Jak historyk-mediewista zyskał zlecenie Komisji Europejskiej na raport o rolnictwie

Historyk

Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen na początku 2024 r. przyznała niemieckiemu mediewiście, prof. Peterowi Strohschneiderowi z Uniwersytetu Ludwika i Maksymiliana w Monachium (LMU), bardzo intratne zlecenie na opracowanie raportu na temat rolnictwa. Kontrakt opiewał na wielką sumę wynoszącą 150 tys. euro za pół roku pracy, co jest stawką o 64 proc. wyższą niż najwyższe pensje ustalone dla unijnych doradców, informuje portal „Politico”. Niemiecki historyk za dzień pracy mógł liczyć na 973,79 euro.

Raport na temat rolnictwa za 150 tys. euro

.Jak wynika z informacji ujawnionych przez dziennik „Politico”, za przygotowanie raportu dla Komisji Europejskiej, pt. „Strategiczny dialog w sprawie przyszłości rolnictwa UE”, prof. mediewista Peter Strohschneider otrzymał bardzo wysoką pensję – zarazem w ujęciu „dniówkowym”, jak i półrocznym. Wynagrodzenie niemieckiego historyka za dzień pracy wynosiło 973,79 euro, a za 6 miesięcy pracy (dokładnie 154 dni) 150 tys. euro. Stawka ta znacząco przewyższa maksymalną kwotę wynoszącą 594,22 euro za dzień pracy, jaką KE zazwyczaj przyznaje swoim specjalnym doradcom, którzy otrzymują zlecenia opracowywania takich raportów.

Prof. Christoph Demmke z Uniwersytetu Vaasa w Finlandii, który był unijnym ekspertem odpowiedzialnym za opracowanie raportu dla Parlamentu Europejskiego dotyczącego specjalnych doradców, nie kryje oburzenia na tak wysokie honorarium jakie niemiecki historyk otrzymał dzięki Ursuli von der Leyen. Wynagrodzenie wynoszące dokładnie 149 963,66 euro za 154 dni pracy uznał on za „marnotrawienie publicznych środków”.  „Uważam, że kwota wynosząca 150 tys. euro jest po prostu nierealistycznie wysoka i prawdopodobnie również niepotrzebna” – stwierdził Christoph Demmke.

Według Europejskiego Urzędu Doboru Kadr, dzienna stawka za pracę otrzymana przez Petera Strohschneidera odpowiada poziomowi wynagrodzenia jakie otrzymuje Dyrektor Generalny każdej Dyrekcji Generalnej (DG) Komisji Europejskiej. Niemniej jednak, za sprawą funkcjonowania zasady dozwolonych wyjątków od wytycznych w sprawie wynagrodzeń KE, wielka kwota przyznana prof. Peter Strohschneider, w świetle unijnego prawa nie stanowi przykładu naruszenia przepisów, czy przypadku korupcyjnego. Tym samym jak pisze portal „Politico” unijni doradcy specjalni mogą otrzymywać pensje odpowiadającą najwyższej stawce dla urzędników unijnych.

Europejska Partia Ludowa „sprzymierzeńcem rolników”?

.Co ciekawe Komisja Europejska podejmuje również współprace z nieopłacanymi doradcami specjalnymi. Przykładowo były premier Włoch Mario Draghi otrzymał od Ursuli von der Leyen zlecenie napisanie raportu na temat konkurencyjności Europy za którego opracowanie nie otrzymał nawet 1 euro. Opublikowany przez włoskiego ekonomistę i byłego prezesa Europejskiego Banku Centralnego we wrześniu 2024 r. raport, w którym pojawiło się wezwanie UE do przeznaczenia większych nakładów finansowych na rzecz pobudzenia wzrostu gospodarczego, był szeroko omawiany i komentowany przez media oraz ekspertów.

Ursula von der Leyen zatrudniła Petera Strohschneidera, będącego ekspertem w dziedzinie historii średniowiecza, w celu opracowania raportu na temat stanu europejskiego rolnictwa, w momencie, gdy rolnicy w całej UE przeprowadzali intensywne protesty przeciwko uderzającym w nich regulacjom związanym z Zielonym Ładem. Jak ocenia „Politico”, intencją jaka najpewniej przy tej decyzji przyświecała przewodniczącej KE była chęć zaprezentowania jej obozu politycznego (EPL – Europejskiej Partii Ludowej) jako centroprawicowego środowiska, które nie tylko nie jest przeciwne dalszemu rozwojowi rolnictwa, ale wręcz rzekomo mogłoby uchodzić za obrońców rolników. Historyk przekazał raport KE na początku września 2024 r.

Ostatni dzwonek Draghiego

.„Raport Draghiego o konkurencyjności unijnej gospodarki jest pełny trafnych diagnoz. Proponowane działania zdają się dawać szansę na ratunek. Ale cóż z tego, skoro pogrążający się w chorobie pacjent dotąd sam się okaleczał i może odmówić przyjęcia leków” – pisze na łamach „Wszystko co Najważniejsze” historyk i publicysta Andrzej KRAJEWSKI.

„UE zdaje się mieć zakodowany w sobie gen autodestrukcji. Weźmy dla przykładu kilka najważniejszych kwestii, nota bene bardzo istotnych w odniesieniu do interesów ekonomicznych Polski. W swoim raporcie oraz na konferencji prasowej Draghi jako jedną z przyczyn słabości Unii wskazał brak wielkich korporacji, zdolnych konkurować z chińskimi i amerykańskimi, zwłaszcza w kluczowych dziś branżach” – zaznacza Andrzej KRAJEWSKI.

Autor twierdzi przy tym, że „w strukturę Unii Europejskiej wbudowano gen blokujący możność tworzenia od zera wielkich, nowoczesnych korporacji. Dlatego dominują te, które powstały w XX w. i zajmowały się do niedawna sprzedażą produktów z zeszłego stulecia i doskonaleniem związanych z nimi technologii. Jako wzorcowy przykład tego zjawiska Draghi wskazał europejski przemysł samochodowy. Unia zafundowała mu obowiązek przestawienia się do 2035 r. na produkcję aut bezemisyjnych. Po czym okazuje się, że w tym roku jeden chiński koncern BYD wyprodukuje więcej samochodów elektrycznych niż Volkswagen Group, pozostałe niemieckie firmy motoryzacyjne oraz francuskie i włoskie łącznie, co gorsza, nowocześniejszych od europejskich konkurentów”.

„I tak zaczyna się dziać na wszystkich innych polach, co zauważa Draghi, pisząc o „dziurze innowacyjności”. Od kilkunastu miesięcy trwa nowa rewolucja technologiczna związana z rozwojem sztucznej inteligencji. Przy czym trwa ona w USA i Chinach. Europa pozostaje jedynie biorcą gotowych rozwiązań i będzie musiała coraz więcej za nie płacić. Tu rodzi się pytanie, skąd wygenerować potrzebne fundusze, skoro wytwórstwo przemysłowe sukcesywnie wyprowadza się ze Starego Kontynentu” – pisze Andrzej KRAJEWSKI.

.Więcej uwag na temat raportu Draghiego Andrzej KRAJEWSKI przedstawia w artykule „Ostatni dzwonek Draghiego”:

WszystkocoNajważniejsze/MJ

Materiał chroniony prawem autorskim. Dalsze rozpowszechnianie wyłącznie za zgodą wydawcy. 27 września 2024