Im później młody człowiek zasypia, tym gorsze życie sobie funduje

Opóźnienie rytmu dobowego, które jest zjawiskiem bardzo powszechnym wśród nastolatków, jest powiązane z wyższym spożyciem węglowodanów i siedzącym trybem życia – ustalili naukowcy z Penn State College of Medicine.
Opóźnienie rytmu dobowego nie wpływa dobrze na zdrowie
.Na łamach pisma „SLEEP” opublikowali wyniki badania, pokazujące, że późniejsze kładzenie się spać młodych osób jest istotnie powiązane z większym spożyciem węglowodanów, a związek ten – przynajmniej częściowo – da się wyjaśnić nieregularnym czasem snu. Ci sami naukowcy wykazali też, że późniejszy harmonogram snu jest skorelowany z bardziej siedzącym trybem życia – nawet po uwzględnieniu takich zmiennych, jak dane demograficzne, współwystępujące zaburzenia snu i niewystarczająca ilość snu.
„Opóźnianie snu jest normalne w okresie dojrzewania, jednak niektórzy nastolatkowie przeciągają zasypianie do tego stopnia, że ich sen nie jest zupełnie dostosowany do cyklu dnia i nocy ani harmonogramu zajęć towarzyskich czy obowiązków – tłumaczy kierownik grupy badawczej prof. Julio Fernandez-Mendoza. – W tym eksperymencie potwierdziliśmy, że ten brak dostosowania może być powiązany z nieodpowiednią dietą i małą aktywnością fizyczną, co dodatkowo przyczynia się do epidemii otyłości i złego stanu zdrowia kardiometabolicznego”.
.W badaniu wzięło udział 377 nastolatków, którzy przez co najmniej trzy noce we własnym domu wykonywali aktygrafię (pomiar rytmu aktywności i spoczynku za pomocą specjalnych rejestratorów), a jedną noc spędzali w laboratorium, gdzie wykonano im polisomnografię (szczegółowe badanie najistotniejszych procesów, jakie zachodzą w ludzkim organizmie w czasie snu). Dzięki obu rodzajom testów naukowcy mogli obliczyć punkt środkowy snu uczestników i jego regularność. Mierzono też codzienną aktywność fizyczną nastolatków i ich zwyczajowe spożycie węglowodanów.
Okazało się, że opóźnienie rytmu dobowego było istotnie związane z wyższym spożyciem węglowodanów oraz częstszym siedzeniem w ciągu dnia. Na wyniki nie wpłynęło uwzględnienie wszelkich zmiennych towarzyszących.
„Młodzież z opóźnioną fazą snu częściej spożywa więcej węglowodanów i częściej prowadzi siedzący tryb życia – podsumowują autorzy publikacji. – Rozregulowanie okołodobowego cyklu snu i czuwania oraz związana z tym zmienność czasu trwania snu powinny być integralną częścią interwencji ukierunkowanych na złe wybory żywieniowe i siedzący tryb życia u młodzieży”.
Według Amerykańskiej Akademii Medycyny Snu sen jest niezbędny dla zdrowia człowieka. Aby był zdrowy i korzystny dla organizmu, musi trwać odpowiednio długo, być regularny i dobrej jakość, nie mieć zakłóceń oraz odbywać się w odpowiednich porach (odpowiedni czas kładzenia się spać i budzenia). Opóźnienie rytmu dobowego występuje najczęściej u młodzieży i młodych dorosłych.
Co wiemy o depresji?
.Jednym ze zgubnych skutków zaburzonych wzorców snu są problemy ze zdrowiem psychicznym. O depresji, jej leczeniu oraz dyskursie naukowym na jej temat pisze na łamach Wszystko co Najważniejsze Bartosz KABAŁA, popularyzator nauki łączący zainteresowania polityką, literaturą i nauką.
„Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że na depresję cierpi ok. 280 milionów osób na całym świecie. Każdego roku z powodu depresji skuteczne próby samobójcze podejmuje 700 tys. osób. Choć przypuszcza się, że ok. 5 proc. dorosłej populacji cierpi na depresję, to coraz większym i bardziej zauważalnym problemem staje się depresja wśród młodzieży, a nawet dzieci. W Polsce między 2017 a 2021 rokiem nastąpił wzrost zdiagnozowanych przypadków wśród dzieci i młodzieży z 12 tys. do 25 tys. Sprawa jest poważna, a zgłaszany przez ekspertów kryzys w polskiej psychiatrii, zwłaszcza dzieci i młodzieży, nie napawa optymizmem.”
„Przyczyn zaburzeń depresyjnych, i afektywnych w ogóle, poszukuje się od samych początków medycyny. Już Hipokrates z Kos za melancholijne usposobienie u pacjenta obwiniał czarną żółć, jeden z czterech kluczowych płynów (humorów) ludzkiego ustroju. Współcześnie nie ma uniwersalnego i pewnego modelu, ale jeden z proponowanych był szczególny, ponieważ dostępny dla „ulubionej” broni lekarzy – farmakologii. Mowa o hipotezie serotoninowej powstawania depresji. Serotonina to substancja zaliczana zarówno do hormonów, jak i neuroprzekaźników, czyli związków, które odgrywają główną rolę w komunikacji pomiędzy poszczególnymi neuronami. W prasie popularnej jest określana często jako hormon szczęścia. W uproszczeniu można przyjąć, że zgodnie z tą hipotezą spadek serotoniny w połączeniach (synapsach) pomiędzy neuronami w mózgu skutkuje pojawieniem się objawów depresji.”
PAP/Katarzyna Czechowicz/Wszystko co Najważniejsze/JT