Hilary Clinton ma mniejszy elektorat negatywny od Kamali Harris - prof. Zbigniew Lewicki

To będzie walka na noże. Od dawna konwencja wyborcza w USA nie miała takiego dramatyzmu. Oczywiście pojawiają się nazwiska, takie jak Hillary Clinton, Kamala Harris czy Gubernator Kalifornii Gavin Newsom. Żaden z tych kandydatów nie jest faworytem bezwzględnym” – powiedział amerykanista, prof. Zbigniew Lewicki.
Joe Biden bardzo długo opierał się rzeczywistości – prof. Zbigniew Lewicki
.Joe Biden poinformował na platformie X, że wycofuje się z kandydowania na urząd prezydenta USA. Zapowiedział wystąpienie do narodu, w którym uzasadni swoją decyzję oraz zadeklarował, iż do końca kadencji będzie wypełniał swoje obowiązki.
Amerykanista prof. Zbigniew Lewicki, komentując decyzję prezydenta USA, podkreślił, że „z niezrozumiałych powodów bardzo długo opierał się przed oczywistością”. „On (Joe Biden – PAP)nie jest w stanie prowadzić kampanii, ani nie jest w stanie być prezydentem, co wszyscy widzieli” – podkreślił.
Profesor odniósł się też do zbliżającej się konwencji Partii Demokratycznej, która odbędzie się 19 sierpnia w Chicago.
„To będzie walka na noże. Od dawna konwencja wyborcza w USA nie miała takiego dramatyzmu. Oczywiście pojawiają się nazwiska, takie jak Hillary Clinton, Kamala Harris czy Gubernator Kalifornii Gavin Newsom. Żaden z tych kandydatów nie jest faworytem bezwzględnym” – powiedział amerykanista.
„Gdybym musiał obstawić kogoś, obstawiłbym Hillary Clinton. W tak dramatycznym momencie Ameryka potrzebuje kandydata doświadczonego w tych sprawach, chociaż Clinton też ma swoje lata. Kamala Harris jest dużo młodsza i energiczna, ale ma ogromny elektorat negatywny, poza tym jest złym mówcą. Gubernator Newsom jest bardzo dobry, ale w ramach swojego stanu, w Ameryce nie jest szeroko znany” – dodał prof. Lewicki.
Czy Hillary Clinton byłaby lepszą kandydatką niż wiceprezydent Kamala Harris?
.Podczas konwencji delegaci będą mogli oddać głos na nowego kandydata na prezydenta USA z ramienia demokratów. Jeśli żaden z nominowanych nie zdobędzie bezwzględnej większości w pierwszej turze głosowania, w kolejnych dołączy ponad 700 „superdelegatów”. Głosowanie będzie kontynuowane, aż jeden z kandydatów nie zdobędzie większości głosów.
Po ogłoszeniu rezygnacji z ubiegania się o drugą kadencję prezydenta USA Joe Biden oświadczył w niedzielę, że popiera kandydaturę swojej wiceprezydent Kamali Harris w listopadowych wyborach.
„Dzisiaj chcę zaoferować moje pełne wsparcie i poparcie dla Kamali, która zostanie kandydatką naszej partii” – napisał Joe Biden na platformie X.
Od czasu wojny w Wietnamie Stany Zjednoczone nie były jeszcze tak bardzo spolaryzowane i podzielone jak dziś
.Andrew A. MICHTA, amerykański politolog, dziekan Kolegium Studiów Międzynarodowych i Bezpieczeństwa w Europejskim Centrum Studiów nad Bezpieczeństwem zaznacza na łamach Wszystko co Najważniejsze, że wynik tych wyborów nie spowoduje zmiany wyzwań stojących przed Stanami Zjednoczonymi i ich sojusznikami, wiążą się one bowiem z zasadniczym problemem: jak przywrócić NATO jego główne role w zakresie zbiorowego odstraszania i obrony przed neoimperialną Rosją, jednocześnie uwalniając zasoby Waszyngtonu do radzenia sobie ze wzbierającą burzą w innych obszarach, zwłaszcza na Indo-Pacyfiku? Innymi słowy, czy przywódcy europejscy zdobędą się na determinację, by zintensyfikować działania i odbudować siły zbrojne w takim stopniu, aby zapewnić większość konwencjonalnych zdolności NATO, a tym samym przezwyciężyć obecny kryzys i ustabilizować wschodnią flankę? Czy raczej będą kontynuować politykę zaniedbywania obronności prowadzoną przez ostatnie 30 lat? Odpowiedź Europy na to pytanie jest prawdopodobnie ważniejsza niż to, kto stanie na czele Stanów Zjednoczonych w 2025 roku.
„W przypadku Niemiec – największej gospodarki w Europie, a przy tym obszaru, na którym znajduje się większość amerykańskich instalacji wojskowych rozmieszczonych na Starym Kontynencie – odpowiedź na to pytanie wyznaczy kurs długoterminowych relacji z Waszyngtonem, a także ogólną zdolność niemieckiego rządu do wpływania na kierunek ewolucji Europy i przyszłość NATO. To, w jaki sposób Berlin zareaguje na wyzwanie związane z dozbrojeniem, ukształtuje siłę więzi transatlantyckich i określi sposób, w jaki Stany Zjednoczone będą angażować się w relacje z sojusznikami najbardziej narażonymi na rosyjskie zagrożenie na wschodniej flance sojuszu” – zaznacza autor.
Co więcej, administracja Bidena priorytetowo traktuje współpracę z Brukselą i Berlinem jako preferowany sposób angażowania się w sprawy Europy. Niedawna wizyta kanclerza Olafa Scholza w Waszyngtonie potwierdziła bliskie relacje między Stanami Zjednoczonymi a Niemcami. Sekretarz stanu Antony Blinken nazwał Niemcy „niezastąpionym sojusznikiem i partnerem”, a minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock podkreśliła „jak ważna jest bliska współpraca” obu państw.