Hulajnogi elektryczne. Bez kasków, ale po alkoholu

Hulajnogi elektryczne

12 proc. użytkowników hulajnóg elektrycznych, którzy uczestniczyli w wypadkach, kierowało po alkoholu – powiedziała Anna Zielińska z Polskiego Obserwatorium Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego ITS.

Hulajnogi elektryczne dostępne już w 200 miastach w Polsce

.Z danych Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji wynika, że w ciągu pierwszych pięciu miesięcy tego roku doszło do 223 wypadków z udziałem hulajnóg elektrycznych, zginęła jedna osoba, a 242 zostały ranne. To wzrost względem tego samego okresu roku 2024 o 121 wypadków i 136 osób rannych; mniej o jedną ofiarę śmiertelną.

Odnosząc się do tych danych, Anna Zielińska z Polskiego Obserwatorium Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego ITS wskazała na rosnącą popularność hulajnóg elektrycznych. Dodała, że chodzi głównie o wzrost tzw. hulajnóg współdzielonych, czyli tych, które można wypożyczyć. „Z roku na rok jest to wzrost ok. 400-procentowy, a systemy hulajnóg elektrycznych istnieją już w 200 miastach w Polsce” – zaznaczyła.

Zdaniem Anny Zielińskiej w związku z tym wzrostem konieczna jest edukacja. „Wiemy, że bardzo niewiele osób zna zasady, zgodnie z którymi powinniśmy się poruszać e-hulajnogami, nie wiemy, gdzie możemy się nimi poruszać i w jaki sposób. Przepisy w tym zakresie weszły stosunkowo niedawno, bo w ustawie Prawo o ruchu drogowym hulajnogi elektryczne pojawiły się w 2021 roku” – przypomniała.

Bez kasków, ale po alkoholu

.Ekspertka zwróciła uwagę, że niewiele osób sięga do przepisów, dlatego ważna jest edukacja. Chodzi zarówno o edukację dotyczącą praw i obowiązków użytkowników e-hulajnóg, jak i samej nauki jazdy na takim urządzeniu. „Hulajnoga elektryczna to pojazd bardzo specyficzny, o nietypowej mechanice i dużym promieniu skrętu, posiada małe koła i znaczne przyspieszenie. Dlatego – szczególnie na początku – kierowanie nią może być trudne” – oceniła.

Zdaniem ekspertki dobrym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie nauki jazdy na elektrycznej hulajnodze przy okazji nauki do egzaminu na kartę rowerową. Jak bowiem przypomniała Zielińska, dzieci powyżej 10. roku życia, które chcą jeździć rowerem lub hulajnogą po drogach publicznych, mają obowiązek posiadania karty rowerowej. „To bardzo dobry moment, żeby oprócz nauki jazdy na rowerze umożliwić naukę i pokazanie, w jaki sposób działa takie urządzenie, żeby nie było to zaskoczeniem” – powiedziała.

Powołując się na analizy Instytutu Transportu Samochodowego, przekazała, że 12 proc. osób kierujących hulajnogą elektryczną, które uczestniczyły w wypadkach, to osoby, które były pod wpływem alkoholu. „To więcej niż średnia dla wszystkich kierujących, bo średnio u 7 proc. kierujących uczestniczących w wypadkach stwierdzono, że byli oni pod wpływem alkoholu” – powiedziała.

Jednocześnie dodała, że nie jest to zjawisko spotykane jedynie w Polsce. „Są metody, dość proste, żeby temu przeciwdziałać. Na przykład w Finlandii, gdzie stwierdzono, że poszkodowani w wypadkach hulajnóg pojawiają się w szpitalu na ostrym dyżurze w godzinach nocnych, po prostu zakazano i zablokowano możliwość wypożyczania hulajnóg po północy. To dość prosty sposób wyeliminowania zagrożenia” – oceniła.

Zaledwie 5 proc. użytkowników hulajnóg elektrycznych używa kaski

.„Trzeba jednak pamiętać, że hulajnogi elektryczne to nie tylko urządzenia współdzielone, które jednak mają ograniczoną prędkość do 20 km/h, ale również urządzenia prywatne, często z możliwością poruszania się nawet 50 km/h” – wskazała. Anna Zielińska przypomniała badania ITS z 2022 r., z których wynika, że 54 proc. hulajnóg elektrycznych przekraczało dozwoloną prędkość (20 km/h), a tylko 20 proc. jechało wolniej niż 18 km/h. Powyżej 30 km/h jechało 3 proc. zbadanych hulajnóg.

