Jaki był rok 2024? – CBOS
60 proc. badanych oceniło, że rok 2024 był dla nich osobiście dobry. 62 proc. pozytywnie odbiera go również w odniesieniu do własnej rodziny. Za zły dla siebie uważa mijający rok 12 proc. badanych. Z kolei 10 proc. ocenia go negatywnie w odniesieniu do losów swojej rodziny – wynika z najnowszego badania CBOS.
Trzy piąte badanych uważa rok 2024 za dobry – CBOS
.Od roku 1984 CBOS regularnie prosi ankietowanych o ocenę mijającego roku dla naszego kraju. Od roku 1986 dołączono pytania o wymiar osobisty i rodzinny, a także o to, jaki był upływający rok w odniesieniu do zakładów pracy respondentów oraz – ogólnie – do całego świata. Tegoroczne badanie zostało zakończone w pierwszej połowie grudnia.
Wynika z niego, że trzy piąte badanych (60 proc.) oceniło, że rok 2024 – najogólniej rzecz biorąc – był dla nich osobiście dobry. Nieznacznie więcej respondentów (62 proc.) generalnie pozytywnie odbiera go również w odniesieniu do własnej rodziny. Za zły dla siebie uważa mijający rok 12 proc. badanych. Z kolei co dziesiąty (10 proc.) ocenia go negatywnie w odniesieniu do losów swojej rodziny.
Z badania CBOS wynika również, że zaledwie 7,5 proc. ankietowanych uznało rok 2024 za bardzo dobry dla siebie, a w ocenie tylko 6,1 proc. pytanych był on bardzo dobry dla ich rodzin. Mimo iż odsetki ocen bardzo dobrych utrzymują się na poziomie zbliżonym.
Respondenci pracujący zarobkowo choćby w niepełnym wymiarze godzin oceniali także, jaki był upływający rok dla ich zakładów pracy. Blisko trzy piąte pytanych (58,7 proc.) uznało go w tym wymiarze za – najogólniej rzecz biorąc – dobry. Ocen pozytywnych jest nieco mniej niż przed rokiem (spadek o 3,1 punktu procentowego), ale bardzo dobrych tyle samo co poprzednio (8,2 proc.). Zmniejszył się natomiast odsetek ocen umiarkowanie pozytywnych (dobrych i dość dobrych). Więcej niż przed rokiem jest natomiast pracujących zarobkowo, którzy oceniają, że rok 2024 był dla ich zakładów pracy „ani dobry, ani zły” (wzrost z 22,5 proc. do 26,6 proc., czyli o 4,1 punktu procentowego). Na ubiegłorocznym poziomie kształtuje się za to odsetek badanych uważających mijający rok za zły dla swoich zakładów pracy (spadek z 12,0 proc. do 11,6 proc., czyli o 0,4 punktu procentowego).
Z kolei co trzeci (33 proc.) badany uważa mijający rok za dobry dla Polski. Tyle samo twierdzi, że był on dla naszego kraju „ani dobry, ani zły”, a 28 proc. ocenia go negatywnie. Większość badanych (57 proc.) uważa, że rok 2024 – najogólniej rzecz biorąc – był dla świata zły. Pozytywne oceny w wymiarze globalnym wystawiło mu jedynie 11 proc. respondentów.
Badanie „Aktualne problemy i wydarzenia” (416) przeprowadzono w ramach procedury mixed-mode na reprezentatywnej imiennej próbie pełnoletnich mieszkańców Polski, wylosowanej z rejestru PESEL.
Czy Polska się rozwija?
.W ciągu ostatnich dekad sektor prywatny zanotował duże sukcesy, np. w branży meblarskiej i stolarki budowlanej jesteśmy światową potęgą. Do tych osiągnięć koniecznie trzeba dołożyć sukcesy w dziedzinach wymagających zastosowania zaawansowanych technologii, bo to są branże dające możliwość uniknięcia konkurencji ze strony państw z poziomu średniego rozwoju. To jedyna droga do osiągnięcia szybkiego wzrostu gospodarczego, ale w tym zakresie sprawy nie wyglądają dobrze. Notowania polskich szkół wyższych nie są tajemnicą, a bez świetnie wykształconych fachowców nie ma mowy o stworzeniu branż zdolnych do konkurowania z najlepszymi. Podobnie mają się sprawy z nakładami na prace badawczo-rozwojowe (B+R).
W 2021 r. całkowite wydatki rodzimego sektora publicznego na oświatę wyniosły 4,67 proc. PKB (Eurostat), co było poniżej średniej unijnej (4,86), nie mówiąc o wysoce zaawansowanych technologicznie Szwecji (7,05) i Finlandii (6,16). Nie inaczej miały się sprawy w zakresie szkolnictwa wyższego (1,08 proc. PKB), wobec przeciętnej dla UE wynoszącej 1,25, a dla Szwecji i Finlandii odpowiednio 1,84 i 1,53. Według statystyk podanych przez OECD w 2021 r. nakłady na B+R w Polsce wyniosły zaledwie 1,5 proc. PKB, podczas gdy średnia w UE wyniosła 2,1, a dla Szwecji i Finlandii odpowiednio 3,4 i 3,0, dla Izraela zaś 5,8. Wydatki to nie wszystko. Aby pieniądze podatnika przekładały się na pożytki w postaci znaczących wynalazków, konieczna jest właściwa otoczka instytucjonalna i bodźce. Te ostatnie czynniki najwyraźniej nie poprawiają naszej pozycji w świecie, bo opracowany przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy wskaźnik innowacyjności dla Polski wynosi 0,141, dla całej Europy – 0,150, dla krajów wysoce rozwiniętych (czyli takich, do których nas się zalicza) – 0,156, dla Finlandii 0,173, dla Szwecji – 0,184. To wszystko odzwierciedla liczba patentów triadycznych, czyli takich wynalazków, które są jednocześnie chronione w USA, UE i Japonii (Triada). OECD podaje, że Polska szczyci się 64 takimi osiągnięciami. To mniej niż wielokrotnie od nas mniejsze Czechy (69), a także Turcja (70). Naukowcy z Finlandii (5,6 mln ludności) mogą się pochwalić 320 takimi wynalazkami, a ze Szwecji (10,5 mln ludności) – 769.
Aby Polska zdołała utrzymać status kraju najwyżej rozwiniętego, a co dopiero mogła marzyć o uzyskaniu stopy życiowej podobnej do tej, jaką cieszą się wspomniane społeczeństwa, konieczny jest wielki wysiłek, który wzniesie na nowe wyżyny naszą naukę, technologiczne zaawansowanie i poziom organizacyjny. Dopiero po osiągnięciu tego celu będzie można poważnie rozmawiać o pracy przez cztery dni w tygodniu.
Artykuł dostępny na łamach Wszystko co Najważniejsze: https://wszystkoconajwazniejsze.pl/prof-kazimierz-dadak-polska-w-pulapce/
PAP/WszystkocoNajważniejsze/MB