Jak ocieplenie klimatu wpłynie na niedźwiedzie polarne

Żywiące się głównie fokami polarne niedźwiedzie w czasie długiego lata mają duże problemy ze znajdowaniem pożywienia. To wynik obserwacji 20 osobników, z których niemal wszystkie w okresach bez lodu bardzo słabo sobie radziły.
.Naukowcy z Washingon State University przez trzy letnie tygodnie obserwowali 20 polarnych niedźwiedzi, aby sprawdzić, jak radzą one sobie w takich warunkach.
Niestety badacze mają złe wieści. Zwierzęta gwałtownie chudły – traciły średnio kilogram masy ciała dziennie. To przeczy optymistycznym teoriom, według których niedźwiedzie polarne będą mogły przystosować się do dłuższych niż dotąd okresów bez lodu.
Niektórzy specjaliści twierdzili, że będą stosowały podobne strategie, jak ich kuzyni – niedźwiedzie grizzly, które szukają lądowego jedzenia i odpoczywają.
Rzeczywiście niedźwiedzie polarne tak robiły, ale z niewielkim sukcesem.
„Niedźwiedzie polarne to nie grizzly w białych futrach”
.„Żadna ze strategii nie umożliwi niedźwiedziom polarnym przeżycia na lądzie po upływie pewnego czasu. Nawet te osobniki, które szukały pożywienia, traciły na wadze podobnie jak te, które odpoczywały” – informuje Charles Robbins, dyrektor Washington State University Bear Center i autor badania opisanego na łamach magazynu „Nature Communications”.
„Niedźwiedzie polarne to nie grizzly w białych futrach. Bardzo, bardzo się od nich różnią” – podkreśla.
Jak wyjaśniają badacze, dorosły samiec niedźwiedzia polarnego może osiągać ponad 3 metry długości i ważyć 700 kg, podczas gdy grizzly mierzy ok. 2,5 metra i waży 350 kg.
Aby utrzymać swoją ogromną masę, niedźwiedzie polarne zjadają głównie bogate w tłuszcz foki, które chwytają przede wszystkim na lodzie.
Trudne życie niedźwiedzi na lądzie
.Dotąd niewiele było za to wiadomo, jak te zwierzęta zachowują się na lądzie.Odpowiedzi udzieliły teraz przymocowane do 20 osobników kamery i czujniki GPS oraz pomiary wagi. „Odkryliśmy dużą różnorodność zachowań zwierząt i związany z tym szeroki zakres wydatków energii” – donosi Anthony Pagano, główny autor badania.
Wiele niedźwiedzi po prostu leżało. Spalając kalorie w podobnym tempie, jak w czasie hibernacji, oszczędzały swoje zasoby. Inne szukały pożywienia, zjadając szczątki ptaków, karibu, jagody, wodorosty i trawę. Niektóre osobniki przemierzały przy duże odległości. Ich wysiłek się jednak nie opłacał.
„Lądowe pożywienie wnosiło energetyczny zysk, ale ostatecznie niedźwiedzie musiały zużywać dużo energii na jego zdobywanie” – wyjaśnia dr Pagano.
Trzy osobniki odbywały długie podróże w wodzie – jeden z niedźwiedzi przepłynął prawie 200 km przez miejscową zatokę.
Dwa znalazły w wodzie nadające się do jedzenia szczątki bieługi i foki, ale w czasie płynięcia nie udało im się ich zjeść i nie były w stanie przyciągnąć ich na ląd.
Tylko jeden niedźwiedź przybrał na wadze, a zawdzięczał to znalezieniu na lądzie szczątków dużego ssaka.
Projekt dotyczył niedźwiedzi żyjących na południu ich siedlisk – w rejonie Zatoki Hudsona, na który ocieplenie klimatu będzie miało wpływ w pierwszej kolejności. Od końca lat 80. populacja niedźwiedzi w tym rejonie spadła o 30 proc. Przy wydłużeniu lata zwierzętom tym grozi więc głodowanie i dalszy spadek populacji.
„Ponieważ niedźwiedzie są coraz wcześniej zmuszane do życia na lądzie, skraca się okres, w którym zwykle gromadzą energię niezbędną im do przetrwania. Przy coraz dłuższym przebywaniu na lądzie, prawdopodobnie będą coraz bardziej głodowały. Szczególnie będzie to dotyczyło młodych osobników” – podkreśla dr Pagano.
Zmiana stosunku człowieka do przyrody
.„Sądzę, że era ekologiczna to osiągnięcie przez ludzki rozum stanu dojrzałości. Sądzę tak dlatego, że działania człowieka zjednoczonego ze światem przyrody są działaniami w interesie dobra wszystkich gatunków istniejących obok nas we wspólnocie biosfery, a nie tylko działaniami w interesie gatunku ludzkiego kosztem interesów innych gatunków” – pisze na łamach „Wszystko co Najważniejsze” prof. Zdzisława Piątek.
W tekście zatytułowanym „Ekologiczne nawrócenie. Radykalna zmiana stosunku człowieka do przyrody” profesor wyjaśnia, że „ludzie kultury zachodniej stopniowo dojrzewali do dokonującej się obecnie radykalnej zmiany poglądów na temat relacji człowieka ze zwierzętami, a ściślej z pozaludzkimi gatunkami istot żywych wchodzącymi w skład ziemskiej wspólnoty życia. Istotne elementy tej przemiany dokonują się głównie pod wpływem teorii Darwina i stanowią jej filozoficzne konsekwencje. W ramach ewolucjonizmu uznajemy, że człowiek, czyli gatunek Homo sapiens sapiens, jest podobny do innych pozaludzkich istot żywych, ale także różni się od nich. Istotną różnicę stanowi kulturowy wymiar ewoluowania dokonujący się na bazie procesów ewolucji biologicznej zawierającej podstawowe mechanizmy, zgodnie z którymi toczy się życie w tym zakątku Wszechświata”.
„Wiedza o naturze gatunków pozaludzkich, w tym różnych gatunków zwierząt, odsłoniła różnorodne i skomplikowane mechanizmy, które wykorzystują one odpowiednio do warunków panujących w środowisku. W świetle zgromadzonej wiedzy pejoratywne znaczenie pojęcia »zwierzęcość« okazuje się nieporozumieniem i wynika z naszej ignorancji. Nie ma zwierząt »w ogóle«, istnieją konkretne gatunki zwierząt, które oprócz cech wspólnych z innymi, takich jak np. heterotroficzność, posiadają cechy unikatowe, stanowiące o ich tożsamości, są to cechy określone przez pulę genową gatunku. Podobnie jak w przypadku gatunku ludzkiego, o każdym z nich możemy powiedzieć, że jest podobny do innych, ale też różni się od nich zasadniczo. Są więc różne gatunki istot żywych, a występujące pomiędzy nimi różnice są zabezpieczone przez izolację rozrodczą i nie powinny stanowić racji do twierdzenia, że jedne z nich są lepsze, a inne gorsze, podobnie jak w przypadku orkiestry symfonicznej nie ma sensu twierdzenie, że skrzypce są lepsze od fletu.”
„Człowiek jest wyjątkowym gatunkiem, który dostosowuje się do środowiska za pośrednictwem kultury i jednocześnie za pośrednictwem kultury dostosowuje środowisko do swoich potrzeb. Korzystając z tych wyjątkowych możliwości, buduje w obrębie biosfery swój ludzki dom – antroposferę, w której porządek naturalny zostaje zastąpiony porządkiem politycznym, ustanowionym przez ludzi w sposób autonomiczny, czyli niezależny od konieczności przyrodniczych. W tradycyjnym rozumieniu miejsca człowieka w przyrodzie człowiek jest twórcą własnego życia, bo potrafi naginać warunki zewnętrzne do swojej woli, a ludzka wolność urzeczywistnia się w destrukcji natury” – pisze profesor.
„Tak więc do połowy ubiegłego wieku ideą przewodnią ludzkiego działania w środowisku było przekonanie, że posłannictwem człowieka jest panowanie nad zasobami surowcowymi planety i dominowanie nad gatunkami istniejącymi obok nas. Ludzie zachowywali się w taki sposób, jakby byli jedynym gatunkiem żyjącym na planecie, a przestrzeń życiowa, zasoby surowcowe i woda były dane do ich dyspozycji bez konieczności uwzględnienia potrzeb pozaludzkich istot żywych.”
„Konsekwencją takiej postawy wobec naturalnego środowiska była intensywna i krótkowzroczna jego eksploatacja, zwiększająca nastawienie konsumpcyjne sprzężone z marnotrawstwem zasobów. W momencie nastania ery przemysłowej, która dostarczyła narzędzi i udoskonalonych technik rabowania Ziemi na wszystkich kontynentach, ludzie dokonali katastrofalnej destrukcji naturalnych ekosystemów, naruszając w sposób nieodwracalny zdolności regeneracyjne mórz i oceanów, lasów tropikalnych, raf koralowych itp., powodując przez to szybkie tempo wymierania gatunków i tym samym zanik bioróżnorodności.”
„Ważnym czynnikiem nawrócenia ekologicznego było przyznanie nieinstrumentalnej wartości wewnętrznej, czyli wartości per se, pozaludzkim gatunkom istot żywych żyjących w naturalnych ekosystemach, a to znaczy, że powinniśmy je ochraniać ze względu na to, czym one są same dla siebie, bez względu na ich użyteczność dla człowieka. Oznacza to także, że włączamy je do uniwersum moralnego i przyznając im prawa, czynimy je przedmiotem prawa i wobec tego nie możemy ich krzywdzić bez usprawiedliwienia ani bez zadośćuczynienia” – zauważa autor. – „Wbrew poglądom Kanta mamy wobec nich bezpośrednie obowiązki moralne, mimo że nie są podmiotami moralnymi.”
PAP/Marek Matacz/Wszystko co Najważniejsze/JT