Ile więźniów politycznych jest w Wenezueli?

Prezydent Wenezueli Nicolas Maduro zaprzeczył, jakoby w więzieniach w jego kraju przetrzymywano nadal blisko dwa tysiące więźniów politycznych – głównie uczestników protestów przeciwko sfałszowaniu przez rząd wyborów prezydenckich z 28 lipca tego roku. Opozycja utrzymuje, że takich osadzonych jest obecnie 1877.

Reżim oskarża opozycje o terroryzm, przetrzymuje za kratkami blisko dwa tysiące więźniów

.Wenezuelski przywódca próbuje podważyć prawdziwość tych oskarżeń, wysuwanych przez przeciwników politycznych i liczne organizacje humanitarne monitorujące sytuację polityczną w Wenezueli. Maduro oznajmił w wystąpieniu telewizyjnym, że „ci osadzeni nie są więźniami politycznymi, lecz ludźmi, którzy podpalali, napadali, grozili, niszczyli i zabijali”.

Jak ogłosiła jedna z organizacji pozarządowych, w wenezuelskich zakładach karnych przebywa obecnie blisko dwa tysiące więźniów, osadzonych za udział w masowych publicznych protestach przeciwko sfałszowaniu wyników wyborów przez rząd Maduro.

Maduro, próbując zaprzeczyć, jakoby wciąż trwały represje wobec jego przeciwników politycznych, oznajmił w telewizji: „(Oni) wychodzą na ulice, utrzymując, że są prześladowani ze względów politycznych. Tymczasem są to ludzie, którzy zajmowali się podpalaniem, a także atakowali, grozili, niszczyli, posuwali się do wandalizmu i zabijali”.

Wenezuelska Prokuratura Generalna, starając się zaprzeczyć oskarżeniom ze strony opozycji, dotyczącym sfałszowania wyborów prezydenckich i nieustannego zaostrzania przez władze represji wobec przeciwników politycznych i osób krytycznie nastawionych do rządu, wysuwa coraz poważniejsze oskarżenia wobec opozycji w kraju i przeciwników reżimu za granicą.

Pod adresem demokratycznej opozycji padają na przemian zarzuty o „terroryzm”, „stosowanie przemocy” i „wandalizm”.

Jednocześnie wenezuelska prokuratura powtarza w swych oświadczeniach, że „przecież wielu z opozycjonistów, aresztowanych po wyborach, zostało uwolnionych z więzień”.

Jednak liczne organizacje pozarządowe w Ameryce Łacińskiej i poza nią protestują przeciwko „eskalacji represji wobec wenezuelskiej opozycji po wyborach z 28 lipca, po których doszło do licznych protestów – po ogłoszeniu wyników głosowania, sfałszowanych na korzyść rządu Maduro i zapewniających mu ponowny wybór niewielką przewagą głosów”.

Jak czytamy w ogłoszonym w czwartek komunikacie opozycyjnej demokratycznej partii Naprzód Wenezuelo (Vente Venezuela), działającej praktycznie w podziemiu i kierowanej przez Marię Corinę Machado, „równolegle do zwolnień opozycjonistów następują coraz to nowe aresztowania”.

Wenezuela pogrąża się w zapaści gospodarczej

.W 2017 roku nastąpił spadek dochodu narodowego o 16%, a według różnych prognoz w bieżącym roku gospodarka skurczy się o dalsze 20–30%. Wskaźnik inflacji – czy raczej hiperinflacji – jest najwyższy na świecie, choć z braku oficjalnych statystyk trudny do ściślejszego oszacowania: według danych MFW w 2017 roku inflacja wyniosła 720%, a w 2018 może osiągnąć trudny do wyobrażenia poziom 1 mln %.

W sklepach brakuje żywności i lekarstw, magazyny z artykułami dotowanymi przez państwo pozostają od wielu miesięcy puste, większość zakładów przemysłowych wstrzymała produkcję i zwolniła pracowników, a państwo nie jest w stanie produkować ani importować potrzebnych społeczeństwu produktów. Z powodu braku lekarstw, strzykawek i środków opatrunkowych do szpitali nie są przyjmowani pacjenci, a jeśli nawet tam trafią, nie są poddawani leczeniu. Ceny żywności na czarnym rynku osiągają tak astronomiczny poziom, że większości Wenezuelczyków nie stać na kupno jedzenia. 87% gospodarstw domowych znalazło się poniżej granicy ubóstwa.

Wenezuelczycy w 2016 roku stracili średnio po 9, a w 2017 roku dalsze 11 kg wagi. Najtragiczniejsze w skutkach są niedożywienie dzieci oraz brak możliwości leczenia. Wskaźnik śmiertelności niemowląt wzrósł z 11% do 30%. Coraz częściej dokumentowane są przypadki śmierci z głodu lub z powodu chorób całkowicie uleczalnych. Nic dziwnego, że uciekając przed biedą, głodem i chaosem politycznym, Wenezuelczycy emigrują, głównie do sąsiednich Kolumbii i Brazylii, ale również do Peru, Argentyny czy Chile.

Zdanych oficjalnych z 2017 roku wynika, że 2,4 mln Wenezuelczyków – blisko 8% populacji kraju – mieszka dziś poza ojczyzną, z czego 1,7 mln wyemigrowało od 2015 roku. Jednak nieoficjalne szacunki mówią już nawet o blisko 4 mln osób. Każdego tygodnia z Wenezueli ucieka – często na piechotę, z podręcznym bagażem i trzymając w ramionach młodsze dzieci, w kilkukilometrowej kolejce, przekraczając „Most Nadziei” („Puente de la Esperanza”) na granicy z Kolumbią – kolejne kilkadziesiąt tysięcy osób. Organizacja Narodów Zjednoczonych alarmuje, że sytuacja może osiągnąć stan kryzysowy porównywalny z tym, który pamiętamy z basenu Morza Śródziemnego w 2015 roku: z Syrii od początku wojny w 2011 roku uciekło ponad 5,5 mln ludzi. Bez przywrócenia szans na normalne życie w Wenezueli liczba uciekinierów z tego kraju może w niedalekiej perspektywie osiągnąć podobny poziom.

Artykuł prof. Joanny GOCŁOWSKIEJ-BOLEK, dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/joanna-goclowska-bolek-wenezuela-wielka-ucieczka-z-naftowego-eldorado/

PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 20 grudnia 2024