„To bardzo niebezpieczne, dlatego że hulajnogi elektryczne poruszają się przede wszystkim po drogach dla rowerów i w tej samej przestrzeni muszą współistnieć ze zwykłymi rowerami, z rowerami elektrycznymi i z urządzeniami wspomagającymi ruch. Dlatego bardzo ważne jest, aby policja częściej kontrolowała hulajnogi elektryczne” – mówiła. Dodała, że istnieją urządzenia pozwalające sprawdzić, z jaką prędkością może jechać dana hulajnoga.

Ekspertka wskazała też na inny problem. Chodzi o niewielką liczbę użytkowników e-hulajnóg poruszających się w kaskach. „Z naszych badań wynika, że około 5 proc. użytkowników hulajnóg elektrycznych stosuje kaski, a to również jest bardzo ważne, bo wśród wszystkich wypadków z udziałem e-hulajnóg aż 20 proc., czyli co piąty wypadek, polega na przewróceniu się hulajnogi. Kask bardzo by tu pomógł” – zaznaczyła.

Anna Zielińska przypomniała, że hulajnogą elektryczną nie wolno jechać po jezdni, jeżeli dopuszczalna prędkość wynosi powyżej 30 km/h. W takim wypadku użytkownik e-hulajnogi powinien jechać drogą dla rowerów, a jeżeli takiej nie ma – po chodniku. „Jeżeli jedzie po chodniku, to musi pamiętać, że tam pierwszeństwo ma pieszy, więc nie może zagrażać mu swoim zachowaniem. Powinien też pamiętać, że prędkość, z którą się porusza, musi być dostosowana do prędkości pieszego” – podkreśliła.

Transport zbiorowy – jedna z najbardziej potrzebnych usług publicznych

.”Miażdżąca większość Polaków korzysta z transportu zbiorowego każdego dnia, zwykle kilka razy dziennie. Jego jakość to nasz czas, nasze pieniądze, nasze możliwości rozwoju. Nawet jeśli ktoś uważa, że samochód jest królem dróg, jak lew jest królem dżungli, to dzięki transportowi zbiorowemu do pracy dociera jego pracownik, do gabinetu jego lekarz, do sklepu jego klient” – pisze Paulina MATYSIAK w tekście „Transport zbiorowy to jedna z najbardziej potrzebnych usług publicznych„.

„Jak doprowadzić do kompletnego chaosu w obszarze, w którym nie ma żadnego powodu, żeby ten chaos powstał? Rządzący pokazują to na przykładzie Funduszu Rozwoju Przewozów Autobusowych. Właśnie trwa nabór wniosków o dopłatę ze środków FRPA. A kto widział, jak on wygląda, ten w cyrku się nie śmieje. Czas na składanie wniosków o dofinansowanie z Funduszu Rozwoju Przewozów Autobusowych o charakterze użyteczności publicznej jest rekordowo krótki: od 3 do 9 grudnia. Czas na rozpatrzenie tych wniosków to zresztą kolejne zaledwie dwa tygodnie”.

„Ale to tylko początek chaosu. Przedsiębiorstwa transportowe składają te wnioski w swoich województwach. W połowie województw można składać wnioski o wsparcie do 2033, a w drugiej połowie do 2034 roku. W niektórych województwach jest problem z pobraniem formularza wniosku o dopłatę. A formularze te różnią się w zależności od województwa, co jeszcze komplikuje cały proces tym firmom, które działają na większą skalę”.

„Panuje chaos, którego można było uniknąć, gdyby ktokolwiek z polskich władz był tym zainteresowany. Rząd PiS-u nie chciał wprowadzić w 2024 roku rozwiązań, które ucywilizowałyby składanie wniosków do FRPA, a rząd obecny przez cały rok też nic w tej sprawie nie zrobił. To pokazuje, że nie wszystkie problemy polskiego państwa wynikają z braku pieniędzy lub innych zasobów. Często zawodzi zwykłe zarządzanie, umiejętność planowania i przewidywania konsekwencji wprowadzanych rozwiązań”.

.”Problem nie ogranicza się tylko do zafundowania przedsiębiorstwom zajmującym się transportem zbiorowym szalonego tygodnia walki z biurokratycznymi absurdami. Jeśli z powodu tak chaotycznie zarządzanego procesu część wniosków zostanie niezłożona lub wnioski będą odrzucane, od stycznia miliony Polaków mogą zostać dotknięte ograniczeniem dostępu do zbiorkomu. Będzie się trudniej dostać do pracy, do szpitala, do szkoły, po zakupy. I jak zwykle w takich przypadkach, najmocniej ucierpią na tym mieszkańcy wsi i mniejszych miast, którym grozi wykluczenie transportowe i w jego konsekwencji dotkliwy spadek komfortu życia” – pisze Paulina MATYSIAK.

LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/paulina-matysiak-transport-zbiorowy-to-jedna-z-najbardziej-potrzebnych-uslug-publicznych/

PAP/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 14 czerwca 2025