajmiła wiceprzewodnicząca Polski 2050.
„I teraz co do takiego modelu potrzebujemy? Konieczne są do niego cztery rzeczy. Po pierwsze innowacje, ale my tymi innowacjami i tym hasłem operujemy od lat. Rzecz nie jest co, tylko jak. Dość takiego rozsmarowywać inwestycji w innowacje równiutko po całym chlebku, trzeba wskazać te sektory, które są szczególnie przebojowe, szczególnie przełomowe, szczególnie obiecujące i w nie inwestować w sposób nowatorski” – stwierdziła Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, dodając, że takie kluczowe sektory miały zostać zidentyfikowane przez rząd.
„Mamy je nie tylko zdiagnozowane, ale to się już dzieje. Właśnie powstał pierwszy w historii wolnej Polski fundusz wsparcia polskich technologii krytycznych i ten fundusz wspiera bardzo wybrane technologie. Powstał on z funduszy europejskich. Dokonaliśmy takiej rewolucji i to są biotechnologie, cybertechnologie, technologie energooszczędne i zasobooszczędne, biotechnologie. Te ostatnie to są wszystkie oczywiście związane także z lekami i substancjami czynnymi, o czym bardzo dużo się mówi. Ten fundusz już przeprowadza nabory, to się po prostu dzieje” – podkreśliła polityk.
„Mamy też do czynienia z inwestowaniem nie tylko w startupy, ale już działające, obiecujące polskie technologiczne i przełomowe firmy na zasadach maksymalnie rynkowych. Potem kapitał się zwróci. Po drugie, koniec takiej uległości wobec big techów. Jestem wielką zwolenniczką wprowadzenia podatku od wielkich cyberprzedsiębiorstw. I nie może być tak, że w wyniku nieskończonej ilości ulg – i muszę tu dodać, że wiele z tych ulg zostało wprowadzonych przez naszych poprzedników – realne, efektywne opodatkowanie wielkich korporacji w Polsce to jest 12 proc., kiedy średnia unijna to jest 20 proc” – podkreśliła Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
„Wreszcie edukacja. Dzisiaj gospodarka jest bardziej o tym, co mamy tu i ludzie mają tu, a mniej o maszynach, jak to było kiedyś. Nie mówię, że to jest nieważne, ale najważniejszy jest ten kapitał ludzki. I z edukacją w Polsce, która jest ciągle wielkim naszym problemem, dzieje się bardzo źle. Choćby pokazują to dane o tym, jak wiele dzieci, z zamożniejszych rodzin prawie wszystkie, korzystają z korepetycji. To jest wielki dzwonek alarmowy – to trzeba zmienić wreszcie” – dodała.
„Następny temat: energia. Musi być ona stabilna, suwerenna, dość dopłat do górników w taki sposób, który nie przynosi żadnej zmiany, tylko po prostu każdy podatnik dopłaca 100 tys. zł do górnictwa, bo to nie chodzi o ludzi, to chodzi o nieefektywną energetykę. Ludzi na pewno trzeba potraktować z szacunkiem i godnie. Energetyka oparta na OZE, nie wyłącznie, ale także oparta na niej – tak robi cały świat. tak robią Chiny – to jest także energetyka, która daje rozwój lokalny, dlatego że z tego korzystają poszczególne gminy, a nie ulokowane w jednym miejscu wielkie grupy interesu” – stwierdziła Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
Zakończenie wojny i konsensu polityczny koniecznymi. Tego potrzebuje polska gospodarka – Krzysztof Bosak
.„Moim zdaniem pierwszym czynnikiem wpływającym na gospodarkę jest zakończenie wojny. Fakt, że obok nas toczy się wojna, dochodzi do aktów dywersji – dzisiaj mamy informację, że płonie rafineria na Węgrzech, a niestety takich zdarzeń może być więcej – będzie powodować spowolnienie rozwoju gospodarczego. Wiele przedsiębiorstw, które zastanawiają się, czy inwestować, odkłada te inwestycje. Ludzie również zastanawiają się, co robić ze swoimi oszczędnościami, jeżeli będą mieli wybór to będą je przesuwać bardziej na zachód, a niekoniecznie inwestować w Polsce, szczególnie na wschodniej ścianie. Ta prawidłowość będzie obserwowana” – powiedział wicemarszałek Sejmu i współprzewodniczący Konfederacji Krzysztof Bosak.
