Grupa Wyszehradzka przechodzi do przeszłości? - Małgorzata Kidawa-Błońska

Mamy problem z działalnością Grupy Wyszehradzkiej - powiedziała marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska w Pradze po rozmowach z liderami obu izb czeskiego parlamentu. Wskazała na Węgry i stwierdziła, że mają one inne priorytety. Jej zdaniem zaczynają się problemy w rozmowach ze Słowakami. Marszałek Senatu podkreśliła, że Grupa Wyszehradzka, którą tworzą Polska, Czechy, Węgry i Słowacja, z czwórki zrobiło się 2+2

Mamy problem z działalnością Grupy Wyszehradzkiej – oświadczyła marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska w Pradze po rozmowach z liderami obu izb czeskiego parlamentu. Wskazała na Węgry i stwierdziła, że mają one inne priorytety. Jej zdaniem zaczynają się problemy w rozmowach ze Słowakami. Marszałek Senatu podkreśliła, że Grupa Wyszehradzka, którą tworzą Polska, Czechy, Węgry i Słowacja, to formuła, w której z czwórki zrobiło się 2+2

Grupa Wyszechradzka i problemy w jej funkcjonowaniu

.Marszałek Senatu podkreśliła, że Grupa Wyszehradzka, którą tworzą Polska, Czechy, Węgry i Słowacja, z czwórki zrobiło się 2+2. „Na razie dobrych rozwiązań nie ma, ale ja liczę na to, że ta część Europy jest bardzo ważna i, jeżeli chcemy na pewno mieć silną pozycję i zapewnić dobre funkcjonowanie tej części Europy, musimy znaleźć porozumienie”, stwierdziła.

Małgorzata Kidawa-Błońska przyjechała do Pragi, aby uczestniczyć w międzynarodowej konferencji poświęconej znanej w Czechach postaci senator z okresu przedwojennego Frantiszki Plaminkovej, która była działaczką na rzecz praw kobiet. Za krytykę nazizmu została rozstrzelana przez gestapo w 1942 r. Polska parlamentarzystka podkreśliła, że przesłanie czechosłowackiej polityczki wskazuje na potrzebę konfrontacji ze złem, które często zaczyna się od obojętności na drobne niesprawiedliwości.

Małgorzata Kidawa-Błońska przypomniała, że Frantiszka Plaminkova była nie tylko „emancypantką”, ale już w momencie narodzin nazizmu ostrzegała przed jego przywódcą Adolfem Hitlerem, którego w tym czasie wielu polityków uważało za błazna. Marszałek Senatu zauważyła podobieństwo w podejściu niektórych ugrupowań do rosyjskiej agresji w Ukrainie i w ich poparciu dla ruchów autorytarnych i populistycznych.

W ambasadzie RP w Pradze Kidawa-Błońska spotkała się z Polakami żyjącymi w Republice Czeskiej. „To chyba pierwszy taki przypadek, że przyjeżdżam do środowisk polonijnych i nie słyszę narzekań. Świadczy to o ich dobrym zorganizowaniu. Usłyszałam tu raczej o pozytywnych rozwiązaniach zamiast skarżenia się, że czegoś nie da się zrobić” – podkreśliła marszałek Senatu.

Grupa Wyszehradzka – czeskie spojrzenie

.Serce tożsamości współczesnych Czechów stanowi zachodniość. O ile do 1989 roku Praga szła tą samą drogą co inne kraje Europy Środkowej, to później postanowiła ją budować przede wszystkim w oparciu o Niemcy – pisze David STULIK na łamach „Wszystko co Najważniejsze”.

Václav Havel pytany, czym się różniła opozycja antykomunistyczna w Czechosłowacji od tej w PRL-u, odparł: „Nas było mniej, ale byliśmy dowcipniejsi”. Obecnie, ponad 30 lat po upadku komunizmu, różnic jest znacznie więcej. Jedną z nich jest sposób myślenia o tożsamości Europy Środkowej po 1989 r. Czesi definiują to zupełnie inaczej niż Polacy czy Węgrzy.

Widać to choćby w różnicach w podejściu do Grupy Wyszehradzkiej. Dla Pragi możliwości wynikające ze współpracy w jej ramach są ważne, jednak – wbrew obiegowej opinii w Polsce – nie najbardziej istotne. Wspólne formułowanie postulatów całej grupy wobec UE ułatwia przebicie się w Brukseli przez dominującą narrację państw starej Unii. Ale stosunek Czechów do V4 jest czysto pragmatyczny. 

Czescy politycy – podobnie zresztą jak całe społeczeństwo – widzą siebie przede wszystkim jako część Europy Zachodniej, a nie Europy Środkowej. To jest klucz do zrozumienia czeskiej tożsamości, która determinuje działania polityczne. Dla Pragi w hierarchii priorytetów politycznych od współpracy w ramach V4 wyżej stoi kooperacja z Berlinem. Czechy jako swojego głównego partnera traktują Niemcy.

Potwierdzają to dane gospodarcze. Do Niemiec trafia niemal 32 proc. czeskiego eksportu. Znad Renu nad Wełtawę dociera 25 proc. importu. Dla porównania Polska to trzeci co do wielkości odbiorca czeskiego eksportu – ale ten udział wynosi 6,5 proc. W przypadku Węgier i Słowacji te wskaźniki są jeszcze niższe. Już to potwierdza asymetrię w relacjach między Pragą i Berlinem oraz Pragą i pozostałymi stolicami Grupy Wyszehradzkiej.

Ale fakt, że w Czechach polityczny środek ciężkości jest odchylony bardziej na Zachód niż w innych państwach V4, nie oznacza, że idea Grupy Wyszehradzkiej nie ma swojej wagi i znaczenia. Bez względu na to, kto będzie rządził w krajach grupy, Czechy pozostaną jej członkiem. Choć też rosnący autorytaryzm rządów premiera Węgier Viktora Orbána czy napięcia wywołane reformą wymiaru sprawiedliwości w Polsce rodzą niepokój w Pradze i sprawiają, że władze czeskie z większą rezerwą podchodzą do współpracy z Polską czy Węgrami.

Generalnie wśród Czechów dominuje przywiązanie do Zachodu. Związki wynikające z bliskiej współpracy z UE (przede wszystkim z Niemcami) nie są postrzegane jako zależność, lecz raczej jako konsekwencje integracji europejskiej, która jest oceniana pozytywnie. Owszem, da się w Czechach coraz częściej dostrzec polityków i grupy społeczne artykułujące swój eurosceptycyzm, choćby wywołany polityką migracyjną UE. Statystyki przygotowane przez Komisję Europejską pokazują, że stosunek Czechów do Unii się zmienia – w 2014 r. pozytywnie oceniało ją ponad 40 proc. Czechów, w 2020 r. już tylko 30 proc. Ale mimo to tego eurosceptycyzmu w żaden sposób nie da się porównać z tym, który obserwujemy w Polsce czy na Węgrzech. W Czechach ma on dużo mniej intensywny kolor.

Przywiązanie do współpracy z Zachodem w Czechach jest wręcz zbyt silne. Potrzebne jest większe zaangażowanie we współpracę z krajami Europy Środkowej i Wschodniej. Dobrym fundamentem do współdziałania stanowi zachowawczy stosunek do Rosji, który podzielają Polska i Czechy. Polskie podejście do działań Moskwy traktowane jest jako pewien wzorzec, bez względu na to, kto rządzi nad Wisłą. Nad Wełtawą polityka wobec Rosji zaczyna skręcać w tę samą stronę. Przykładem jest chociażby problem anulowania przetargu na rozbudowę elektrowni atomowej w Dukovanach. Możliwość wygrania przetargu przez rosyjską spółkę Rosatom zaczęła budzić zastrzeżenia, kiedy czeski kontrwywiad ujawnił udział oficerów GRU w wybuchu czeskich składów amunicji w 2014 roku. 

.Milan Kundera w eseju Zachód porwany albo tragedia Europy Środkowej z 1984 r. pisał: „Europa, którą nazywam środkową, odczuwa zmianę swego losu po roku 1945 nie tylko jako katastrofę polityczną, lecz jako zakwestionowanie swej cywilizacji. Głęboką racją oporu krajów środkowoeuropejskich jest obrona ich tożsamości albo inaczej – obrona ich zachodniości” – cały tekst [LINK].

PAP/ Piotr Górecki/ WszystkocoNajważniejsze/ LW

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 4 lutego 2025