Jąkanie się nie jest chorobą. Czym jest?

Jąkanie to nie choroba, a inny sposób komunikacji – powiedziała dr hab. Katarzyna Węsierska. Podkreśliła, że nie wynika ono z nieśmiałości czy strachu, lecz z innej budowy mózgu.
Czym jest jąkanie się?
.Na całym świecie jąka się 1 proc. dorosłych i 5 proc. dzieci – przy czym zdaniem badaczy liczby te są mocno niedoszacowane.
Badacz i wykładowca związany z Uniwersytetem Śląskim dr hab. prof. UŚ Katarzyna Węsierska wyjaśniła, że jąkanie pojawia się zwykle pomiędzy 2. a 5. rokiem życia i o ile u części dzieci zanika samoistnie, o tyle są osoby, które mają neurofizjologiczne predyspozycje, żeby nie tylko zacząć się jąkać, ale też żeby to jąkanie z nimi zostało.
– Ta informacja powinna zmienić nasze myślenie o jąkaniu: ludzie jąkają się nie z powodu przestrachu, nieśmiałości czy niewywiązywania się ich rodziców ze swoich rodzicielskich ról. Ludzie jąkają się, bo mają inaczej zbudowane i inaczej funkcjonujące mózgi – powiedziała. – Jąkanie to nie choroba czy zaburzenie, a inny sposób komunikacji. Tak jak posługujemy się różnymi językami, tak wypowiadamy się z różnym tempem – dodała.
Podkreśliła, że w ostatnich latach coraz więcej mówi się o tym, że jąkanie to forma werbalnej neuroróżnorodności i należy traktować je jak cechę. – Ludzie jąkają się, bo tacy się urodzili. Jąkanie to część ich tożsamości, zaakceptujmy je – zaapelowała.
Zauważyła, że rodzice, których dzieci zaczynają się jąkać, wpadają w panikę i szukają pomocy, żeby jak najszybciej przestały. Tymczasem terapia dzieci, które się jąkają, powinna być ukierunkowana na akceptację, a nie leczenie czy zwalczanie jąkania. – Wiemy, że dzieci się jąkają, a część z nich nigdy nie przestanie. Dlatego w ramach terapii dzieci i ich rodzice powinni otrzymać wsparcie oraz narzędzia, które pomogą im dobrze żyć z jąkaniem i radzić sobie z nim, nie tłumiąc go – stwierdziła Węsierska. – Bliskie jest mi podejście afirmatywne. Często powtarzam, że nie da się zranić kogoś, kto czuje dumę – dodała.
Pracując z dziećmi, młodzieżą i dorosłymi, Węsierska sięga po model CARE (ang. opieka). Jego nazwa to akronim, który powstał ze słów: communication (komunikacja), advocacy (rzecznictwo), resilience (rezyliencja) i education (edukacja).
Osoby, które się jąkają, są uczone pewności i otwartości w mówieniu o jąkaniu i nieprzepraszania za nie. – Badania naukowe pokazują, że ten sposób komunikowania – neutralny, z podniesioną głową, asertywny – zmienia relacje z rozmówcą, który zaczyna postrzegać taką osobę jako pewną siebie, która wie, czego chce. W efekcie przestaje się bać jej jąkania i zmienia swoje myślenie o samym jąkaniu – wskazała ekspert.
Złożone zjawisko i sposób komunikacji
.Ważne jest też rozwinięcie rezyliencji, czyli odporności psychicznej, która po trudnych doświadczeniach pozwala „wracać do pionu” i myśleć o sobie, skupiając się na swoich dobrych stronach. – Ci, którzy się jąkają, muszą być naprawdę odporni. Muszą umieć dawać sobie pozytywne komunikaty, radzić sobie z różnymi reakcjami społecznymi – podkreśliła.
Z myślą o dzieciach i młodych osobach z jąkaniem, a także ich rodzicach i opiekunach, na całym świecie, a od dwóch lat także w Polsce, organizowany jest Camp Dream. Speak. Live. (ang. Marz. Mów. Żyj.). Celem jest m.in. wsparcie uczestników, poprawa ich zdolności do nawiązywania relacji z rówieśnikami, rozwijanie umiejętności przywódczych oraz zmniejszenie wpływu jąkania na ogólną jakość ich życia.
Wykładowca wyjaśnił, że jąkanie jest złożonym zjawiskiem, które można porównać do góry lodowej. Na powierzchni są zauważalne dla słuchaczy powtórzenia czy przeciągnięcia; to, co pod wodą, to trudne emocje i przekonania na swój temat, które wynikają z reakcji społecznych: rodziców, bliskich, kolegów i koleżanek, przypadkowych osób spotkanych na ulicy.
– To dlatego ważne jest, żeby dzieci i dorośli słyszeli: „Jąkasz się. Po prostu tak masz. To jest w porządku”. To działa, wiele osób z jąkaniem podkreśla, że w sprzyjającym środowisku mówienie nie sprawia im trudności – podkreśliła.
22 października obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Świadomości Jąkania.
Mózg może się uczyć w każdym wieku
.Doktorantka w ENS specjalizująca się w nauce o mózgu, ze szczególnym uwzględnieniem psychologii poznawczej i nauki szkolnej z użyciem narzędzi świata cyfrowego, Alice LATIMIER, na łamach „Wszystko co Najważniejsze” twierdzi, że: „Uczenie się jest, w rzeczywistości, czynnością całego życia. Od najmłodszych lat nasz mózg mobilizuje znaczną część swoich funkcji (skupienie, pamięć, widzenie, słyszenie, motoryka…) po to, abyśmy mogli nabywać nową wiedzę i nowe umiejętności. Jakie mechanizmy pozwalają nam się uczyć? I jak się one zmieniają wraz z upływem lat?”.
„Uczenie się jest dynamicznym procesem poznawczym, który przebiega w dwóch etapach: najpierw następuje pozyskanie nowej informacji, a później, jej zmagazynowanie w pamięci. Proces ten zostawia pewnego rodzaju odcisk w naszym mózgu, jako ślad po przeżytym doświadczeniu. A dokładniej, neurony, które uczestniczą w tym doświadczeniu i pozyskaniu nowej informacji zmieniają sposób, w jaki rozmawiają ze sobą: ich połączenia (synapsy) wzmacniają się lub zanikają”.
„Czasami zdarza się, że dynamika naszych procesów uczenia się prowadzi, po prostu, do eliminacji niepotrzebnych połączeń neuronowych, na rzecz połączeń „pożytecznych”. Mówi się obrazowo o „przycinaniu” synaps (pruning w jęz. angielskim), tak jak robi się z drzewami, które pozbawia się niepotrzebnych gałęzi. Do „przycinania” synaps dochodzi głównie w dzieciństwie oraz w czasie olbrzymiej rewolucji, jaką jest okres dojrzewania”.
„Zmiany na poziomie neuronów mają związek z tym, czego się uczymy i są szczególnie intensywne w okresie dzieciństwa. Zdobywamy wtedy dużą ilość wiedzy i rozwijamy nowe kompetencje, takie jak widzenie, dotykanie, chodzenie czy mówienie. Te zdobycze odciskają piętno na całym mózgu, ponieważ uczestniczą w procesie transformacji rozmaitych sieci neuronów. Nic w naszym mózgu nie istnieje trwale”.
„Uczenie się pozostawia zatem w naszym mózgu fizyczny ślad. Ten dynamiczny mechanizm nosi nazwę neuroplastyczności bądź plastyczności mózgu. Odkrycie go przez neurobiologów pozwoliło zrozumieć podstawową rzecz: nic w naszym mózgu nie istnieje trwale”.
„Gdy się uczymy, plastyczność mózgu pozwala na jego ciągłe modelowanie. Ten mechanizm jest nie tylko stosunkowo szybki, ale też odwracalny. Naukowcy odkryli bowiem, że niektóre regiony mózgu u młodych, pełnoletnich osób, wykazywały znaczne zmiany strukturalne po trzech miesiącach nauki żonglowania, w porównaniu z mózgami osób, które nie uczyły się żonglować. Te zmiany zanikały kilka tygodni po zaprzestaniu nauki. Teraz już rozumiemy, dlaczego artyści cały czas ćwiczą!” – pisze Alice LATIMIER w tekście „Mózg może się uczyć w każdym wieku. O tym, że na naukę nigdy nie jest za późno” – cały artykuł [LINK]
Katarzyna Czarnecka/PAP/eg


