Holandia z mniejszą liczbą imigrantów w 2023 roku

W ubiegłym roku do Holandia przyjęła mniej imigrantów, niż w roku 2022 – powiadomił w czwartek Holenderski Urząd Statystyczny (CBS). W 2023 roku do Niderlandów dotarło ogółem 336 900 takich osób, podczas gdy rok wcześniej było ich 404 tys.

Dodatnie saldo migracji w Niderlandach

.Z danych CBS również wynika, że w ubiegłym roku z kraju wyjechało 195 500 osób, co oznacza dodatnie saldo migracji.

Urząd powiadomił, że w 2023 roku populacja Holandii wzrosła o około 140 tys. osób i osiągnęła, łącznie, 17,9 mln mieszkańców. Wzrost liczby ludności jest w całości spowodowany migracjami, ponieważ w ubiegłym roku w Niderlandach więcej osób zmarło, niż się urodziło.

Współczynnik dzietności który ma Holandia spada od 2010 roku i w roku ubiegłym wyniósł średnio 1,43 dziecka na kobietę. To nieco mniej, niż na początku lat 80. XX wieku, kiedy współczynnik dzietności osiągnął najniższy poziom w historii. CBS szacuje, że w 2023 roku przyrost naturalny był ujemny – liczba zgonów przewyższyła liczbę urodzeń o około 4 tys.

W przyszłym tygodniu ugrupowania, które mają tworzyć nową koalicję rządową, mają rozmawiać na temat ograniczenia liczby przyjmowanych migrantów oraz uchodźców. „Holandia nie jest w stanie powstrzymać napływu osób ubiegających się o azyl” – oceniają eksperci, cytowani przez portal RTL Nieuws.

Holandia ogranicza napływ imigrantów

.”Konieczne jest wzmocnienie działań na zewnętrznej granicy UE, co może pomóc w ograniczeniu napływu imigrantów do Holandii” – powiadomił Ruud Koopmans, profesor socjologii i migracji na uniwersytecie Humboldta w Berlinie oraz uniwersytecie w Amsterdamie (UvA).

W jego opinii konieczne jest również zawarcie przez kraje Beneluksu, Niemcy oraz Wielką Brytanię porozumień z afrykańskimi krajami tranzytowymi. „Umowy te dotyczyłyby przyjmowania z powrotem osób, którym odmówiono azylu, a także rozpoczynania procedur azylowych w przypadku (migrantów) udających się do Europy” – oznajmił profesor Koopmans.

Nie ma czegoś takiego jak nieograniczona zdolność społeczeństwa do przyjmowania migrantów

.Dla wielu społeczeństw Europy Zachodniej temat migracji to jedna z najważniejszych spraw polityki wewnętrznej. Podczas gdy Holandia zaczyna dochodzić do wniosku, że stosowana przez nich od lat polityka migracyjna powinna być zmieniona, warto przypomnieć o tym, że to Polska niezmiennie, rozsądnie reaguje na ten kryzys. W artykule, opublikowanym na łamach Wszystko co Najważniejsze pisze o tym Jacek SARYUSZ-WOLSKI, pierwszy polski minister ds. europejskich, architekt i negocjator przystąpienia Polski do UE.

„Na wstępie należy zaznaczyć, że w Europie istnieje obecnie całkowicie fałszywy obraz migracji, zarówno w krajach południowych, jak i krajach zachodnich, a także częściowo w Europie Środkowo-Wschodniej. Obraz ten całkowicie pomija migrację z kierunku wschodniego. Jednym z głównych powodów błędnego jej postrzegania jest mieszanie definicji uchodźców i migrantów” – pisze autor.

Jego zdaniem zatarcie różnic między nimi dokonywane jest celowo w złych intencjach. Aby zilustrować zagadnienie migracji, analizuje on przepływy przez Morze Śródziemne, przedstawiając perspektywę praktyczną, makrospołeczną i polityczną w opozycji do podejścia indywidualistycznego. Indywidualne reakcje na cierpienia uchodźców są moralne i chwalebne. Jeśli jednak zostają celowo zmanipulowane i przeniesione na poziom masowych przepływów migracyjnych, prowadzą do nieszczęścia i ludzkich katastrof. Dosłowne przeniesienie indywidualistycznej perspektywy humanitarnej na płaszczyznę polityk poszczególnych państw i Unii Europejskiej wobec masowej migracji jest błędne.

Ponad to, wprowadzony tymczasowo i wyjątkowo, w ramach przeciwdziałania kryzysowi migracyjnemu, mechanizm przymusowej relokacji tak zwanych uchodźców okazał się nierealistyczny i nieskuteczny. Jego wygaśnięcie udowadnia, że takie rozwiązanie, pozbawione poparcia ogółu krajów członkowskich Unii Europejskiej i pozbawione podstawy prawnej w traktatach, nie przynosi pożądanych rezultatów.

„Polityka otwartych drzwi opierała się na rachubach demograficznych w związku ze starzeniem się społeczeństw europejskich i była błędnie traktowana jako substytut właściwej polityki demograficznej i pronatalistycznej, ukierunkowanej na wsparcie rodzin” – pisze Jacek SARYUSZ-WOLSKI.

Co więcej, w krótkim okresie migracja może powodować spadek płac dla pozostałej części siły roboczej i tworzyć społeczne i socjologiczne skutki w postaci wrogości i odrzucenia imigrantów, które oczywiście mogą być potępione z etycznego punktu widzenia, ale stanowią obiektywnie zjawisko społeczne. W dłuższej perspektywie pozytywny wpływ migracji na gospodarkę jest bardzo ograniczony, ponieważ sama zdolność absorpcji i integracji imigrantów jest ograniczona. Pamiętajmy, że ma czegoś takiego jak nieograniczona zdolność społeczeństwa do przyjmowania migrantów.

„Migracja destabilizuje także społeczeństwa przyjmujące masową imigrację. Kiedy migracja przekracza granice zdolności absorpcyjnej społeczeństw przyjmujących, może prowadzić do niepokojów społecznych, tworzyć warunki dla patologii społecznych, takich jak przestępczość i terroryzm, oraz ograniczać asymilację lub integrację w społecznościach przyjmujących” – dodaje autor.

PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 5 stycznia 2024