Ile kosztowałoby Europę wyjście z NATO - James Stavridis

Jeżeli prezydent Donald Trump wycofa Stany USA z NATO, europejscy sojusznicy przestaną podążać za Waszyngtonem w polityce zagranicznej – napisał w tekście, który opublikował Bloomberg, admirał James Stavridis, były głównodowodzący połączonych sił NATO w Europie.
Czy powstanie nowy układ bezpieczeństwa?
.Admira James Stavridis ostrzega, że wycofanie USA z NATO byłoby „gigantycznym błędem”, uznaje jednak, że skoro niektórzy wpływowi politycy rządzącej Partii Republikańskiej są zwolennikami tego kroku, to należy rozważyć jego konsekwencje.
Zdaniem emerytowanego dowódcy, w miejsce NATO pozbawionego USA może powstać Europejska Organizacja Traktatu (ETO) opierająca się na obecnym traktacie, ale z wyłączeniem Stanów Zjednoczonych. Niewykluczone, że w sojuszu pozostałaby Kanada, potrzebująca europejskich partnerów, by pomogli w zagwarantowaniu bezpieczeństwa w Arktyce – zauważył James Stavidris.
Alternatywnie mógłby powstać nowy układ bezpieczeństwa tworzony pod auspicjami Unii z włączeniem Wielkiej Brytanii. „UE ma już dość dobrze rozwinięte struktury dowodzenia, najwyższego dowódcę i doświadczenie w prowadzeniu operacji niezależnie od USA czy NATO, na przykład w utrzymywaniu pokoju na Bałkanach” – wyjaśnia James Stavridis.
Podkreślając, że żaden naród nigdy w pełni nie wycofał się z NATO, admirał przewiduje że – po wyjściu z Sojuszu USA – Europejczycy zrobiliby trzy rzeczy. Po pierwsze, nadal zwiększaliby nakłady na obronę, w szczególności poprzez rozszerzanie potencjału nuklearnego. Europa rozbudowałaby swoje siły lotnicze i kosmiczne, zarówno w celach ofensywnych, jak i obronnych.
„Wydatki na wywiad, cyberwojnę i operacje kosmiczne wzrosłyby i konkurowały z operacjami USA. A biorąc pod uwagę zagrożenie ze strony Rosji, państwa europejskie mogłyby nawet rozważyć szerszy pobór do wojska (kilka państw europejskich, w tym nowi członkowie NATO – Szwecja i Finlandia, wymagają obecnie pewnych form służby wojskowej)” – podkreślił.
Po drugie, polityka zagraniczna i obronna Europejczyków szybko uniezależniła by się od polityki Stanów Zjednoczonych. Zdaniem Stavridisa Europejczycy zamiast konfrontować się z Chinami u boku Waszyngtonu, mogliby dążyć do większej współpracy gospodarczej, a być może nawet wojskowej z Pekinem – co miałoby stanowić zabezpieczenie przed rosnącym zbliżeniem USA z Rosją Władimira Putina.
Admirał James Stavridis uważa, że do chińskiej inicjatywy Pasa i Szlaku weszłyby kolejne państwa europejskie, a Europa mogłaby stać się znacznie mniej skłonna do przyłączenia się do USA w wywieraniu presji na Iran w związku z jego programem nuklearnym i wręcz zacząć szukać tam korzyści gospodarczych. Autor ostrzega, że państwa europejskie „będą też podbierać Ameryce partnerów handlowych, zwłaszcza jeśli wycofanie się z NATO będzie szło w parze z nowymi, wysokimi cłami nałożonymi na Europę”.
Wreszcie, Europa zdecydowanie poparłaby Ukrainę uznając, że kapitulowanie wobec agresji Putina na ten rolniczy i bogaty w minerały kraj byłoby katastrofą. Stavridis przypomina, że Ukrainy jest tak rozległa, że gdyby nałożyć ją na mapę Europy Zachodniej, sięgałaby od Morza Śródziemnego po Wielką Brytanię. „Europa po prostu nie może oddać jej wrogiej Rosji” – podkreśla.
