Indie budują potencjał nuklearny - informuje Al-Dżazira

Indie przetestowały pocisk balistyczny o zasięgu przekraczającym 5,4 tys. km zdolny do przenoszenia ładunków nuklearnych – poinformował w czwartek indyjski rząd, cytowany przez telewizję Al-Dżazira.
.Indyjski minister do spraw parlamentarnych Pralhad Joshi powiedział, że pocisk rakietowy Agni-V „będzie wielką wartością dla sił obronnych i wzmocni w dużym stopniu bezpieczeństwo narodowe” Indii. Al-Dżazira przypomina, że test rakiety przeprowadzono w okresie szczególnie napiętych relacji między Indiami a Chinami, ze względu na ciągnący się od lat konflikt graniczny. Indie zbudowały całą grupę pocisków rakietowych dalekiego zasięgu ziemia-ziemia pod nazwą Agni (Ogień) – dodaje stacja.
W piątek indyjscy i chińscy żołnierze starli się w okręgu Tawang w indyjskim stanie Arunachal Pradesh. Kilka osób zostało rannych po obu stronach. W czerwcu 2020 roku w brutalnej potyczce na pięści, kamienie i metalowe pręty w dolinie rzeki Galwan w himalajskim Ladakhu zginęło 20 indyjskich żołnierzy; Pekin nie poinformował o stratach po stronie chińskiej. To starcie żołnierzy dwóch mocarstw nuklearnych było najpoważniejszym incydentem na spornej granicy chińsko-indyjskiej od ponad 50 lat. Spór terytorialny pomiędzy Chinami a Indiami toczy się od dziesięcioleci, a obie strony oskarżają się wzajemnie o prowokowanie agresji i naruszanie ustalonej linii podziału.
Zmiany na świecie szansą dla Indii
.”W XXI wieku rywalizacja gospodarcza to wielka gra. Indie muszą otworzyć się na globalną konkurencję. Z jednej strony wywoła to krótkoterminową twórczą destrukcję, lecz z drugiej doprowadzi do powstania długoterminowej potęgi gospodarczej” – pisze na łamach „Wszystko co Najważniejsze” Kishore Mahbubani [LINK].
„W zabiegach ludzkich jest przypływ i odpływ. Pora przypływu stosownie schwytana wiedzie do szczęścia” – pisał Szekspir i się nie mylił, jak zawsze zresztą. Taki przypływ dotarł właśnie do wybrzeży Indii. Jeśli Indie zdecydują się teraz wypłynąć w morze, czekają je bogactwa.
Jednego faktu nie sposób podważyć. W żadnym innym kraju nie powstała tak ogromna przepaść między potencjałem a wynikami. Według powszechnie dostępnych danych mieszkańcy Indii należą do najbardziej naturalnie współzawodniczących grup społecznych (o ile nie zajmują pierwszej pozycji) pod względem ekonomicznym. W najbardziej konkurencyjnym laboratorium ludzkim na świecie, czyli w Stanach Zjednoczonych, Hindusi są grupą etniczną o najwyższej medianie dochodów przypadającej na gospodarstwo domowe (około 100 tys. dolarów).
Gdyby Hindusi w Indiach mogli osiągnąć połowę mediany dochodu hinduskich gospodarstw domowych w USA (powiedzmy 50 tys. dolarów), gospodarka Indii osiągnęłaby wartość 20 bilionów dolarów amerykańskich, czyli mniej więcej tyle, ile warta jest obecnie gospodarka USA” – pisze Mahbubani.
Indie – kolejne supermocarstwo
.”Za 10–20 lat Wielką Trójkę stanowić będą Ameryka, Chiny i Indie – kolejność do ustalenia. Podobnie jak Chiny, Indie to nie zwyczajne państwo narodowe, lecz państwo-cywilizacja o wielowątkowej tradycji liczącej tysiące lat – pisze Jan Śliwa [LINK].
„Indie to potencjalne supermocarstwo. Długo były w cieniu Chin, ale bystrzy obserwatorzy dobrze im się przyglądają. W porównaniu z Chinami mają kilka podobieństw, ale i sporo różnic.
Chiny są prawie trzy razy większe, ale duża część Chin jest prawie bezludna. Ludności mniej (1,35 mld), ale o zaledwie 50 mln. Hindusi są średnio o 10 lat młodsi, wyprzedzenie Chin jest więc kwestią czasu. PKB pięć razy mniejszy, ale z pominięciem COVID-19 wskaźniki wzrostu są dobre. Te liczby są ważne, bo przy pojedynku słoni rozmiar gra rolę.
Podczas gdy Chiny podkreślają jednolitość, Indie się szczycą różnorodnością. Chiny to jedna czerwona powierzchnia, jeden – największy – język świata. To nieprawda, języków jest więcej, ale lubią się tak widzieć. A Indie to mozaika – 22 języki urzędowe (+ angielski), do tego języki regionalne. Mówionych języków naliczyli 427. Języki północy są indoeuropejskie, pochodzą od sanskrytu i są w miarę podobne, ale drawidyjskie języki południa są zupełnie inne. Dlatego nie udało się ustanowić hindi jako języka ogólnonarodowego, faktycznie łączy Hindusów imperialny język angielski. Do tego dochodzą też liczne religie. Dominujący jest hinduizm, z setkami (tysiącami?) bóstw, ale też buddyzm, dżainizm, islam. Podobnie jak Chiny, Indie to nie zwyczajne państwo narodowe, lecz państwo-cywilizacja o wielowątkowej tradycji liczącej tysiące lat” – pisze Jan Śliwa.
PAP/Wszystko co Najważniejsze/AJ