Grozi degradacja Polskiej Akademii Nauk i przejęcie jej majątku - prof. Marek Konarzewski

Zmiany ujęte w projekcie noweli ustawy PAN nie będą służyły ugruntowaniu silnej pozycji tej instytucji, ale obniżą i zdegradują jej rangę – uważa prezes PAN Marek Konarzewski. Ocenił, że celem noweli jest „przejęcie majątku PAN i wprowadzenie niewspółmiernego nadzoru nad jej finansami i nieruchomościami”.
Nowa ustawa wprowadzi zmiany w procesie wyboru Kanclerza Polskiej Akademii Nauk
.W wykazie prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów zamieszczono projekt nowelizacji ustawy o Polskiej Akademii Nauk, przygotowany przez resort nauki. Wynika z niego, że nadzór nad PAN przejdzie z premiera na ministra nauki. W związku z tym uchwalenie statutu PAN oraz jego zmian przez Zgromadzenie Ogólne PAN będzie wymagało wcześniejszego zatwierdzenia przez ministra. Minister będzie też mógł uchylić uchwałę organów PAN niedotyczącą prowadzenia badań naukowych i prac rozwojowych w przypadku stwierdzenia jej niezgodności z przepisami ustawy lub statutem PAN.
Prezes Polskiej Akademii Nauk prof. Marek Konarzewski powiedział, że w trakcie ostatniego posiedzenia Prezydium PAN przyjęto stanowisko w sprawie projektu noweli. „W pierwszej kolejności protestujemy przeciwko zapisowi z początku tego dokumentu, w którym podnoszone są zarzuty jakoby sformułowane przez Najwyższą Izbę Kontroli” – wskazał prof. Marek Konarzewski.
Jak tłumaczył, zaznaczono tam, że „zasadniczym problemem z Akademią jest to, że źle jest zarządzana i że ten wniosek został sformułowany na podstawie zarzutów, które znalazły się w raportach NIK”.
„Kategorycznie temu zaprzeczam. W żadnym postępowaniu kontrolnym prowadzonym przez NIK w roku 2018 lub 2020 nie znalazły się zarzuty, które by pozwoliły na sformułowanie tak ostrego sądu. Nie rozumiem więc, dlaczego twórcy tego dokumentu do tego argumentu się odwołują” – przekonywał prezes PAN.
Dodał, że Akademia odrzuca też wiele rozwiązań zawartych w projekcie ustawy.
Wśród nich prof. Konarzewski wymienił m.in. pomysł, by kanclerz Akademii był powoływany przez ministra „jedynie po zasięgnięciu opinii prezesa Polskiej Akademii Nauk”. „To nas szczególnie bulwersuje dlatego, że na Zgromadzeniu Ogólnym PAN, gdzie gościliśmy pana ministra (Dariusza – przyp. PAP) Wieczorka, pan minister w obecności pełnej sali zapewnił, że takiego rozwiązania nie będzie” – wyjaśnił prezes PAN, prof. Marek Konarzewski.
Członkowie PAN nie akceptują też zapisu, że Prezydium miałoby się składać z 50 członków, choć i tak w tej kwestii prezes Konarzewski zauważa postęp, bo liczba ta zmalała z 80 wcześniej proponowanych przez ministra. „Ale w gremium liczącym 50 osób nadal bardzo trudne byłoby efektywne podejmowanie decyzji” – stwierdził. Obecnie Prezydium liczy 25 osób.
Dodał, że kolejnym punktem spornym między ministerstwem a Akademią jest zapis, że po 75. roku życia członkowie korporacji będą pozbawieni możliwości aktywnego udziału w pracach Polskiej Akademii Nauk. „Ze względu na strukturę wiekową korporacji oznacza to, że w zasadzie nastąpi paraliż tej instytucji, bo wśród nas jest bardzo wielu korporantów w wieku wyższym niż 75 lat” – mówił.
Za „niefortunny” naukowiec uznał też zapis o tym, że instytuty Polskiej Akademii Nauk miałyby podlegać ocenie co roku. „To jest po prostu absolutnie niewykonalne i niezasadne. Mówiliśmy o tym panom ministrom Wieczorkowi i (Maciejowi – przyp. PAP) Gduli wielokrotnie, ale ten zapis został utrzymany” – poinformował.
Z kolei zapis o przeniesieniu nadzoru kompetencyjnego nad Polską Akademią Nauk z KPRM do resortu nauki i niektóre szczegółowe rozwiązania – na przykład to o kanclerzu pokazują – według prof. Konarzewskiego, że „jedynym celem tej ustawy jest przejęcie majątku Polskiej Akademii Nauk i wprowadzenie niewspółmiernego do rzeczywistych potrzeb nadzoru nad jej finansami i nieruchomościami”.
Jego zdaniem zmiany ujęte w projekcie nie będą służyły ugruntowaniu silnej pozycji PAN. „Wprost przeciwnie, rozwiązania, które są nam serwowane, wręcz obniżą i zdegradują rangę Polskiej Akademii Nauk” – zaznaczył i zapowiedział, że Akademia szykuje się „na dalszy ciąg oprotestowywania konkretnych zapisów”.
Prof. Marek Konarzewski sprzeciwia się nowej ustawie o PAN
.Prezes Akademii podkreślił, że historię wcześniejszych protestów PAN można znaleźć w formalnych pismach do resortu nauki. „To rodzi z naszej strony poważny kryzys zaufania do ministra. Nie możemy w ten sposób rozmawiać o ustawie. Najpierw pan minister zobowiązuje się publicznie do tego, że jakieś konkretne rozwiązania nie będą w ustawie uwzględniane, po czym jednak one się tam znajdują” – powiedział prof. Marek Konarzewski.
Ubolewał, że przedstawiciele PAN nie zostali zaproszeni, by wyrazić swoje zdanie na temat projektu. „Nikt nas o tym nie poinformował, nikt z nami zapisów tego projektu nie konsultował” – powiedział. Dodał: „Jedyne porównanie, jakie mi przychodzi do głowy, to jest sposób, w jaki procedowano zmiany ustawowe dotyczące Węgierskiej Akademii Nauk przez rząd Viktora Orbana”. Jego zdaniem proces powstawania projektu o PAN przebiegał identycznie.
„Czuję się tak, jak się czuł ówczesny prezes Węgierskiej Akademii Nauk, któremu zmieniano ustawę. Efekty są opłakane. To doprowadziło do deprecjacji węgierskiej akademii – zarówno na forum międzynarodowym, jak i wewnątrz ustroju nauki węgierskiej (…) Mamy kopię z rządów Orbana w Polsce. Na razie – całe szczęście – tylko w mikroskali, dotyczącej sposobu procedowania ustawy o PAN” – ocenił prof. Marek .
Podkreślił, że to porównanie padło już w rozmowach z ministrem Wieczorkiem, jednak „jakoś nie zrobiło na nim wrażenia”.
Uznał też, że dokument – wbrew tytułowi – stanowi założenia, a nie projekt ustawy.
„To nie jest dokument, o którym możemy mówić w sensie formalnym. Nie jest tak naprawdę projektem ustawy, tylko zbiorem luźnych dywagacji. Jednak traktujemy go poważnie i wobec tego bardzo poważnie traktujemy również zagrożenia, które z niego płyną” – zauważył prezes PAN.
Zapytany, czy widzi jakieś pozytywne strony projektu, odpowiedział: „Pozytywem jest tylko to, czego te propozycje nie dotykają. Jeszcze nie wszystko w aktualnej ustawie, która stanowi podstawę nowelizacji, popsuto. Ale być może legislatorzy pana ministra dotrą i do tych fragmentów ustawy, których nie dotyczą obecne założenia i dołożą kolejne zapisy, których też nie będziemy mogli zaakceptować.”
By osiągnąć sukces, potrzebujemy wartościowych placówek naukowych
.W ocenie profesora Michała KLEIBERA, redaktora naczelnego”Wszystko Co Najważniejsze”, profesora zwyczajnego w Polskiej Akademii Nauk i prezesa PAN 2007-2015, w momencie narastających obaw o przyszłość naszej cywilizacji czy wręcz całego świata warto sięgnąć nieco głębiej do problemów, którym musimy stawić czoła. Taka refleksja wydaje się niezbędna do zrozumienia rzeczywistych przyczyn dzisiejszych powszechnych i niestety często zasadnych obaw. Jak to bowiem jest, że ludzkość posiadła ogromną wiedzę, odkrywając tajemnice organizmu człowieka i jego naturalnego środowiska, potrafi zaspokajać wszystkie podstawowe ludzkie potrzeby, demokracja przedstawicielska jest skutecznym i szeroko popieranym systemem organizacji ładu politycznego, wolny rynek jest niepodważanym już prawie przez nikogo systemem gospodarczym – lecz to wszystko nie wystarcza, by człowiek na Ziemi żył bez strachu o jutro? Pełna odpowiedź na to pytanie jest oczywiście bardzo złożona, ale być może jej ważną częścią jest lepsze uświadomienie sobie powszechnie dostępnych, lecz niedocenianych informacji o trendach rozwojowych świata w ostatnich dziesięcioleciach.
„Ważna w tym kontekście jest sprawa relacji między szeroko rozumianą administracją państwową a społeczeństwem. Nie ulega bowiem wątpliwości, że potrzeba nam dzisiaj nie tyle „mniej państwa”, ile „więcej nowego, a mniej starego państwa”. Główne zadanie takiej odnowionej administracji to wspieranie przejścia ku strukturze, która pozwalałaby na sprawne funkcjonowanie całego społeczeństwa w warunkach globalizacji, międzynarodowej współzależności, cyfrowej rewolucji oraz głębokich przemian w sferze wartości i tożsamości. Jest to możliwe wyłącznie w społeczeństwach zdolnych do racjonalnych, wspólnych działań, prowadzonych na bazie ustawicznej edukacji przez całe życie, mediów głęboko rozumiejących interes publiczny, nauki i kultury wyzwalającej ludzką kreatywność, rynkowych regulacji stymulujących innowacyjną przedsiębiorczość, sprawnie funkcjonującego sądownictwa, dobrze zorganizowanego systemu ochrony zdrowia. Oznacza to w istocie szczególną dbałość o całość sektora publicznego i pociąga za sobą konieczność implementacji szeroko uzgadnianych procedur wyrównywania narosłych olbrzymich nierówności między państwami i wewnątrz wielu z nich” – pisze redaktor naczelny.
Co więćej, świat jest w fazie cywilizacyjnego przesilenia, które bez podjęcia zdecydowanych środków zaradczych może zakończyć się tragicznie. Nie można mieć przy tym złudzeń, że potrzebne zmiany porządku społeczno-gospodarczego można wprowadzić natychmiast. Do zrozumienia nawet najbardziej oczywistych wyzwań potrzebne są czas, upowszechnianie opinii uznanych ekspertów i odwaga do podejmowania stosownych działań ze strony decydentów na wszystkich poziomach. Nie wolno nam zwlekać z podjęciem odważnych działań na rzecz zasadniczej zmiany myślenia prowadzącego dzisiaj do powstawania coraz większych międzyludzkich konfliktów i zabójczej eksploatacji środowiska naturalnego.