Europejscy sojusznicy walczyli i ginęli u naszego boku w Afganistanie – James Stavridis
.”Mam nadzieję, że most transatlantycki nie załamie się całkowicie, ale z pewnością słyszę jego głośne skrzypienie. Jeśli się zawali, nie skończy się to dobrze po żadnej stronie Atlantyku” – dodaje.
Admirał Stavridis przypomina czytelnikom, że europejskie wydatki na obronę są bliskie osiągnięcia celu wyznaczonego na 2 proc. PKB, a NATO poważnie dyskutuje nad ich zwiększeniem.
Łącznie Europa ma drugi co do wielkości budżet obronny na świecie, większy niż Chiny czy Rosja – podkreśla Stavridis, dodając, że wielkie firmy zbrojeniowe produkują ogromne ilości wysokiej jakości sprzętu. Po upadku NATO będą one zwiększać produkcję i otrzymywać ogromne kontrakty – w dużej mierze kosztem amerykańskich firm obronnych i ich pracowników. Stavridis ocenił, że „europejski wkład w cyberbezpieczeństwo, operacje wywiadowcze i kosmiczne jest kluczowy; są oni także niezbędni w operacjach arktycznych”.
Przede wszystkim, zaś „europejscy sojusznicy podzielają nasze fundamentalne wartości demokracji, wolności i praw człowieka. Walczyli i ginęli u naszego boku w Afganistanie, a pod moim dowództwem brali udział w operacjach w Libii, na Bałkanach, w Iraku oraz w operacjach antypirackich u wybrzeży Afryki Wschodniej” – stwierdził admirał.
W interesie Polski powinno leżeć, by linia rozgraniczenia między Rosją a Ukrainą biegła jak najdalej od naszych granic
.To nie Donald Tusk – premier kraju sprawującego prezydencję w Unii Europejskiej – lecz prezydent Emmanuel Macron zgromadził państwa gotowe rozmieścić siły pokojowe na Ukrainie. Prezydent Francji potwierdził w Białym Domu, że „Europa jest gotowa zapewnić Ukrainie gwarancje bezpieczeństwa” poprzez rozmieszczenie swoich sił po podpisaniu porozumienia pokojowego. Innymi słowy, powiedział Donaldowi Trumpowi: „Sprawdzam! Mówiłeś, że masz zgodę Rosji na rozmieszczenie sił europejskich, to teraz udowodnij to”. Siły te mają być rozmieszczone w głębi kraju jako gwarancja stabilizacji i bezpieczeństwa ukraińskiego państwa. Donald Trump jest czuły na opinię publiczną, co jest pewną szansą dla Europy. Szansą, a nie gwarancją, że Stany Zjednoczone nie podpiszą jakiegoś zgniłego kompromisu z Rosją.
„Domorośli geopolitycy, zarówno z kręgów koalicji rządowej, jak i opozycji, położyli już krzyżyk na dekadenckiej Europie. Wskazują, że w Polsce znamy dobrze Rosjan i wiemy, że Putin się na żadne siły pokojowe nie zgodzi. Dlaczego mamy pchać się tam z naszymi wojskami, które zostałyby niechybnie i w pierwszej kolejności wzięte na cel. Skoncentrujmy się na obronie na linii Sanu i Bugu, a nie Dniepru, co z perspektywy strategii militarnej jest postulatem absurdalnym” – pisze prof. Jacek CZAPUTOWICZ.
Wizyta przywódców państw europejskich i Kanady w Kijowie w trzecią rocznicę rosyjskiej agresji zrobiła wrażenie. Być może dzięki niej porozumienie Ukrainy z USA w sprawie podziału zysków z eksploatacji metali ziem rzadkich będzie bardziej sprawiedliwe. Nie zmienia to jednak ogólnego obrazu, że Stany Zjednoczone wcielają się w rolę w rekietera, który żąda haraczu za ochronę. Wracają więc czasy wojny peloponeskiej, opisanej przez Tukidydesa, kiedy zachowywały się w ten sposób Ateny. Czy z faktu, że jednak Ateny przegrały tę wojnę, Amerykanie wyciągną naukę?
Artykuł dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-jacek-czaputowicz-zdrada-unii-europejskiej/
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB