Jak będzie wyglądała Europa decyduje się na Ukrainie - Timothy Garton Ash

Rozpoczęła się nowa epoka w dziejach Starego Kontynentu; ta wojna była konieczna, żeby świat się obudził; ukraińskie społeczeństwo obywatelskie rozkwitło na dobre – wskazują intelektualiści i politycy w publikacji Instytutu Europy Środkowej w Lublinie „Jak wojna z Rosją zmienia Ukrainę”. Timothy Garton Ash, brytyjski historyk, podkreśla , że wojna nie tylko zmienia Ukrainę, ale także wpłynęła na cały świat.
Ukraińcy udowodnili, że Ukraina nie jest państwem przypadkowym
.Książka składa się z 13 rozmów, głównie z ukraińskimi naukowcami, politykami, wolontariuszami, o wywołanych wojną przemianach, które zaszły i wciąż zachodzą w ukraińskim społeczeństwie.
Dr Jewhen Mahda, dyrektor Instytutu Polityki Światowej, prof. Narodowego Instytutu Technicznego Politechniki Kijowskiej im. Igora Sikorskiego, uważa, że jeden z największych problemów Ukrainy to „całe stulecia bezpaństwowości, przez co miliony ludzi nie uważają władzy za swoją”. Jego zdaniem Ukraińcy udowodnili jednak, że „Ukraina nie jest państwem przypadkowym” i będzie istnieć także po wojnie.
„Inwazja Rosji stała się katalizatorem procesu, w którym ludzie uświadamiają sobie, że Ukraina jest im potrzebna i muszą o nią walczyć” – powiedział. W jego ocenie dobiega końca „bolesny i trudny proces formowania się politycznego narodu Ukrainy”. Wskazał m.in. na wzmocnienie samorządności. „W naszym kraju powstał samorząd, którego rozwiązania zapożyczaliśmy z Polski. To nam bardzo pomogło w 2022 roku. Ludzie się samoorganizowali i skutecznie wspierali wojskowych, dostarczając im potrzebne rzeczy” – powiedział.
O mobilizacji społeczeństwa ukraińskiego we wspieraniu ukraińskich żołnierzy mówi Mełanija Podolak z Fundacji Dobroczynnej Serhija Prytuły. W jej ocenie w momencie napaści Rosji armia „niczego nie miała i cały opór trzymał się na wolontariuszach”. Przypomniała, że działały bataliony ochotnicze złożone z ludzi, którzy „zwyczajnie wzięli do ręki broń”, a równolegle ujawniły się braki w zaopatrzeniu wojska. „To nietypowa sytuacja, którą Amerykanom czy Europejczykom trudno zrozumieć. Armia nigdy o nic nie prosi, bo zawsze ma. Ale to nie był ten przypadek. Ludzie sami z siebie zaczęli coś robić i to zaczęło przynosić widoczne efekty” – powiedziała Podolak.
Jej zdaniem Ukraińcy zobaczyli, że jeśli robią coś sami, jest to skuteczniejsze i bardziej przejrzyste. „Ukraińskie społeczeństwo obywatelskie istniało od zawsze, ale w 2014 roku rozkwitło na dobre” – uważa Podolak.
Zmiany zachodzące w sferze kultury dostrzega ukraiński eseista i politolog Mykoła Riabczuk. W Ukrainie doszło jego zdaniem do destrukcji infrastruktury kulturalnej – zniszczonych zostało wiele bibliotek, muzeów, zabytków, kolekcji. Zginęło wielu działaczy kultury. Z drugiej strony „konsekwencją ukraińskiej odpowiedzi na wyzwanie, jakim jest rosyjska agresja”, jest według Riabczuka widoczna w kulturze wielka energia twórcza i „niebywała społeczna mobilizacja”.
„Nigdy wcześniej muzea i filharmonie nie były tak licznie odwiedzane, a należy nadmienić, że wciąż istnieją poważne problemy z elektrycznością i regularnie wyją alarmy przeciwrakietowe. Nigdy wcześniej, tj. od 1991 roku, nie istniał tak duży popyt na książki, nigdy nie było tak bogatej propozycji wydawniczej, teatry i sale kinowe nie były tak wypełnione. Publiczność chce oglądać właśnie filmy ukraińskie” – powiedział.
Riabczuk uważa, że wojna zaostrzyła też obecne w Ukrainie od lat problemy związane z „wielką kulturą rosyjską”. Mają one według niego charakter „kolonialny” – dominacji jednego narodu nad drugim, poprzez narzucanie kultury, ideologii, systemu politycznego i gospodarczego. Jak tłumaczył, dominacja ta jest uzasadniana przez Rosjan posiadaniem „wyższej, bardziej rozwiniętej” kultury.
