Niemcy uznali Hołodomor za ludobójstwo

Uznanie Hołodomoru przez niemiecki Bundestag za ludobójstwo narodu ukraińskiego to efekt wieloletniej pracy Ukraińców – powiedział w środę ambasador Ukrainy w Niemczech Ołeksij Makiejew, komentując głosowanie niemieckiego parlamentu nad ustawą w tej sprawie.
.”To bardzo ważny dzień. Bardzo się cieszę z tej decyzji. To znak wielkiej pracy, jaką Ukraińcy wykonują od wielu lat. Społeczność ukraińska w Niemczech, ukraińscy dyplomaci, historycy, rząd Ukrainy, prezydent Ukrainy – wszyscy włączyli się w ten proces” – mówił Makiejew.
Hołdomor „temat osobisty dla każdego Niemca”
.Według niego w Niemczech nastąpiła fundamentalna zmiana w postrzeganiu Ukrainy. Ambasador zaznaczył, że bardzo chciałby, aby temat Ukrainy stał się „czymś osobistym” dla każdego Niemca.
„To, jak wszystkie partie demokratyczne w Bundestagu połączyły siły, by wypracować tekst dokumentu i go zatwierdzić, jak posłowie cieszyli się na sali obrad, jak wspierali się nawzajem w swoich wystąpieniach – wszystko to pokazuje, że Ukraina staje się czymś bardzo osobistym. I to nie tylko dla posłów, ale także dla milionów Niemców, którzy odkrywają dla siebie Ukrainę i przyjmują ją do swojej rodziny, do naszej wspólnej europejskiej rodziny” – zaznaczył ambasador.
Deputowani Bundestagu w środę zdecydowaną większością głosów oficjalnie uznali klęskę celowo wywołanego głodu na Ukrainie w latach 1932-1933 za zbrodnię ludobójstwa. Wniosek w tej sprawie złożyli wspólnie posłowie koalicji rządowej (socjaldemokratyczna SPD, Zieloni, liberalna FDP) i będący w opozycji chadecy z Unii CDU/CSU.
Hołdomor, czyli ukraiński Wielki Głód
.Zdaniem prof. Marka KORNATA, wybitnego polskiego historyka, sowietologa, eseisty, profesora nauk humanistycznych i kierownika Zakładu Dziejów Dyplomacji i Systemów Totalitarnych w Instytucie Historii Polskiej Akademii Nauk w Warszawie oraz na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, w przypadku głodu na Ukrainie (1932–1933) widzimy wręcz pokazowy przykład zastosowania metod totalitaryzmu sowieckiego.
„Nakazowi bezlitosnej eksploatacji wsi, który był podstawą stalinowskiej polityki industrializacji, towarzyszyło bez wątpienia pragnienie eksterminacji narodu ukraińskiego, aby jego dążeniom do odrębności państwowej położyć na zawsze kres. Nieludzkie prawo sowieckie z okresu kolektywizacji symbolizuje dekret „O ochronie mienia przedsiębiorstw państwowych, kołchozów, spółdzielni oraz wzmocnieniu własności społecznej” z 7 sierpnia 1932 r., z mocy którego za zerwanie pięciu kłosów zboża na polach kołchozów należała się kara śmierci albo 10 lat obozu (co było również karą śmierci, tylko odłożoną w czasie). Ci, którzy wydali taką ustawę – nie mogli nie być świadomi konsekwencji, jakie ona pociągnie za sobą, i żaden historyk nie powinien mniemać, że było inaczej. Oczywiście ziarno – w tym siewne – skonfiskowano. Wojska NKWD poszukiwały ukrytego zboża. Na wielką skalę karano śmiercią i deportacją do obozów” – pisze prof. KORNAT na łamach „Wszystko co Najważniejsze”.
„W latach trzydziestych XX wieku Związek Sowiecki stał się – jak zauważył Norman Davies – „monstrualnym laboratorium inżynierii społecznej i ludzkiego nieszczęścia”. Przyjmuje się, że tylko na Ukrainie straty ludzkie wyniosły przynajmniej 3,3 miliona ludzi. Nawet jeżeli skala ofiar nie była większa, to mamy tu bardzo wysoką cenę, zapłaconą przez ten największy (po Rosjanach) naród ujarzmiony w państwie sowieckim. Znamienne są zresztą różnice szacunków w tej sprawie i to u uznanych historyków. Historyk amerykański Robert Conquest przyjmował w swoich pionierskich pracach liczbę 5 mln zagłodzonych Ukraińców. Do tego doliczał 1 mln ofiar narodów z Kaukazu. I jeszcze milion przypadał – jego zdaniem – na pozostałe rejony ZSRR”.
Historyk brytyjsko-australijski Stephen Wheatcroft – podejmujący temat nie Wielkiego Głodu, ale procesu kolektywizacji, uznał, że naród ukraiński poniósł straty w rozmiarze 3 do 3,5 mln. W całości ofiary zaprowadzenia kołchozów w całym ZSRR sprowadzał do 6–7 mln ludzi – przypomina autor.
PAP/WszystkoCoNajwazniejsze/AJ