Ilu Rosjan popiera wojnę na Ukrainie?

Ilu Rosjan popiera wojnę na Ukrainie? Odsetek Rosjan popierających kontynuowanie wojny spadł do rekordowo niskiego poziomu, przekazał portal Moscow Times, powołując się na ostatnie badania opinii publicznej zrealizowane przez Centrum Lewady.

Ilu Rosjan popiera wojnę na Ukrainie? Odsetek Rosjan popierających kontynuowanie wojny spadł do rekordowo niskiego poziomu, przekazał portal Moscow Times, powołując się na ostatnie badania opinii publicznej zrealizowane przez Centrum Lewady. „Partia wojny” to obecnie 28 proc. społeczeństwa, najmniej od początku wojny.

Coraz mniej Rosjan popiera wojnę na Ukrainie

.Liczba Rosjan popierających negocjacje z Ukrainą i zakończenie działań zbrojnych wzrosła do najwyższego poziomu od 2022. A więc coraz mniej Rosjan popiera wojnę na Ukrainie. Do „partii pokoju” należy obecnie 64 proc. respondentów.

Odsetek zwolenników negocjacji pokojowych jest wyższy wśród kobiet (73 proc.), osób poniżej 24 roku życia (77 proc.), mieszkańców wsi i mniejszych miast (po 67 proc.), wreszcie tych, którzy uważają, że kraj zmierza w złym kierunku (76 proc.), i tych, którzy nie akceptują działań Władimira Putina jako prezydenta Rosji (77 proc.).

Natomiast odsetek zwolenników kontynuowania działań militarnych jest wyższy wśród mężczyzn (39 proc.), respondentów w wieku powyżej 55 lat (35 proc.), mieszkańców Moskwy (40 proc.) oraz osób zadowolonych z kierunku, w jakim idą sprawy kraju (32 proc.).

Badanych zapytano również o negocjacje pokojowe z Ukrainą. Poparła je większość Rosjan (87 proc.). Przeciwnikami było 6 proc. Zdaniem respondentów wina za brak porozumienia pokojowego ciąży na Ukrainie i krajach europejskich (po 36 proc.), USA (14 proc.) i Rosji (3 proc.). Badanie przeprowadzono od 22 do 28 maja. Wzięło w nim udział łącznie 1613 osób w wieku 18 lat i starszych, zamieszkałych w 50 regionach Rosji.

Rosyjski imperializm

.Na temat historii rosyjskiego imperializmu na łamach „Wszystko co Najważniejsze” pisze prof. Jacek HOŁÓWKA w tekście „Imperialne marzenia Kremla„. Autor zwraca w nim uwagę, iż Rosja nie jest pierwszym imperium, które nie może pogodzić się ze zmniejszeniem swojego terytorium i wpływów.

„Ukraina należy do Rosji tylko w tym fantastycznym sensie, w jakim do Rosji należą Prusy Wschodnie, czyli obwód kaliningradzki, wszystkie etnicznie polskie tereny objęte zaborem rosyjskim w XIX wieku, a także zagrabione obszary Azji Mniejszej lub Besarabii. W takim metaforycznym sensie do Rosji należą wszystkie ziemie, które kiedykolwiek były częścią imperium rosyjskiego i które stają się jego częścią w wyobraźni najemnych kondotierów. Deklarację noworoczną popiera jedynie prosty i bezwstydny pogląd, że zagrabienie czyjejś ziemi przez Rosjan jest zawsze słuszne, ponieważ Rosja jest mocarstwem i ma nim być zawsze. Tak uważa władca Kremla i to sprawę zamyka. Natomiast ewentualna utrata posiadanych przez Rosję terenów jest zawsze niesprawiedliwa, gdyż powstaje przez dławienie rosyjskiej państwowości. Jest to objaw samowoli ludów drugorzędnych, niemających historii lub pełniących podrzędną rolę w jej przebiegu. Rosja musi zawsze zwyciężać, ponieważ wymaga tego jej odwiecznie praktykowany tryb istnienia. Nigdy nie była republiką, krajem rządzonym przez parlament lub wolę ludu. I to nie ma prawa się zmienić, ponieważ co raz stało się rosyjskie, musi na zawsze pozostać rosyjskie”.

”Rosja nie jest pierwszym imperium, które głęboko przeżywa ograniczenie swych wpływów i posiadłości. W czasach nowożytnych to doświadczenie spotkało kolejno wszystkich kolonizatorów: Brytyjczyków, Francuzów, Belgów i Holendrów. Wytrącenie ich z roli metropolii kolonialnej raniło ich poczucie dumy, wydawało się bolesne i niesprawiedliwe. Kolonizatorzy zawsze cierpieli, pozostawiając zamorskie terytoria ich mieszkańcom. Uważali, że oddają je w ręce ludzi niepewnych i niedoświadczonych, czyli skazują je na upadek. Żadne wojsko nie lubi wycofywać się z administrowanych terenów. Gdy opuszcza pole swego działania, nagle widzi, jak jest bezużyteczne i zbędne. Widzi, że nie udało mu się zorganizować życia lokalnych społeczności, czyli dominowało jedynie dlatego, że stosowało przemoc bez żadnej racji” – pisze prof. Jacek HOŁÓWKA.

LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-jacek-holowka-imperializm-rosyjski/

Czas wojny, nie paplaniny

.”Może być, ale to za mało – te słowa najlepiej podsumowują nadzwyczajny szczyt europejski, który odbył się w stolicy Wielkiej Brytanii. W przeciwieństwie do francuskich wysiłków sprzed dwóch tygodni nie zakończył się on fiaskiem. Największą wpadką był brak zaproszenia na spotkanie Estonii, Łotwy i Litwy. Kraje, które przez cały czas miały rację co do Rosji, a teraz znalazły się na pierwszej linii ognia, są wściekłe z powodu tego wykluczenia (za które jedni zwalają winę na drugich, a wszyscy zasłaniają się wymówkami rodem z podstawówki)” – pisze Edward LUCAS w opublikowanym na łamach „Wszystko co Najważniejsze” tekście „Czas wojny, nie paplaniny„. 

„”Przywódcy państw bałtyckich przynajmniej jako pierwsi otrzymali streszczenie omawianych kwestii. Keir Starmer przedstawił im swój czteroetapowy plan pokojowy, niejako przeciwstawiając się amerykańskim próbom bezpośredniego porozumienia się z Rosją z pominięciem Ukraińców i byłych europejskich sojuszników Ameryki„.

„Strategia ta wygląda obiecująco. Jej kluczowym elementem jest zwiększenie funduszy i dostaw broni dla Ukrainy, co da jej przewagę militarną i przysporzy kłopotów Putinowi. Gdyby Europejczycy od początku okazali hojność i zdecydowanie, wojna byłaby już zakończona”.

„Mniej jasne jest, w jakim stopniu „koalicja chętnych” – składająca się nie tylko z państw europejskich – wspomoże obronę Ukrainy po zawieszeniu broni. Bez przytłaczającego potencjału bojowego Stanów Zjednoczonych innym krajom brakuje siły militarnej, aby wesprzeć ją jak należy. To oznacza postawienie przede wszystkim na odstraszanie. Plan, który wkrótce zostanie wdrożony, został opracowany przez ekspertów lotnictwa wojskowego. Ma na celu przekonanie rządów europejskich do zaangażowania swoich sił powietrznych w obronę zachodnich i południowych części Ukrainy przed rosyjskimi atakami rakietowymi. Połączenie sił powietrznych, pocisków dalekiego zasięgu i artylerii oraz niezłomnej gotowości polityków do użycia tego arsenału, jeśli zajdzie taka potrzeba, może zniechęcić Władimira Putina do sięgnięcia po dokładkę”.

”Niesie to jednak ogromne ryzyko. Jeśli gwarancje okażą się puste, zginie nie tylko Ukraina, ale także wiarygodność całej Europy. Jakiekolwiek wsparcie ze strony USA, które pomogłoby nam temu zapobiec, będzie bardzo mile widziane, ale w obecnym klimacie raczej trudno na nie liczyć. Wroga retoryka administracji Donalda Trumpa niepokoi europejskich przywódców – martwią się, że będą zmuszeni traktować Stany Zjednoczone jako przeciwnika, a nie sojusznika”.

LINK DO TEKSTU: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/edward-lucas-czas-wojny-nie-paplaniny-europejczycy/

PAP/ LW

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 3 czerwca 2025