„Z jednej strony kultura rosyjska zajmowała niezwykle ważne miejsce w edukacji, budowaniu świadomości i życiu codziennym Ukraińców, zastępując prawie całą kulturę zachodnią, nie mówiąc już o ukraińskiej, sprowadzonej przez różne zakazy i ograniczenia do poziomu prymitywizmu. Z drugiej strony treść tej wielkiej kultury, jej przesłanie ideologiczne wspierało dominację imperialną, gloryfikowało kolonialne wojny, uszlachetniało i wybielało drapieżny wizerunek zbrodniczego w swojej istocie państwa” – powiedział Riabczuk.
Jak dodał, ludziom, którzy nie mają tych doświadczeń i tej wiedzy, trudno jest pojąć „dekolonialny radykalizm Ukraińców”, którzy w kontekście ludobójczej wojny odrzucają to rosyjskie dziedzictwo. „Zachodowi trudno zrozumieć, że w czasie wojny, a zwłaszcza wojny neokolonialnej, kultura, jak też np. sport, przestaje być soft power, lecz umacnia siłę twardą, militarną, niszczącą. Różnica między terrorystami z Hamasu a terrorystami z Kremla polega tylko na tym, że jedni dysponują wyłącznie bronią palną, a drudzy posiadają jeszcze Bolszoj Teatr i Dostojewskiego. (…) Rosja przekształca w broń wszystko, w tym też kulturę” – powiedział.
Według Riabczuka zniknęła już Ukraina „ambiwalentna, pansłowiańska”, ponieważ nie wspierają jej już ani obywatele, ani politycy. „Zwyciężył projekt proeuropejski. Do lamusa odszedł projekt związany z koncepcją ruskiego miru” – dodał.
Jednym ze skutków pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę jest „przemyślenie i przyjęcie na nowo przeszłości” – uważa ukraiński pisarz, członek PEN Clubu Ołeksandr Myched. Przypomniał, że ze strony Imperium Rosyjskiego i Związku Sowieckiego Ukraina od lat doświadczała brutalności i ludobójstwa, działań, które miały na celu „wymazanie ukraińskiej tożsamości, jej rozcieńczenie i wchłonięcie”.
„Kiedy w 2022 roku nad wieloma regionami Ukrainy zawisło widmo okupacji, nadszedł moment wykrystalizowania się miłości do ojczystej ziemi. (…) Rośnie szacunek dla bohaterów, którzy bronili kraju w 2014 roku. Zaistniało głębsze zrozumienie wartości ich poświęcenia i czynów. I po raz kolejny pojawiło się klarowne zrozumienie tego, że to jest nasza ziemia. Każdy jej kawałek jest wyjątkowy, bezcenny i splamiony krwią” – powiedział Myched.
Wojna zmieniła nie tylko Ukrainę – Timothy Garton Ash
.Serhij Rachmanin, deputowany partii Głos w Radzie Najwyższej Ukrainy, uważa, że bez względu na dalszy przebieg wydarzeń Ukraina już ugruntowała swoją pozycję jako państwo. „Nigdy już nie będzie taka jak wcześniej – nasi partnerzy nie będą nas postrzegać jak kraj wątpliwy. (…) System państwowy wciąż funkcjonuje, Siły Zbrojne Ukrainy działają, a zachodzące zmiany są nieodwracalne. Choć jesteśmy w pewnym stopniu zależni od naszych partnerów, to gospodarka Ukrainy się nie załamała, a biznes, system zarządzania i nasza jedność pozostają nienaruszone” – powiedział.
Na pytanie o zagrożenia związane z prezydenturą Donalda Trumpa w USA powiedział, że największa wada Trumpa, czyli nieprzewidywalność, może się okazać jego największą zaletą. „Nikt nie wie, czego można się po nim spodziewać. Przypomnę, że nie otrzymaliśmy broni od USA za prezydentury Baracka Obamy, kiedy wiceprezydentem był Joe Biden, odpowiadający wówczas za Ukrainę. Pierwszą pomoc wojskową z USA otrzymaliśmy za prezydentury Trumpa: pierwsze javeliny, kutry patrolowe, amunicję, mimo zarzutów o jego polityczne powiązania z Putinem” – zaznaczył.
W jego ocenie Trump jest „nieprawdopodobnie próżnym człowiekiem”, a porażka Ukrainy w wojnie z Rosją byłaby odbierana w Rosji i na świecie jako porażka Stanów Zjednoczonych, czego Trump prawdopodobnie nie zaakceptuje. Rachmanin uważa, że Ukraina osobiście zapłaciła za to, żeby świat zmienił swoje wyobrażenia o systemie bezpieczeństwa. „Ta wojna, choć brzmi to brutalnie, była konieczna, żeby świat się obudził” – powiedział ukraiński deputowany.
Timothy Garton Ash, brytyjski historyk i publicysta, podkreślił natomiast, że wojna nie tylko zmieniła Ukrainę, ale także wpłynęła na kształtowanie się nowego porządku międzynarodowego. „W chwili rozpoczęcia pełnoskalowej inwazji Władimira Putina na Ukrainę rozpoczęła się nowa epoka w dziejach Starego Kontynentu. Jak ta epoka będzie wyglądała, będzie zależało od Ukrainy, od tego, jak się skończy konflikt rozgrywający się na jej terenie” – powiedział brytyjski historyk.
