Im bardziej radykalne poglądy polityczne, tym gorsze zdrowie
Polaryzacja polityczna stwarza zagrożenia dla zdrowia. Im bardziej radykalne poglądy, tym gorszy stan zdrowia – wynika z nowej analizy opublikowanej przez „Nature Medicine”.
Radykalne poglądy polityczne to droga do gorszego zdrowia
.Analizę przeprowadził zespół kierowany przez naukowców z New York University (USA). Jak zauważają, polaryzacja polityczna i radykalne poglądy polityczne utrudniają wdrażanie sprzyjającego zdrowiu ustawodawstwa, zniechęca do podejmowania indywidualnych działań, takich jak szczepienie się. Sprzyja też rozprzestrzenianiu się dezinformacji, co może zmniejszyć zaufanie do pracowników ochrony zdrowia.
„W porównaniu z innymi krajami o wysokich dochodach Stany Zjednoczone mają niekorzystną sytuację, jeśli chodzi o zdrowie swoich obywateli” — wskazał Jay Van Bavel, profesor na Wydziale Psychologii New York University i autor analizy [LINK]. – „Rosnąca polaryzacja polityczna w Ameryce tylko pogłębia tę niedogodność”.
Analiza dotycząca tego jak radykalne poglądy polityczne wpływają na zdrowie, w której uwzględniono ponad 100 artykułów i recenzji, uwzględniała poglądy Amerykanów na temat przeciwnej partii na przestrzeni czterech dekad, zachowania związane ze zdrowiem podczas pandemii koronawirusa oraz dane porównawcze z innych krajów. Jej wyniki wskazały na potencjalne sposoby zminimalizowania wpływu polaryzacji na zdrowie Amerykanów i promowania praktyk opieki zdrowotnej.
Jak zauważają autorzy, w ciągu ostatnich czterech dekad w USA stale rosła wrogość wobec przeciwnej partii. Od 1980 do 2008 r. Amerykanie częściej mówili, że kochają własną partię, niż że nienawidzą przeciwnej — chociaż odsetek „miłości do własnej partii” w stosunku do „nienawiści do partii przeciwnej” zbliżały się praktycznie każdego roku od 1980 r., stając się mniej więcej równe w 2012 r., a „nienawiść” przewyższyła „miłość”, począwszy od 2016 r. W 2020 r. Amerykanie znacznie częściej mówili, że „nienawidzą” przeciwnej partii, niż że „kochają” własną.
„Podział jest poważnym problemem, a jedynym prawdziwym rozwiązaniem jest zaufanie. Agencje zdrowia publicznego muszą współpracować z zaufanymi głosami i liderami, aktywnie dzieląc się informacjami, angażując się w pytania i nie odrzucając obaw jako nieistotnych” — podkreślił Kai Ruggeri, profesor w Columbia University’s Mailman School of Public Health i jeden z autorów artykułu. – „W czasach, gdy niektórzy ludzie mniej zwracają się do lekarzy, a bardziej do wybitnych osobistości, aby uzyskać informacje na temat decyzji związanych ze zdrowiem, najlepszym krokiem jest bezpośrednie zaangażowanie się w te wypowiedzi”.
Im dalej od centrum tym mniejsze zainteresowanie do medycyny klasycznej
.Jak wynika z analizy, w miarę, jak jednostki oddalają się od centrum politycznego — w obu kierunkach — spada zaufanie do wiedzy medycznej, rzadsze są zdrowe zachowania i praktyki profilaktyczne: od zdrowej diety po szczepienia. Co ciekawe, im bardziej radykalne poglądy polityczne w porównaniu do przeciętnego wyborcy, to tym gorsze jest u takiej osoby zdrowie fizyczne i psychiczne. Polaryzacja wpływa też na to, w jakie informacje zdrowotne ludzie są skłonni uwierzyć i jakie działania podjąć. Może to oznaczać ignorowanie rzetelnych informacji lub wiarę w dezinformację — w zależności od tego, czy pochodzą one ze źródeł, z którymi się zgadzają, czy się z nimi nie zgadzają.
Przywódcy polityczni – zarówno w USA, jak i poza nimi – mogą wpływać na pogorszenie zdrowia publicznego, wiążąc zachowania zdrowotne z tożsamością partyjną, a nie z potrzebami medycznymi lub poradami ekspertów, podważając w ten sposób rolę wiedzy specjalistycznej i ignorując podejścia oparte na nauce, co często prowadzi do ataków na pracowników ochrony zdrowia i system opieki zdrowotnej.
Republikanie rzadziej zapisują się do planów ubezpieczeń zdrowotnych na mocy obowiązującej od 2014 ustawy o ochronie pacjentów i niedrogiej opiece zdrowotnej („Obamacare”) niż Demokraci. Różnice te są powiązane z nadmierną liczbą dni chorobowych w pracy, wyższymi składkami na opiekę zdrowotną i wyższymi wskaźnikami śmiertelności.
Wraz ze wzrostem polaryzacji polityki na poziomie stanowym rosły również różnice w długości życia i zdrowiu w różnych stanach — mieszkańcy stanów z bardziej postępową polityką społeczną, taką jak hojne ubezpieczenie Medicaid, wyższe podatki od papierosów, większe wsparcie ekonomiczne (np. wyższa płaca minimalna) i więcej przepisów dotyczących broni palnej, żyją dłużej niż ich odpowiednicy w stanach, które przyjmują bardziej konserwatywną politykę.
Po tym, jak administracja Trumpa i inni przywódcy republikanów wyrazili sceptycyzm co do zachowań mających zapobiegać COVID-19, partyjne elity i źródła informacji wzmocniły to przekonanie, a spolaryzowani republikanie łatwo je zaakceptowali: duże różnice dotyczące zachowywania dystansu, a następnie wskaźników szczepień pomiędzy republikanami i demokratami, pogłębiły się w trakcie pandemii, nawet gdy zebrano dowody dotyczące ryzyka.
Tego rodzaju różnice nie ograniczały się do USA: poprzednie badanie 23 krajów europejskich wykazało, że krajowe poziomy polaryzacji partyjnej odpowiadały za prawie 39 proc. zmienności poziomów szczepień. Inne badanie, dotyczące 67 krajów, nie wykazało prawie żadnej korelacji między lewicową/prawicową ideologią polityczną a poparciem dla zaleceń dotyczących zdrowia publicznego – co sugeruje, że polaryzacja była większym niż ideologia polityczna czynnikiem ryzyka dla zdrowia obywateli.
Polaryzacja jedną z przyczyn kryzysu zdrowia publicznego
.Jak zaznaczają autorzy, „chociaż polaryzacja jest czynnikiem ryzyka chorób i śmiertelności w kryzysie zdrowia publicznego, ten wynik nie jest nieunikniony”. Wskazują na badanie porównujące Stany Zjednoczone i Kanadę. Chociaż oba kraje były politycznie spolaryzowane na początku pandemii, badania wykazały, że liderzy polityczni w Kanadzie przyjęli inne podejście niż ci w Stanach Zjednoczonych, a także doświadczyli znacznie niższego poziomu zachorowań i śmiertelności.
Jeśli chodzi o środki zaradcze, autorzy podkreślają rolę wspólnej tożsamości urzędników służby zdrowia publicznego i grup docelowych — mogą to być wspólne tożsamości partyjne, bezpartyjne lub narodowe. Ważny jest pozytywny przekaz – informacje o tym, ile osób przestrzega wytycznych dotyczących zdrowia publicznego, zamiast skupiania się na osobach, które ich nie przestrzegają. Zaufani liderzy obywatelscy — jak religijni, sportowi czy wojskowi – mogą rozszerzać i uzupełniać komunikaty zdrowotne od lokalnych i krajowych liderów i docierać do różnych społeczności.
Aby sprostować wprowadzające w błąd lub fałszywe informacje, można wykorzystać weryfikację faktów, zwalczanie fałszywych informacji zanim zanim zyskają one powszechną akceptację (prebunking) i inne sprawdzone strategie. „Polaryzacja to nie tylko problem Ameryki, ale problem, który narasta w wielu krajach” — wskazała biorąca udział w badaniach prof. Shana Kushner Gadarian z Syracuse University’s Department of Political Science. – „Oznacza to, że powinniśmy inwestować więcej w zrozumienie i zmniejszenie wpływu tego zjawiska na zdrowie publiczne, zachęcając do współpracy między profesjonalistami medycznymi i socjologami”.
Wobec narastającej polaryzacji, zachowajmy intelektualną pokorę
„Intelektualna pokora oznacza trzymanie pod ścisłą kontrolą własnego ego, gotowość do przyznawania się do popełnionych błędów i powstrzymywania się od demonstrowania swej intelektualnej wyższości” – pisze prof. Michał KLEIBER we „Wszystko co Najważniejsze”.
„W czasach narastającej politycznej polaryzacji coraz powszechniejsza jest obawa przed prawdziwie dramatycznymi konsekwencjami sporów, które zdominowały całą naszą przestrzeń publiczną. Doszliśmy do momentu, w którym coraz więcej osób używa terminu „wojna domowa” nie tylko jako żartobliwej przenośni opisującej konflikt, ale już także jako realnego niebezpieczeństwa starć ulicznych i blokowania ważnych urzędów, mającego nieprzewidywalne następstwa dla wszystkich obszarów funkcjonowania państwa, a bezpieczeństwa obywateli w szczególności.
W tej sytuacji istotne jest pytanie, czy w przewidywalnej przyszłości możliwy jest jakiś kompromis, oczywiście nie we wszystkich sprawach, bo to zupełnie nierealne, a wobec korzyści z różnic w spokojnie artykułowanych poglądach wcale niepotrzebne, ale przynajmniej w stopniu umożliwiającym normalne funkcjonowanie państwa i eliminację międzyludzkiej agresji.
Konsekwencje fatalnej publicznej atmosfery są szczególnie poważne, ponieważ szeroko i nieustannie demonstrowane podziały społeczne dodatkowo stymulują spory polityków. Czy można w obecnej sytuacji wierzyć w realność osiągnięcia jakiegoś znaczącego porozumienia?
.Może budowanie nadziei na takie porozumienie powinniśmy zacząć od uświadomienia sobie, że naszej percepcji konfliktów politycznych i demonstrowanej wrogości towarzyszy często niezrozumienie istoty toczących się sporów, intencjonalnie skrywanych przez spierające się strony. Obywatelom obserwującym te kłótnie udziela się w takich sytuacjach z zasady wyłącznie wrogość wobec myślących inaczej, określana w języku angielskim terminem affective polarization bias, co rozumieć należy jako emocjonalnie generowaną polaryzację wrogich opinii.
Częsta nieświadomość niekoniecznie istotnie różnych od naszych, ale przedstawianych przez polityków w agresywny sposób poglądów niejako automatycznie uruchamia nasze przekonanie o ich ekstremalności i nierzadko generuje wrogość przekładającą się na wzajemną towarzyską dyskryminację czy nawet poważne rodzinne kłopoty. Wrogość ta wywoływana jest właśnie przez intencjonalnie polaryzujące naszą świadomość wypowiedzi polityków, stronnicze publiczne media i agresję płynącą z powszechnie dzisiaj dostępnych mediów społecznościowych, a wzmacniana jest przez nasze unikanie intelektualnych kontaktów z osobami o odmiennych poglądach. Nawet gdy nie wierzymy do końca w docierające do nas informacje z „naszych” źródeł, niechęć do „innych” rozbudza w nas potrzebę swego rodzaju łatwowierności i wzmacnia wiarę w przyjętą przez nas niepodważalną słuszność własnej życiowej filozofii.
Powyższe uwagi potwierdzone zostały niedawno przez rozległe studia amerykańskich socjologów, wskazujące, że osoby demonstrujące w pewnych sprawach poglądy odmienne od naszych bardzo często oceniamy przesadnie krytycznie, przeceniając ich ekstremalność i wrogość. A błąd ten popełniają głównie ci z nas, którzy sami od dawna wykazują emocjonalnie spolaryzowane stanowisko. Nawet gdy nie do końca wierzymy w zasłyszane opinie, emocje wzmacniają naszą wiarę w słuszność własnych poglądów, prowadząc do krytycznej oceny innych” – pisze prof. Kleiber.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MJ