Izrael proponuje 2-miesięczną przerwę w walkach w zamian za uwolnienie zakładników

Izrael za pośrednictwem katarskich i egipskich mediatorów przekazał palestyńskiemu Hamasowi propozycję zawieszenia walk nawet na dwa miesiące w zamian za uwolnienie wszystkich zakładników – poinformował amerykański portal Axios.
Uwolnienie zakładników
.Umowa obejmowałaby uwolnienie wszystkich zakładników przetrzymywanych w Strefie Gazy – podał Axios, powołując się na dwóch izraelskich urzędników. Powiedzieli oni, że czekają na odpowiedź Hamasu, ale podkreślili, że z ostrożnym optymizmem patrzą na możliwości osiągnięcia postępu w nadchodzących dniach.
Porozumienie miałoby obejmować uwolnienie wszystkich pozostałych przy życiu zakładników i zwrot ciał tych, którzy nie przeżyli niewoli. Żywi zakładnicy mieliby być uwalniani w kilku etapach. W pierwszym – kobiety, mężczyźni w wieku powyżej 60 lat oraz zakładnicy w krytycznym stanie zdrowia.
Izrael i działania w Strefie Gazy
.Izraelscy urzędnicy powiedzieli też, że wysunięta przez Izrael propozycja obejmuje przesunięcie Sił Obronnych Izraela w ten sposób, że niektóre oddziały zostałyby przeniesione z głównych skupisk ludności w półenklawie; pozwolono by także na stopniowy powrót palestyńskich cywilów do miasta Gaza i północnej części Strefy Gazy.
Podkreślono zarazem, że Izrael nie zgodzi się na zakończenie wojny, jak również na uwolnienie wszystkich 6 tys. palestyńskich więźniów z izraelskich więzień, ale jest gotów zwolnić część z nich, gdyby Hamas przyjął propozycję.
Osiągnięcie takiego porozumienia może być jedyną drogą, która może doprowadzić do zawieszenia broni w Strefie Gazy – skomentowali te doniesienia amerykańscy urzędnicy w rozmowie z Axios.
W Strefie Gazy wciąż przetrzymywanych jest ponad 130 zakładników, uprowadzonych na początku wojny pomiędzy Izraelem i Hamasem, która rozpoczęła się 7 października 2023 r. Katarscy i egipscy mediatorzy od tygodni próbują łagodzić stanowiska stron konfliktu, aby osiągnąć postęp w rozmowach.
To wojna czy powstanie?
.Filozof i etyk, profesor nauk humanistycznych związany z Uniwersytetem Warszawskim, Jacek HOŁÓWKA, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” twierdzi, że: „To nowy rozdział w konflikcie żydowsko-arabskim. Przez wiele lat w Izraelu tliła się utajona wojna, rozpoczęta niemal zaraz po tym, gdy David Ben Gurion proklamował powstanie Państwa Izrael w 1948 roku. Nowe państwo zostało natychmiast uznane przez Stany Zjednoczone i przez Związek Radziecki, co wywołało świetne wrażenie. Ale nasuwało też podejrzenie, że konflikt między Żydami i Arabami może się stać zastępczym polem konfrontacji dwóch supermocarstw. Napięcie nad Jordanem otwierało rozmaite nowe możliwości przetargów nastawionych na ogranie przeciwnika. W tym czasie arabscy Palestyńczycy uznawali cały wschodni brzeg Morza Śródziemnego za ziemię arabską, ponieważ to była w znacznej części pustynia, a w pozostałej był to teren zamieszkały przez Arabów. Żydowscy osadnicy twierdzili jednak – całkiem słusznie – że ten sam teren to kolebka kultury i religii judaistycznej. Organizacja Narodów Zjednoczonych próbowała tłumić wrogość narastającą między mieszkańcami, ale próby te były lekceważone”.
„Cicha wojna bywa bardziej niebezpieczna niż otwarty spór. Konflikt polityczny łatwo się zamienia wtedy w uporczywe drobne utarczki między rozmaitymi grupami ludności, coraz silniej skłóconymi. Tak się stało w Izraelu. Arabskie samobójczynie wysadzały w powietrze siebie i żydowskich klientów w supermarketach, izraelscy żołnierze wykręcali ręce palestyńskim wyrostkom noszącym butelki z podejrzanym płynem. Na zachód od rzeki Jordan, na terenie, który oficjalnie nie podlegał izraelskiej administracji, powstawały izraelskie osiedla chronione i patrolowane przez wojsko. Jednocześnie w Strefie Gazy budowano podziemne tunele mające wyjścia po stronie Izraela, które z czasem złożyły się na podziemny labirynt zakamarków wykorzystywanych przez Hamas na skład broni i rakiet. Dla Izraela było to zagrożenie, którego nie wolno było ignorować. Jednak bez wywołania silnych protestów na świecie Izrael nie mógł wprowadzić swego wojska na teren Gazy, zarządzić okupacji całej strefy i totalnie zdominować lokalnej ludności”.
„Teraz, po ataku przeprowadzonym przez Hamas na początku października 2023 r., sytuacja jest zupełnie inna. Trzeba się liczyć z rozmaitymi groźnymi konsekwencjami. Izrael może zlikwidować z trudem wypracowany status autonomicznej Strefy Gazy i może pogodzić się z oskarżeniem, że podejmuje działania do złudzenia przypominające atak Rosji na Ukrainę (z tą różnicą, że Ukraińcy nie dopuścili się żadnej prowokacji). Być może konieczne okaże się zaangażowanie jakichś znacznych sił rozjemczych w Strefie Gazy. Wtedy zapewne w sferze publicznych i akademickich dyskusji powróci sytuacja z późnego okresu wojny w Wietnamie. Rozwinie się dyskusja na temat tego, czy istnieją wojny sprawiedliwe, czy w sytuacji poważnego zagrożenia okrucieństwa popełniane przez silnie zmotywowanych żołnierzy stają się nieuniknione, kiedy zwodzenie polityczne staje się zdradą, jak powstrzymać sojuszników zagrożonej strony przed użyciem broni nuklearnej lub przed innym masowym odwetem” – pisze prof. Jacek HOŁÓWKA w tekście „To wojna czy powstanie?„.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/eg