Hiszpania i Belgia w czołówce największych importerów rosyjskiego gazu LNG
Hiszpania jest obecnie drugim, a Belgia trzecim co do wielkości importerem rosyjskiego skroplonego gazu ziemnego (LNG) na świecie pomimo inwazji Rosji na Ukrainę – informuje „Brussels Times”. „Kraje europejskie potępiają wojnę, a jednocześnie wkładają pieniądze do kieszeni Putina” – mówi Jonathan Noronha-Gant z organizacji Global Witness.
Hiszpania i Belgia masowo importują rosyjski gaz LNG
.Według raportu opublikowanego przez Global Witness, organizację pozarządową zajmującą się ochroną środowiska i prawami człowieka, Belgia zakupiła 17 proc. całkowitego rosyjskiego eksportu LNG w ciągu pierwszych siedmiu miesięcy tego roku, przy czym jedynie Chiny (20 proc.) i Hiszpania (18 proc.) kupowały więcej. Badanie wykazało również, że w ostatnich latach UE jako całość znacznie zwiększyła import rosyjskiego skroplonego gazu. W okresie od stycznia do lipca 2023 r. kraje UE zakupiły 22 mln metrów sześciennych rosyjskiego LNG, czyli o 7 mln m sześc. więcej niż w tym samym okresie 2021 r.
Zakupy rosyjskiego LNG w UE
.UE kupuje obecnie ponad połowę (52 proc.) całego eksportowanego rosyjskiego LNG – w porównaniu z 49 proc. w 2022 r. i 39 proc. w 2021 r. Część rosyjskiego LNG importowanego przez Belgię jest następnie eksportowana do innych państw członkowskich UE. Według firmy zajmującej się analizą rynku ICIS w 2022 roku przez belgijski terminal LNG w Zeebrugge w drodze do innych krajów UE przepłynęło 4,3 mln m. sześc. rosyjskiego paliwa kopalnego, co oznacza wzrost o 70 proc. w porównaniu z 2022 r.
Kraje europejskie przesyłają „pieniądze do kieszeni Putina”
.W oświadczeniu Jonathan Noronha-Gant, działacz Global Witness, potępił zarówno moralne, jak i środowiskowe konsekwencje decyzji państw Europy o zwiększeniu zakupów rosyjskiego LNG. „Europejski system energetyczny oparty na gazach kopalnych powoduje katastrofę klimatyczną i zagrożenie dla bezpieczeństwa, finansuje reżimy podżegające do wojny i podsyca zabójcze ekstremalne warunki pogodowe. Kraje europejskie potępiają wojnę, a jednocześnie wkładają pieniądze do kieszeni [prezydenta Rosji Władimira] Putina” – powiedział cytowany przez „Brussels Times” Noronha-Gant.
Rosyjskie wpływy na Zachodzie
.Na temat wciąż żywej nadziei części środowisk politycznych na Zachodzie na zawarcie porozumienia z Rosją kosztem interesów Ukrainy oraz Europy Środkowo-Wschodniej, na łamach “Wszystko Co Najważniejsze” pisze prof. Ewa THOMPSON w tekście “Jeżeli Ukraina nie wygra, Europa Zachodnia odbuduje stosunki z Rosją, zaś Polska zostanie ukarana“.
“Zachodni Europejczycy są przyzwyczajeni do tego, że aby zrealizować jakąkolwiek inicjatywę wypływającą z „wału ochronnego”, trzeba kapitału z Zachodu. Stypendia, granty, książki, zjazdy. Tak było przez pokolenia. Stąd m.in. poczucie wyższości Zachodu. Teraz, po raz pierwszy od paru pokoleń, niektórzy Polacy i niektóre centra w Polsce mają już trochę własnego kapitału i nie muszą stać w kolejce po kartki na kawę. Oby te zasoby nie zostały roztrwonione. Oby zostały użyte do wspólnotowych celów. I oby Ukraina i Polska (dwa kraje, które ze względu na obszar i względnie liczną ludność grałyby wiodącą rolę w nowym układzie sił w Europie) stały się naturalnymi sprzymierzeńcami. Bez tego nie da się osiągnąć trwałości jakiegokolwiek przełomu”.
“Siódmego lutego 2023 r. „New York Times” opublikował artykuł Christophera Caldwella, który patrzy na wojnę rosyjsko-ukraińską z punktu widzenia deep state. Caldwell zastanawia się, czy ta wojna dubluje wojnę „w okopach” (tzn. I wojnę światową), czy raczej wojnę „ruchliwą” (II wojnę światową). Następnie stwierdza: „Źródła inwazji na Ukrainę to skomplikowana kombinacja trendów historycznych po zakończeniu zimnej wojny, przypadkowych wydarzeń ekonomicznych i długotrwałej geopolitycznej strategii”. I użala się nad ciężkim losem Rosji: „Największe państwo świata [Rosja] nie ma wygodnego okna na świat”. Ani mu się śni Europa jako kultura, której należy bronić: „Ta wojna nie jest wojną o wartości”. O dekolonizacji nawet nie wspomina. Wielu Amerykanów (nie mówiąc już o zachodnich Europejczykach) rozumuje podobnie. Chciałabym, aby Ukraina pokazała Caldwellom tego świata, że to jest wojna o wartości. Ale metody jej wygrania są tradycyjne: pieniądze na broń i determinacja ludności”.
.“Jeżeli Ukraina nie wygra, Europa Zachodnia odbuduje swoje stosunki z Rosją, Polska zostanie ukarana i świat powróci do koncertu mocarstw. A nawet jeżeli wygra, przełom nie musi nastąpić, bo jak dotychczas, nikt nie przedstawił możliwego i prawdopodobnego scenariusza lat powojennych. Jesteśmy w momencie krytycznym. Do przełomu jeszcze daleko. Pewne jest jedno: należy rosnąć w siłę” – pisze prof. Ewa THOMPSON.
PAP/WszystkoCoNajważniejsze/MJ