Jak Szwecja wzmocni NATO?
Akcesja Szwecji do NATO nie tylko wypełnia geograficzną szczelinę w NATO, ale też wnosi największą flotę na Bałtyku – mówi Elisabeth Braw, szwedzka ekspertka think tanku American Enterprise Institute. Jak zaznaczyła, za przełomem w sprawie stały intensywne zakulisowe zabiegi USA.
Szwecja w NATO
.Jeśli prezydent Turcji Recep Erdogan dotrzyma słowa danego podczas szczytu NATO w Wilnie, jesienią Szwecja stanie się 32. członkiem Sojuszu. Według Elisabeth Braw, pochodzącej ze Szwecji analityczki waszyngtońskiego ośrodka AEI, będzie to więcej niż symboliczne zwycięstwo dla NATO.
„Oczywiście, przyjęcie Szwecji wypełnia geograficzną lukę, ale przede wszystkim wnosi do Sojuszu bardzo profesjonalne siły zbrojne, które już są bardzo dobrze zintegrowane z Sojuszem, znacznie bardziej niż wielu innych członków. Co prawda nie są tak duże, jak kiedyś, ale wciąż bardzo sprawne. Szwecja ma też fantastyczną marynarkę wojenną, największą na Bałtyku i silne siły powietrzne” – wymienia Braw. Jak dodaje, marynarka Szwecji, posiadająca m.in. 5 okrętów podwodnych, będzie jej największym atutem, biorąc pod uwagę bezpieczeństwo basenu Morza Bałtyckiego.
Zdaniem analityczki, mimo odłożenia terminu ratyfikacji szwedzkiej akcesji na październik, Turcja tym razem dotrzyma swojego zobowiązania.
„Erdogan w Wilnie obiecał to przed całym światem i myślę, że trudno będzie mu tym razem zmienić zdanie w sposób, w jaki robił to wcześniej” – mówi Braw. Jak dodaje, większą swobodę dały mu wygrane wybory – i brak konieczności grania na nacjonalistycznych nastrojach – a presję do spełnienia obietnicy stanowi też trudna sytuacja gospodarcza Turcji. Jednak jak zauważa analityczka, w odblokowaniu impasu wielką zasługę ma administracja prezydenta USA Joe Bidena, która była w rzeczywistości głównym adresatem żądań Turcji.
„O ile początkowe obiekcje Erdogana co do obecności kurdyjskich bojowników mogły być uważane za uzasadnione z tureckiego punktu widzenia, to późniejsze ruchy Turcji wskazywały, że sprawa Szwecji była tylko sposobem na uzyskanie ustępstw od USA, a później nawet też od UE” – zaznacza Braw.
Turcja i akcesja Szwecji do NATO
.Główną rolę odegrała tutaj sprawa sprzedaży najnowszych myśliwców F-16 dla Turcji. Odkąd Ankara została wykluczona przez USA z programu F-35 w związku z kupnem rosyjskich systemów obrony powietrznych S-400, musiała liczyć na F-16 dla zmodernizowania swojego lotnictwa. Choć Biały Dom publicznie popierał sprzedaż samolotów, to sprawę blokował szef senackiej komisji spraw zagranicznych Bob Menendez, najgłośniejszy krytyk Turcji i zwolennik Grecji w Kongresie.
„Musimy pamiętać, że Turcja nie była jedynym krajem, który wywierał presję w sprawie myśliwców, bo równocześnie Grecja ubiegała się o F-35 dla siebie. Więc Amerykanie musieli grać naprawdę skomplikowaną grę, godząc interesy i wpływy różnych stron i wszystko miało to znaczenie dla sprawy szwedzkiej akcesji” – tłumaczy Braw. „Trzeba więc przyznać, że Ameryka zainwestowała naprawdę dużo kapitału politycznego w to, by dopiąć członkostwo Szwecji w Sojuszu” – dopowiada.
Oprócz rozbudowywanej floty okrętów podwodnych, szwedzka marynarka wojenna dysponuje m.in. pięcioma korwetami rakietowymi typu Visby, które posiadają właściwości stealth, oraz dwoma korwetami starszego typu. Te najważniejsze jednostki uzupełnia dziewięć okrętów przeciwminowych, trzynaście jednostek patrolowych, okręt rozpoznawczy, jednostki ratownicze i wsparcia logistycznego.
Ważną rolę w szwedzkich siłach morskich odgrywają przeciwokrętowe pociski manewrujące RBS-15, z ładunkiem bojowym o masie 200 kg. Te rakiety mogą być odpalane zarówno z korwet klasy Visby, jak i z wyrzutni zlokalizowanych na lądzie. Rozbudowana linia brzegowa chroniona jest też przez ponad 100 łodzi desantowo-szturmowych.
Szczyt NATO w Wilnie
.Amerykański politolog, Andrew A. MICHTA, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” twierdzi, że: „Żaden dotychczasowy szczyt NATO nie był tak wyczekiwany i komentowany jak spotkanie w Wilnie. Głównym tematem szczytu będzie przyszłość członkostwa Ukrainy w Sojuszu. Wszystko wskazuje na to, że partnerzy nie zaproszą Kijowa do rozpoczęcia procesu ubiegania się o członkostwo. Prawdopodobnie nie zgodzą się też na wydanie zaproszenia w przyszłym roku podczas planowanego szczytu w Waszyngtonie. Niemniej jednak większość debat koncentruje się na tej zasadniczej kwestii politycznej oraz na tym, jak różne państwa członkowskie mogą się do niej ustosunkować. W rezultacie inny kluczowy punkt programu – przyjęcie trzech nowych planów regionalnych, dodatkowe plany, a przede wszystkim powrót Sojuszu do pierwotnej misji zbiorowego odstraszania i obrony – przykuwają mniej uwagi. Wynika to częściowo z faktu, że plany te są ściśle tajne i można je omawiać publicznie tylko w ogólnym zarysie. Lecz jest tak też dlatego, że temat ten nie sprzyja rozgrywkom politycznym o wysoką stawkę, z którymi wiąże się kwestia członkostwa Ukrainy w Sojuszu”.
„Przywrócenie podstawowej funkcji NATO i powrót do jego głównej misji będą zatem prawdopodobnie najważniejszymi rezultatami szczytu w Wilnie. Jednak największym wyzwaniem, przed którym staną sojusznicy, nie będzie samo przyjęcie planów – szczegółowych i rozbudowanych, określających zarówno jednostki, jak i zasoby, które każdy z sojuszników będzie musiał zapewnić, ogólną wielkość sił zbrojnych na różnych etapach przyszłej mobilizacji, a także samą liczbę potrzebnych jednostek. Najpilniejsze pytanie obrad będzie dotyczyć reakcji rządów państw sojuszniczych na wspomniane wymagania odnoszące się do zasobów – czy rządy te będą skłonne odpowiednio zasilić swoje siły zbrojne oraz, mówiąc wprost, przezbroić się” – pisze Andrew A. MICHTA w tekście „Czas przezbrojenia Europy„.
PAP/Oskar Górzyński/WszystkocoNajważniejsze/eg