„Więc w interesie polskiej gospodarki i rozwoju gospodarczego jest zakończenie wojny na Ukrainie. Oczywiście w grę wchodzi temat warunków, bo wiadomo jak jest to skomplikowany temat dla każdego kto się tym interesuje. Drugi czynnik to minimalny poziom konsensusu politycznego. Możemy sobie powiedzieć najbardziej idealistyczne, mądre i trafne rzeczy, ale jeżeli utrzyma się sposób zarządzania państwem polegający na tym, że co 4-8 lat przychodzi ekipa, która nienawidzi poprzedniej, zmienia wszystkie kadry, wywraca wszystkie strategie. Kiedy wszyscy skupiają się na tych wzajemnych walkach, to realizacja wówczas jakiejkolwiek bardziej złożonej strategii jest głęboko nieefektywna” – stwierdził wicemarszałek Sejmu RP.
„Ale dużo istotniejsze od tego, że strategia działania administracji jest nieefektywna, jest poczucie nerwowości w całym społeczeństwie. Jak się popatrzy na spadek inwestycji w Polsce w relacji do PKB to 2015 r. wydaje się dosyć istotnym przykładem. To jest tak naprawdę moment, kiedy weszliśmy w ostry konflikt polityczny i w ostrą niestabilność. Moim zdaniem trzeba po prostu z tego wyjść” – podkreślił lider Ruchu Narodowego, współtworzącego Konfederację.
„Nie wiem, czy tak się stanie i jak to się stanie, natomiast jakimś środkiem do tego jest propozycja naszego „resetu konstytucyjnego”, czyli zamknięcia sporu o praworządność poprzez ustanowienie poprawek do konstytucji wypracowanych w atmosferze kompromisu. Chodzi o to żeby cała warstwa zdolnych ludzi pracujących jako prawnicy, sędziowie czy prawnicy w największych rolach skupili się na swojej pracy, a nie na toczeniu konfliktu politycznego de facto” – stwierdził polityk Konfederacji.
„Druga sprawa to kwestia polityki budżetowej i polityki podatkowej. Mamy tu do czynienia z przewagą propagandy nad rzeczywistym planowaniem budżetowym. Planowanie budżetowe w prawie żadnej dziedzinie profesjonalnej w Polsce nie istnieje. To jest źródło wielkiego wstydu dla naszego państwa. Państwa sąsiednie mają to na znacznie wyższym poziomie. Nie używamy prawidłowych narzędzi planowania budżetowego, nie przewidujemy kosztów polityk, które politycy nie tylko zapowiadają, ale – co gorsza – realizują. W związku z tym o wszystkim decyduje polityczna pozycja w rządzie konkretnych decydentów” – podkreślił Krzysztof Bosak.
„Realnym regulatorem strategii państwa jest pozycja polityczna konkretnych osób. Nawet pojedyncze zmiany kadrowe w państwie mogą zmieniać strategię polityczną państwa, bo po prostu zmienia się układ priorytetów w rządzie. Więc nie ma to nic wspólnego z priorytetowością, a zadeklarowane społeczeństwu polityki i ambicje daleko wykraczają poza możliwości budżetowe państwa. Plus oczywiście powszechne jest to lekceważenie ryzyka związanego z nadmiernymi deficytami i zadłużeniem. Nie podam państwu swoich liczb, które uważam za bezpieczne, natomiast my nie możemy dać się wmanewrować w pogląd, że żadne ryzyka związane z polityką budżetową nie istnieją, bo to jest po prostu zwyczajnie nieprawda” – powiedział Krzysztof Bosak.
„Kredytowanie naszych deficytów i długu jest uzależnione od nastrojów na rynkach finansowych. Rynek polski finansowy jest relatywnie płytki na tle rynków europejskich. Jesteśmy uzależnieni od rynków zagranicznych. Jak za dużo nawymyślamy i się zaczniemy zadłużać, to skazujemy się po prostu na to, że realizacja założonych strategii będzie dyktowana emocjami na rynkach” – stwierdził Krzysztof Bosak.
„I te emocje są niekontrolowane przez nasze państwo – one są zewnętrzne wobec nas i mogą być kreowane zewnętrznie. Więc minimalny poziom konsensusu politycznego – i w sprawach jak praworządność, i w sprawach polityki budżetowej – jest moim zdaniem potrzebny, żeby nieco uspokoić atmosferę w państwie i stworzyć perspektywę dla przedsiębiorców, że mogą inwestować na przykład w horyzoncie 10-15-letnim. W tej chwili moim zdaniem nikt z sektora gospodarczego, z którym rozmawiam, nie ma takiej pewności, że da się przewidywać, iż państwo będzie prowadzić jakkolwiek stabilną politykę w horyzoncie 5 lat, a co dopiero 15 lat” – podkreślił polityk.
„Trzecia rzecz, o której chcę powiedzieć, to jest wyhamowanie czegoś, co nazywam „amokiem regulacyjnym”. Politycy dali się przekonać grupie lewicowych intelektualistów, że mają wpływ na wszystko i że najlepszym narzędziem dla realizowania celów jest ustanawianie nowych regulacji i nowych polityk publicznych. Ja nie jestem przeciwnikiem prowadzenia polityk publicznych ani regulacji. Uważam, że powinna być ich właściwa liczba i powinny być właściwie strojone. Natomiast tego aspektu myślenia o własnych ograniczeniach w tej chwili nie widzę w ogóle, ani w polityce polskiej, ani w europejskiej. Bardzo mnie to niepokoi i uważam, że temu zawdzięczamy w tej chwili trwający wzrost cen energii” – zaznaczył wicemarszałek.
„Dodatkowo debata o cenach energii skażona jest mitem, że im więcej OZE, tym będzie taniej. Niestety, wszystkie rozmowy z ekspertami, które odbyłem, wskazują na to, że im więcej OZE, tym będzie drożej – i że generalnie będzie tylko drożej. Nikt tego uczciwie nie mówi społeczeństwu ani biznesowi. Ale biznes to wie – bo biznes korzysta z profesjonalnego konsultingu. Więc musimy zahamować wzrost cen energii, musimy wyhamować wzrost regulacji i musimy w jakiś sposób uwolnić się z tego imadła regulacyjnego, które Unia Europejska na nas nakłada, dowolnie rozszerzając swoje kompetencje i wymyślając nowe pola, gdzie zostaną nałożone regulacje” – dodał polityk.
„Wszystkie umowy, które zawarliśmy, właściwie zostały połamane. Jest ingerowanie w dziedziny, które miały być wyłączone w okresie, kiedy wchodziliśmy do Unii. Jest destabilizowanie rynków, które miały być stabilizowane polityką unijną. Przykładem jest rynek rolny. Występuje faktyczny brak wpływu polskich polityków na to, co się dzieje w Komisji Europejskiej, jest niepokojący. Polskie interesy – niezależnie od branży – są niestety ignorowane. Musimy sobie to powiedzieć wprost i wyciągnąć z tego wnioski. Ja nie mówię w tej chwili, jakie wnioski. Natomiast jeżeli nie zaadresujemy tego problemu, to nie będziemy w stanie realnej strategii budować” – oznajmił.
„Wśród tych czynników regulacyjnych postrzegam tylko bardzo niebezpieczny trend do warunkowania wydatkowania funduszy celami politycznymi czy jakimiś czynnikami poza merytorycznymi, pozagospodarczymi. W tej chwili zaczęła się dyskusja, żeby metodykę warunkowania środków przenieść na cały budżet unijny. Uważam to za ogromnie niebezpieczne, dlatego że wejdziemy w taki bałagan, że nikt już nie będzie wiedział, na jakie środki kiedy może liczyć” – stwierdził współprzewodniczący Konfederacji.
„I tak nasza administracja i ta klasa polityczna jest bardzo obciążona tym wyzwaniem związanym z wydawaniem środków unijnych. Unia Europejska proponuje nam nieadekwatne sposoby wydawania tych środków, na przykład dając zbyt krótkie terminy na ich wykorzystanie, przez co później zdolni ludzie, tacy jak pani minister, muszą się gimnastykować, jak te środki wydać albo z których się wycofać. Po to, żeby to zrobić zgodnie z prawem, nie możemy wdrożyć prawidłowego planowania proporcjonalnego naszej strategii. Jeszcze zaczyna się to warunkować czynnikami politycznymi. Nie wolno nam wchodzić w takie zagrożenia” – powiedział Krzysztof Bosak.
.„Podsumowując: zakończenie wojny wymaga minimalnego poziomu konsensusu umożliwiającego stworzenie strategii, które respektujemy nie tylko jedna partia, ale cała elita społeczna, po to, żeby później to realizować. Konieczne jest także wyhamowanie amoku regulacyjnego, mającego wiele różnych przejawów, ale sprowadzającego się do komplikowania wszystkiego, tak że nikt w polityce nie orientuje się, co i jak tak naprawdę ma robić” – skonkludował wicemarszałek Krzysztof Bosak.
Marcin Jarzębski