Publikacja „Jak wojna z Rosją zmienia Ukrainę”, pod redakcją Małgorzaty Nocuń i Tomasza Stępniewskiego, jest dostępna także na stronie internetowej Instytutu Europy Środkowej w Lublinie.
Czy Putin stanie kiedyś przed sądem?
.”Jak skonkretyzować naszą myśl o prawie, które zostało pogwałcone w Gruzji i Czeczenii, a później podczas aneksji Krymu przez Kreml? Tego lata opłakiwaliśmy śmierć wielkiej pisarki Wiktorii Ameliny, obrończyni praw człowieka, która spotykała świadków tortur w Chersoniu i zachowała manuskrypt pamiętnika z Izumia. Członkowie Pen Klubu, humaniści stają się teraz niejako śledczymi, żeby nieść to świadectwo. W ubiegłą sobotę Kijów pożegnał Igora Kozłowskiego, wielkiego przyjaciela nas wszystkich, który od 2016 roku przez kolejne lata był więziony w Doniecku i przeszedł przez tortury” – pyta na łamach Wszystko co Najważniejsze filozof polityki, jeden z najwybitniejszych ukraińskich intelektualistów?
„Rozmowy z nimi dały nam z jednej strony przesłanie, że można przejść przez piekło i zachować człowieczeństwo, europejskość, siłę i bronić sprawiedliwości czy prawa innych do sprawiedliwości. Prawa tych, którzy wciąż jeszcze są więzieni, być może są w tej chwili torturowani, podczas gdy my, tutaj w Warszawie poszukujemy czegoś w rodzaju szczepionki przypominającej w jaki sposób bronić prawa do bycia człowiekiem. Mamy obowiązek oddzielania dobra i zła, zwłaszcza jeśli stajemy w obliczu zła totalnego.
Już po 24 lutego 2022 roku spędziłem kilka tygodni między Kijowem a Czarnobylem, który został zajęty przez rosyjską armię już tego samego dnia. Powstał ważny film dokumentalny o zbrodni przeciwko ludzkości popełnionej po aneksji tych ziem. Generał Buraków i pułkownik Frolenkow to dowódcy, którzy powinni zostać osądzeni przez Międzynarodowy Trybunał, dlatego, że w żaden sposób nie szanowali podstawowych konwencji międzynarodowych. Znamy dokładną datę – 9 marca 2022 roku o 11.22., kiedy międzynarodowa społeczność utraciła kontrolę nad instalacją jądrową. Znamy nazwiska winnych, którzy powinni zostać osądzeni. Nie chodzi o zemstę, ale o to, żeby przywrócić sprawiedliwość” – dodaje ukraiński intelektualista.
Kiedy wrota imperium się zamkną, może się rozpocząć długa droga do powstania państwa narodowego – Timothy Garton Ash
.Brytyjczyk ocenia, że dla Ukraińców zaangażowanych w egzystencjalną walkę o niepodległość przeciwko putinowskiej inwazji, Puszkin jest jednak symbolem rosyjskiego imperializmu, który od dawna odmawia Ukrainie własnego istnienia narodowego. „Puszkin był wielkim poetą, ale także poetą rosyjskiego imperializmu, tak jak Rudyard Kipling był poetą brytyjskiego imperializmu” – podkreśla Ash i przypomina, że rosyjski pisarz przedstawiał ukraińskiego wodza kozackiego Iwana Mazepę jako kapryśnego zdrajcę bohaterskiego cara Piotra Wielkiego, któremu mimo to udało się pokonać Szwecję w bitwie pod Połtawą w 1709 r.
Historyk zauważa również, iż w czasie bombardowania Ukrainy w 2023 r., opublikowano wideo, na którym rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow cytuje wybrane wersety z wiersza Puszkina „Do oszczerców Rosji”. „(Puszkin) szydzi z zachodnich Słowian, którzy zbuntowali się przeciwko Rosji. Przeplatane zdjęcia prezydenta USA Joe Bidena i ze szczytu G7 sprawiły, że przesłanie było jasne. Kiedy wojska rosyjskie zajęły Chersoń, panele przedstawiające Puszkina, służyły kampanii propagandowej, która oznajmiała, że Rosja jest »tu na zawsze«” – wskazał Ash i wtrącił, że nikogo nie powinno więc dziwić, że Ukraińcy piszą w mediach społecznościowych o „puszkinistach” strzelających rakietami w ich miasta.
Za niechęcią Ukraińców do Puszkina kryje się jednak szersza historia – twierdzi autor tekstu w belgijskiej gazecie. „Teraz, gdy możemy spojrzeć wstecz, widzimy, że upadek imperium rosyjskiego był jednym z decydujących czynników w historii Europy w ciągu ostatnich 40 lat. Patrząc w przyszłość, możemy się spodziewać, że będzie to jedno z największych wyzwań dla Europy na następne 20, jeśli nie kolejne 40 lat” – prognozuje Brytyjczyk.
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB